Dla fanów kolei wąskotorowej i w ogóle kolei to miejsce obowiązkowe do odwiedzenia. Tuż przy wejściu do muzeum znajduje się tablica upamiętniająca jego założyciela - Leona Lichocińskiego. Oto jej tekst:
"Leon Lichociński, książe w kolejarskiej czapce” Leon Lichociński nieprzypadkowo zyskał miano Księcia Pałuckich Przewodników. Do historii przeszły snute soczystą, pałucką gwarą opowieści o historii kolejnictwa na Pałukach, codziennej pracy kolejarza, eksponatach czy atrakcjach regionu...
Urodził się 1 kwietnia 1906 roku w Górze pod Żninem, jako najmłodszy z siedmiu synów. Według panujących zwyczajów - jego ojcem chrzestnym powinien zostać cesarz niemiecki - Wilhelm II, lecz matka Leona nie wyraziła na to zgody...
Z koleją związał się już jako 16-latek. W 1922 roku rozpoczął pracę na Żnińskiej Kolei Powiatowej, gdzie przechodząc wszystkie stopnie zawodowego wtajemniczenia (był m.in. dyżurnym ruchu, konduktorem, kierownikiem pociągu) dotrwał do emerytury, na którą przeszedł 3 czerwca 1966 roku. Na tym się jednak jego przygoda z kolejnictwem nie zakończyła - zaangażował się w tworzenie muzeum w Wenecji, które w październiku 1972 otworzyło swe podwoje dla zwiedzających.
Szybko stał się jednym ze znaków rozpoznawczych nowej placówki, a turyści przyjeżdżali tu nawet częściej po to, by wysłuchać jego gawęd - „cyganienia" jak sam to określał – niż oglądać zgromadzone lokomotywy i wagony... A opowiadać umiał. I to o wszystkim - nie oszczędzał nawet swej osoby, szczególnie zaś charakterystycznych uszu, o których wielu mówiło, że pewnie są największe w całym kraju! Leon Lichociński „prostował" jednak skromnie, że większe z pewnością mają ówczesny prymas Polski - Józef Glemp oraz rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban. Nie ukrywał też swej „znajomości” z sąsiadem zza muzealnego płota - kasztelanem weneckiego zamku - Mikołajem Nałęczem, zwanym też Krwawym Diabłem Weneckim.
Przez niespełna dwadzieścia lat swej przewodnickiej kariery oprowadził kilkaset tysięcy turystów z kraju i zza granicy. Tym ostatnim o weneckich zbiorach opowiadał w języku niemieckim, który znał zresztą perfekcyjnie. Zmarł tak, jak pewnie sam najbardziej tego chciał. Siedząc w lipcowe popołudnie (29 lipca 1992) na ławeczce w ukochanym weneckim muzeum i oczekując na kolejnych turystów, by jeszcze raz „nacyganić” o ulubionej pałuckiej ciuchci. Spoczął na żnińskim cmentarzu w Górze, w kolejowym mundurze, który na ostatnią drogę sprawili mu koledzy kolejarze. Nadal jednak żyje we wspomnieniach wielu ludzi, którzy do dziś nie mogą uwierzyć, że odszedł już ponad 20 lat temu. Tak jak za życia - wciąż jest legendą...
Read moreI enjoyed our visit with the family here. A nice collection of locomotives and the kid had fun climbing in and out of them. There is no information in English, but using Google Translate helped. A guide (brochure) in English and other languages would have been awesome. It would also have been nice to have a bit more information about the trains. Fun facts, stories related to them, what makes each exhibit unique? For example: There was a locomotive with four axles. Cool! what does it mean and why is that important enough to mention it on the info table? How did this affect the capabilities of the train and what was the impact to its usage? Things like that I would like to know and not only when it was built and by whom. Nevertheless, a fun museum to visit, takes about an hour if you go with kids that want to climb...
Read moreW tym muzeum jest ogromny potencjał, ale przez lenistwo i niemoc decydentów tego miejsca, ten potencjał jest marnowany. Czego brakuje lub co nie domaga... plac zabaw ma metalową zjeżdżalnię, z której nie można korzystać w słoneczne dni, bo grozi poparzeniem. Wiele elementów zarówno na placu zabaw jak i stałej wystawy ma zepsute, niebezpieczne elementy, np. dziurawe podłogi, zatrzaskujące się samodzielnie metalowe ciężkie drzwi, które mogą przyciąć lub zmiażdżyć dziecko. Kawiarenka z dużymi brakami - niby coś jest w menu, ale nie można zamówić, bo brak składników lub awaria urządzenia do obróbki cieplnej. Brak jakiejś wyróżniającej się atrakcji, np. Peronu 9 i 3/4 i stylizowanej lokomotywy choć z jednym wagonem dla fanów Harrego Pottera. Można by także zrobić wystawę pod dachem miniatur współczesnych superpociągów z całego świata. Obok znajduje się zamek, który obecnie nie można zwiedzać w pełni, bo zawaliły się schody i nie na komu naprawić... Brak połączenia tych atrakcji, by mogły się wzajemnie napędzać. Toalety rodem z PRL. Brak miejsca dla rodzica z dzieckiem, przewijaka, nakładek na sedes lub mniejszego rozmiarowo klozetu dla odpieluchowanych dzieci w wieku przedszkolnym. Wystawy wewnętrz wagonów pozostawione same sobie. Dużo by pisać jeszcze. A potencjał ogromny, bo temat pociągów przyciąga wielu ludzi jak magnes. No i możliwość przejażdżki otwartym wagonikiem kolejki wąskotorowej - bezcenne, choć same wagoniki też...
Read more