Terrible. I want to hear apologize from park's administration. Just one detail at the end could deny the whole positive day. We visited the part on Sept. 3, 2023. Closer to 6 pm everything started closing, when I tried to enter a zone with mountain-like ways, an assistant told us in a polite manner I wont manage to finish the way, so I just refused of the attraction. We just finished our tea, and left the table when an assistant asked of it as he needed to clean it. We visited wc, then moved to the entrance trough the open arena on the way, left it when an assistant told us it's closing. Then we noticed that our 3-year kid needs fresh underwear. We sat at a bench not far from the entrance just to deal with it. We saw how other visitors, including families were leaving the park, passing by in relaxed manner, like we are. When we came out from the park, a girl, seems like assistants team leader, 25-30 years old, long hairs, red branded cloth, - she approached us with a group of other workers and started to pose questions in a very negative, an aggressive manner: do we know whats time is it now? do we know what are the working hours of the park? And so on. She told us we're the last one. I told in a calm manner that I don't like the manner she talks with us. And asked her whether she attacked in such a way other visitors who leave the park after 6pm. She answered that we're the last ones (seems like reason for her to attack in such a way each last one), and that she also don't like our talking. She told we have to learn working hours next time.
Next time? Im not really sure. Is it really corporative culture of the park? Golden standart of attitude to a client? Decision-aimed behaviour?
During our way to the entrance (which wasn't in rush, yeah) nobody of many workers we met on the way told us that we have to leave the area of the park immidiately. At least, we were not far from the entrance, the girl might see us and told us in a polite manner to hurry up.
I want to hear apologize from the adminisration. I'd even visit it one more time if I'm sure I wont meet such a rude fellow among assistants and such...
Read morePark Julinek odwiedziliśmy 25.08. Pobyt miał być niespodzianką i jednocześnie prezentem dla 6 letniego syna. Zaczęliśmy od strefy basenowej dla najmłodszych. Tylko dlatego, że byliśmy kilka chwil po otwarciu udało Nam się zająć 2 leżaki. Niestety goście, którzy przyjechali później takiego szczęścia już nie mieli. Co chwilę ktoś do Nas podchodził z zapytaniem czy może będziemy opuszczać strefę basenową i zwolnimy miejsce. Woda w basenie zimna, od ok. godz 12 trzeba było odstać w kolejce do zjeżdżalni dobre 20min.. Jedna kolejka do wszystkiego! Mało kto wiedział do której zjeżdżalni stoi, przepychanki, co chwilę ktoś się potyka i upada na schodkach. Obok kolejki siedzi ratownik, któremu nawet przez myśl nie przeszło, żeby organizacyjnie tym bałaganem zarządzić. Po godz. 13 wejscie do basenu graniczyło z cudem, co chwile przez megafon nawoływali rodziców po odbiór zaginionych dzieci, co wcale nie dziwi.. Serio? naprawdę trzeba tyle gości jednocześnie wpuścić? Ja rozumiem, że liczy się tylko kasa zwłaszcza, że bilety do najtańszych nie należą. Baseny zapewne mają jakąś przepustowość, czy Park ma jakąkolwiek politykę z zakresu przestrzegania zasad bezpieczeństwa z tego zakresu? Mam nadziej, że ktoś z pracowników wypowie się w tym temacie. Odnośnie bezpieczeństwa w strefie basenowej dla najmłodszych, ratowników policzyłbym na palcach jednej dłoni. Jeden na podwyższeniu poza basenem, nawoływał rodziców zagubionych dzieci, drugi przy zjeżdżalniach mało zainteresowany puchnącą kolejką i trzeci, który chodził na około basenu ze wzrokiem wbitym we własne stopy.. Widząc co dzieje się na ostatnim podeście konstrukcji ze zjeżdżalniami zapytałem jednego z nich dlaczego u góry nikogo nie ma. W odpowiedzi usłyszałem, a co się dzieje? Naprawdę coś się musi dziać albo stać, żeby ktoś z szanownych ratowników tam usiadł i miał na nich oko? Moja prośba została zlekceważona, nikt nie wszedł. Przeszliśmy na basen głęboki z myślą, że tam będzie choć trochę luźniej. Nic mylnego. Ścisk, woda zimna i tak mętna, ze ciężko dostrzec własną dłoń.. Opuściliśmy strefę wodną, żeby dać szansę części rozrywkowej. Ale tu nie było wcale lepiej.. Zaczęliśmy od zjeżdżalni na pontonach po torach z igielitu czy jak to tam się nazywa. Kto był wie, że wchodzi się dość wysoko i stromo. Niektórzy wchodzą sami, inni z opiekunami. Na górze siedzi z założoną nogą na nogę „opiekun” toru, ani drgnął żeby poinstruować dzieci, które weszły same i chcą zjechać. Cud, że żadne nie spadło. Autodrom mała sugestia, zabierzcie 2-3 samochody, wtedy będzie można normalnie jeździć. Pan, który „obsługiwał” doskonale widział jak pod jego nosem jedna z osób kręci się non stop wokół własnej osi. Zamiast podejść, pomóc jej, tylko patrzył. Kolejne 2 atrakcje wyłączone z użytkowania. Odpuściliśmy Park rozrywki. Syn zauważył, że po Parku dzieci jeżdżą gokartami. Pytamy obsługę gdzie jest miejsce ich składowania, w odpowiedzi usłyszeliśmy UWAGA a gdzie kto zostawi.. Zdziwiony mówię do żony no dobra, no to szukamy.. Przeszliśmy Park kilka razy, patrzymy stoi porzucony na chodniku.. Syn jak tylko zauważył, sprintem przeleciał dobre 50 metrów. Niestety niezbyt długo się cieszył.. uprzedził go pracownik obsługi, który podjechał meleksem i właściwie z pod nosa wyrwał mu go. Na moje pytanie dlaczego zabiera gokart skoro jest dopiero godzina 18? GODZINA DO ZAMKNIĘCIA! Odpowiedział, taka jest odgórna decyzja, ja tylko wykonuje polecenia. W takim razie ja pytam osób, które zarządzają Parkiem Julinek czy to prawda i dlaczego 1h przed zamknięciem nie pozwalacie korzystać z usług za które zapłaciłem ja i moja rodzina!? JEŚLI TAKIE MACIE PRAKTYKI TO PO PROSTU OSZUKUJECIE GOŚCI I NIE WYWIĄZUJECIE SIĘ Z UMOWY KORZYSTANIA Z PARKU! Mam nadzieje, że osoba z obsługi, która zabrała gokart synowi przeczyta tą opinię. Widziałeś jak dziecko płacze i prosi o chociaż 10 minut jazdy.. tym bardziej, że była 1h do zamknięcia.. Podsumowując NIE POLECAM tego miejsca, a mało sympatycznemu Panu z meleksa życzę, aby ktoś kiedyś potraktował podobnie jego dziecko, zwłaszcza, ze pobyt był długo...
Read moreOcena mocne 4 gwiazdki. Byliśmy w Julinek Park z 5,5-letnim dzieckiem, w lipcu, w piątek. Spędziliśmy tu niemal cały dzień, od 11:30 do 19:00. Dziecku generalnie bardzo się podobało, a to było najważniejsze. Dojazd przy pomocy nawigacji dość łatwy. Parking jest ogromny, podczas naszego pobytu zajęte było na oko może z 10-15% miejsc, pewnie w weekendy jest więcej odwiedzających. Cena biletów dla 2 osób dorosłych i dziecka to prawie 300 zł za wstęp do parku i strefy wodnej (kupiliśmy bilety przez Internet, ale nie było kolejki do kasy, pomimo że była czynna tylko 1 kasa). Podobała nam się strefa dmuchańców, na której spędziliśmy sporo czasu. Oczywiście standardowe trampoliny i zamki ze zjeżdżalnią, ale też ciekawe elementy, jak kopanie piłki do ogromnej tarczy czy rzucanie dmuchaną "siekierką" do celu. Spodobał nam się też mini-golf, który jest ładnie utrzymany i ma ciekawe dołki. Strefa wodna generalnie jest bardzo fajna, jako miejsce do zabawy dla dzieci i miłego spędzenia czasu. Jest dużo leżaków przy basenach. Jednak moim zdaniem trochę mniej atrakcyjna dla 5-latka. Największą atrakcją jest basen ze zjeżdżalniami, różnymi wodnymi atrakcjami i wielkim wiadrem, które co kilka minut napełnia się wodą i wylewa ją na kapiących się w basenie czy czekających w kolejce do zjazdu. Tyle że fajne zjeżdżalnie są od 6 lat, dla nas w sumie została niewielka zjeżdżalnia dla maluszków, która po kilku zjazdach się znudziła. Obok jest strefa wodna dla maluchów, gdzie są ciekawe wodne zabawy, m.in. elektroniczna gra, ale nie ma tam basenu do pływania i raczej na dłuższą metę jest to dla mniejszych dzieci. Na końcu są zwykłe baseny, w każdym miejscu głębokie na 2 metry, więc znów nie bardzo dla 5-latka... Dziecku podobało się też wesołe miasteczko, chociaż głównie 2 atrakcje, tj. latające słonie i rollercoaster. Zderzające się samochody wydały się nam trochę ryzykowne, ponieważ dostępnych było dużo samochodów, przez co było dość ciasno, a starsze dzieci mocno zderzały się z pozostałymi. Park linowy jest dla starszych dzieci, zjazd na dmuchanym pontonie w naszej ocenie raczej też. Byliśmy jeszcze na mini parku linowym, całkiem ok. Automaty dodatkowo płatne, nie skorzystaliśmy, nie widzieliśmy też, żeby ktoś korzystał. Jeśli chodzi o jedzenie, jest kilka różnych miejsc do wyboru, m.in. frytki, pizza, kurczaki i (chyba) jakieś dania obiadowe. My byliśmy w porze obiadu akurat na strefie wodnej i zamówiliśmy kurczaki, frytki i lemoniadę. Drobna uwaga - skrzydełka nam niezbyt podpasowały, miały bardzo dużo panierki i jakaś tłustą warstwę pomiędzy panierką a mięsem. Obsługa parku bardzo miła, jednocześnie dbająca o porządek i...
Read more