No i trafiliśmy do leżącej trochę na uboczu Ścinawki średniej i trafiliśmy też na Pana Henia. Pan Henio, czyli Henryk Krynicki, okazał się właścicielem zamku oraz dosyć specyficznym człowiekiem. Chyba wszyscy ludzie, którzy zakupili zamek czy pałac nie tylko po to, by robić w nim „biznesy”, ale z pasji do zabytków, to dosyć specyficzni ludzie, ale pan Henryk wywarł na nas szczególne wrażenie nawet na ich tle. Przede wszystkim kiedy na początku pan Henryk zapyta was ile macie czasu, to uważajcie, bo jeśli powiecie, że czas was nie ogranicza, to wyjdziecie z zamku po dwóch godzinach z boląca od nadmiaru informacji głową i znacznie ubożsi w pieniądze Pan Henryk nie tylko oprowadzi was po wszystkich pomieszczeniach zamku od piwnic po strych, ale omówi każdy najdrobniejszy detal architektoniczny oraz opowie z wszystkimi szczegółami o antykach, które zgromadził w wyremontowanej części zamku. Uważajcie bo przy okazji zostaniecie też przeegzaminowani z wiedzy o architekturze, antykach i historii oraz nafaszerowani informacjami o aspekcie metafizycznym zamku (wydaje się że gospodarz zamku nie stroni od mistyki).
Na pewno pan Henryk ma olbrzymią wiedzę, bo jest historykiem (sam nazywa siebie kastelologiem), ale niestety wydaje się, że należy też do ludzi, którzy uważają że wiedzą wszystko i wiedzą lepiej. Od każdego. I choć przekazuje swoją wiedzę bardzo chętnie, to robi to w sposób dość... belferski. to znaczy nie opowiada swoim zamku jak przewodnik - on bardziej poucza zwiedzających. Nie może się też niestety zdecydować, czy pomieszczenia po których oprowadza gości (za niemałe pieniądze) należy traktować jako muzeum, placówkę naukową czy też jego prywatne mieszkanie, w którym się należy zachowywać jak przystało na gościa, więc zwiedzający otrzymuje sporo sprzecznych sygnałów.
Widać, że Pan Henryk jest zakochany w swoim zamku (co samo w sobie jest fajne), ale przez ową miłość zamek urósł w jego oczach do rangi kolejnego cuda świata i zdobywcy co najmniej ośmiu rekordów świata (a zgromadzone w nim eksponaty są co najmniej godne zbiorom wawelskim - jego słowa.) Być może ze względu na sięgające daleko w głąb historii dzieje tego zamku, z punktu widzenia naukowców jest on bardzo interesujący (ponoć historycy, archeolodzy i studenci się od niego oderwać nie mogą). Ale patrząc na niego z punktu widzenia po prostu lubującego się zabytkach turysty, który ma bogatą skalę porównawczą, to znowu takim cudem, jakim by chciał go widzieć pan Henryk, nie jest. Trzeba jednak przyznać, że zamek Kapitanowo choć nieduży, to jest na pewno urokliwym obiektem. Cieszy, że dzięki pasji jednego człowieka wstaje z kolan. Ma duży potencjał turystyczny i jesteśmy bardzo ciekawi jak dalej potoczą się losy zarówno zamku, jak i jego nowego kapitana, Pana Henryka.
I jeszcze jedna sprawa. Przed zwiedzaniem nie zauważyliśmy cennika (dlatego byliśmy zaskoczeni absurdalną ceną za zwiedzanie) a po zwiedzaniu po opłaceniu nie otrzymaliśmy ani biletu ani paragonu. Czy to legalne?
PS. Byliśmy na tym zamku ładnych pare lat temu zatem mogło się coś od tego czasu zmienić ( i mam nadzieje że...
Read moreWłaściciel obiektu, pseudo „przewodnik”, zaczął oprowadzanie w pierwszych słowach od obrażania ludzi i konkretnych grup zawodowych. Oberwało się przewodnikom, innym zamkom w regionie, wykładowcom akademickim i profesorom z Wrocławia, Krakowa itd. On „właściciel zamku” wszystko wie najlepiej, inni się nie znają! Pierwszy raz życiu w mojej kilkunastoletniej karierze zawodowej spotkałem się z taką dozą arogancji, buty i zwykłego chamstwa, które usłyszałem z ust tego człowieka.
Po rozpoczęciu zwiedzania przez ponad pół godziny stałem w jednym miejscu na dziedzińcu wysłuchując niewiarygodnych bzdur o średniowieczu i wewnętrznych polityczno-społecznych wynurzeń właściciela, które nie miały związku ze zwiedzaniem zamku. Przez ten czas nie dowiedziałem się dosłownie nic na temat historii tego miejsca. Nie wszedłem do żadnego pomieszczenia. Nic nie zobaczyłem. Nic nie pokazał. Pół godziny bezsensownego stania na dworze. Odniosłem wrażenie, że cała ta szopka ma na celu sztuczne przedłużenie czasu zwiedzania, celem wyciągnięcia pieniędzy. Polecam przeczytać inne komentarze odwiedzających na temat wyciągania pieniędzy od turystów i sposobu naliczania przez właściciela opłaty za zwiedzanie zamku. Swoją drogą nie widziałem żadnej kasy fiskalnej, żadnego cennika. Czy obiekt prowadzi legalną działalność gospodarczą? Czy wystawa paragony za bilety? Może sprawą powinien przyjrzeć się Urząd Skarbowy?
Trzecia sprawa. Właściciel na każdym kroku podkreśla swoje rzekome wykształcenie historyczne (raz mówił o skończeniu historii, raz o historii sztuki). Po tym co usłyszałem pod znakiem zapytania staje to, czy ten człowiek w ogóle posiada jakiekolwiek wykształcenie historyczne. Oto kilka „kwiatków”, które usłyszałem w trakcie zwiedzania. „Na terenie Francji nie ma żadnych zamków.” „Zamki pełniły tylko funkcję obronną.” „Koń w średniowieczu kosztował tyle co zamek.” „Kuchnia nigdy nie znajdowała się na terenie zamku.” Wprawne uchu, które miało do czynienia z zamkami, od razu wyłapie, że coś tu jest nie tak. Ale nieświadomi turyści, którzy nie mają wszak obowiązku znać się na historii i architekturze, mogą po prostu na to bajdurzenie się nabrać. Mówiąc wprost – zostać oszukani.
Po usłyszeniu którejś z kolejnych bzdury i zwróceniu uwagi właścicielowi, żeby jednak nie mijał się z prawdą. Zostałem przez niego zaatakowany latarką, naruszając moją nietykalność cielesną. Po czym stwierdził, że „jak nie chcę słuchać to mogłem zostać sobie w aucie”. Powiedzieć o tym zachowaniu, jako o braku profesjonalnego podejścia, to jak by nic nie powiedzieć. DRAMAT!
JEDNYM ZDANIEM. Jako wieloletni przewodnik sudecki i właściciel biura podróży polecam szerokim łukiem omijać to miejsce, a swoje ciężko zarobione pieniądze dać zarobić...
Read moreWielokrotnie przejeżdżałam w okolicy obserwując obiekt zza płotu. Tym razem miałam nieprzyjemność spotkania bardzo wyniosłego i obcesowego Pana Właściciela.
Cena za zwiedzanie jaką zaproponował to aż 70zł/1os
Dowiedziałam się, że gardzi obiektami, które zostały przearanżowane na restauracje/kawiarnie i w ten sposób zarabiają na swoje utrzymanie, bo nie do tego służyły. Gdy zwróciłam uwagę, że w zamkach i pałacach również organizowano biesiady/imprezy i spraszano gości to zgodził się ze mną krótko ucinając, że owszem ALE nie były one dla HOŁOTY z zewnątrz. Osobiście poczułam się urażona, bo chętnie w takich miejscach celowo zatrzymuję się na kawę/obiad żeby je dofinansować.
Wielokrotnie podkreśla, że jest to jego dom prywatny w którym mieszka i można było wyczuć, że z pogardą podchodzi do osób które nie interesują się tematem obiektów zabytkowych na takim poziomie jak on - nie każdy przecież musi studiować historię sztuki i chcieć mieszkać w zamku?
Warto tu podkreślić, że zamek nie tylko jest miejscem zamieszkania Pana Właściciela, ale i siedzibą Fundacji, na które brane są dotacje i można wpłacać datki. Jako osoba z otoczenia konserwatorskiego z pewnością wie gdzie takie dotacje można uzyskać i mimo, że elewacja od lat się sypie to mam nadzieję że informacje w Internecie o wzmacnianiu konstrukcji obiektu są prawdziwe (nie potwierdzam, bo nie skusiłam się na zwiedzanie).
Tak więc turysto, jeżeli chcesz zobaczyć wnętrza zamku to nie dając zarobić uczciwie funkcjonującym biznesom, tylko płać 70zł za możliwość oprowadzenia po czyimś miejscu zamieszkania i wpłać swój 1% podatku aby Pan Właściciel mógł coraz bardziej wywyższać się ponad tych co nie posiadają własnego zamku, a tylko wpadają do nich napić się kawy :P
Polecam poczytać odpowiedzi Pana Właściciela na komentarze poniżej 5*
O mnie: od ok 8lat jeżdżę sobie hobbistycznie po tym podobnych historycznych obiektach (zamki+pałace+dwory), czasami zostają po nich tylko fundamenty do zwiedzenia, czasami są to szkoły/domy opieki społecznej, często mieszkania wielorodzinne, ale nigdy z takim chamstwem się nie spotkałam. Jedyna pozycja na mojej liście, którą można zwiedzić wewnątrz z przewodnikiem, ale za którą nie zapłacę nawet raz właśnie ze względu na Pana przewodnika = Właściciela (choć do wielu miejsc wracam co kilka lat zobaczyć postępy renowacji).
Rozmowa miała miejsce jakieś 2 mies temu.
Nie oceniam obiektu ale 'usluge' ktora niestety przyćmiła walory...
Read more