Jedno z najcudowniejszych miejsc na Ziemi, które znam. Z niesamowitą historią, uświęcone przez modlitwę tych, którzy oddalili się od świata, żeby zbliżyć się do Boga. I pewnie to sprawia, że do klasztoru, który na chwilę obecną jest museum, wciąż przybywają tłumy, a pełne zachwytu wpisy w Księgach Gości pokazują, że piękno i uduchowienie tego miejsca ma niesamowitą moc. Miałam zaszczyt osobiście poznać wlascicieli klasztoru, św. p. Pana Leona i Panią Halinę, którzy okazali mi ogromną pomoc w napisaniu pracy magisterskiej na temat języka starocerkiewnoslowianskiego, udostępniając unikatowe księgi i nagrania z archiwum klasztoru. Bardzo ciekawe były opowieści o siostrach klasztoru, zwłaszcza o ostatniej przełożonej, m. Helenie, która była bardzo mądrą osobą. Zapamiętałam jedną z nich, opowiedzianą przez Pana Leona. Pewnego razu, gdy siostry jechały gdzieś autobusem, para młodych ludzi zaczęła publicznie się całować. Kiedy jedna z sióstr wyraziła oburzenie, przełożona szybko odwróciła się do niej i powiedziala: "Najważniejsze, że się nie kłócą!" Bardzo cennym prezentem była dla mnie książka z wierszami Pani Haliny pod nazwą :"Sercem pisane". Cudowne, pełne światła wiersze, są niejako odzwierciedleniem piękna tego magicznego miejsca. Mam nadzieję, że zostaną wydane ponownie i będą do nabycia w klasztorze, byłaby to bardzo cenna pamiątka dla osób odwiedzających. Wyrazy ogromnego szacunku i uznania dla Pana Tomasza i jego rodziny, którzy dokładają wszelkich starań, żeby zachować duch tego niesamowitego miejsca. Odwiedzam go przy każdej nadażającej się okazji, zabieram znajomych i polecam każdemu, kto...
Read moreCzytając opinie o magii tego miejsca i cudownych właścicielach, miałam duże oczekiwania. Niestety, rzeczywistość mnie rozczarowała. Po wyjściu z samochodu na parkingu przed klasztorem nasz mały, 13-letni sznaucer miniaturowy, którego prowadziłam na smyczy, został zaatakowany i pogryziony przez dużego psa w typie mastifa, należącego do właścicieli. Choć rozumiem, że między psami mogą zdarzać się takie sytuacje, to reakcja właściciela była znacznie bardziej żenująca niż sam incydent. Mimo że właściciel nie był świadkiem ataku, zaczął na nas krzyczeć, twierdząc, że to nasz pies zaatakował jego. Co więcej, uznał, że jego pies ma prawo poruszać się luzem, ponieważ jesteśmy na PRYWATNEJ posesji. Dodatkowo obarczył nas winą, argumentując, że nasz pies powinien mieć kaganiec, choć w żaden sposób nie zmieniłoby to przebiegu sytuacji. Rozumiem, że klasztor jest obecnie prywatną własnością, ale skoro jest otwarty do publicznego zwiedzania, to takie zachowanie właściciela wobec odwiedzających jest nieakceptowalne. Na stronie internetowej nie znalazłam żadnej informacji o zakazie przyjazdu z psem. Wyjechałam z Wojnowa z pogryzionym psem i poczuciem ogromnego rozczarowania. Szanowni właściciele, może warto zastanowić się, czy klasztor ma być Waszym prywatnym folwarkiem, czy jednak miejscem otwartym na gości? To fundamentalna różnica, a zachowanie wobec odwiedzających świadczy o Was i o atmosferze...
Read moreNiezwykłe wyjątkowe miejsce na Mazurach, na skalę europejską, malowniczo położone nad jeziorem Duś. Klasztor Staroobrzędowców (Filiponów) p.w. Świętej Trójcy i Zbawiciela z unikatowym ikonostasem i zabytkowym żyrandolem. W 1836roku została założona w tym miejscu pustelnia, w 1847roku przekształcona na klasztor męski, a następnie od 1885roku istniał tu klasztor żeński, ostatnia zakonnica zmarła 08 kwietnia 2006roku. Ostatnia przeorysza klasztoru w zamian za opiekę przekazała klasztor wraz z folwarkiem rodzinie Leona Ludwikowskiego, w ktorej rękach pozostaje do dnia dzisiejszego. Obecny właściciel wnuk Leona, Pan Tomasz Ludwikowski - przemiły i przesympatyczny człowiek mieszkający w domu obok, własnym staraniem i przy wsparciu funduszy z UE gruntownie wyremontował i odrestaurował cały budynek klasztoru i kaplicę . 29 czerwca 2015roku w kaplicy powstało Muzeum Ikon i Kultury Staroobrzędowców. Za klasztorem nad brzegiem jeziora cmentarz przyklasztorny z grobami mniszek i grobowcem rodziny Ludwikowskich. Niedaleko gminny cmentarz...
Read more