Restauracja IBIZA — Hotel in gmina Nowa Ruda

Pan Który jest menadżerem sali bądź właścicielem cierpki w obyciu( i to na wyrost opinia). Pani kelnerka super. Byliśmy w 7 osób. Dania nie podane razem w sensie pierwsza osoba je my patrzymy, ostatnia dostaje porcje a reszta już może wychodzic najedzona-masakra. Placek po węgiersku bez rewelacji, czarnogórski kotlet tez pstrąg ok. Natomiast ser smażony pozostawia wiele do zyczenia. Pieczone ziemniaczki- jeśli ktoś z Was będzie spodziewał się chrupiącej skórki i miąższu posypanego aromatycznymi przyprawami to NIE(w tym miejscu mają inny przepis)!!! Ale ,Ale ,dla 2-latki zamówiliśmy pierogi ruskie (ja uważam się za, może nie znawcę ale uwielbiam tą potrawe)były NIEZJADLIWE!!! Pierogi ruskie powinny być zrobione z ... mówię o farszu... ogólnie: ser biały, ziemniaki, sól, pieprz do smaku a tam... Jakaś marchewka. Farsz ogólnie smakował jakby ktoś zmielił resztki z rosołu z wczoraj i jeszcze dosypał wegety- obrzydlistwo bo to nie są pierogi ruskie!!! Dziecko tego jeść nie chciało, ja też próbowałem ale się nie dało tego przełknąć!!! Oddaliśmy danie po rozgrzebaniu 1 pieroga a resztę pokroilismy na części żeby dziecku wystygło, bo jadło jako ostatnie(jak my już zapomnieliśmy co jedliśmy). Absolutnie Pan Manager nie poczuł się do winy więc zapłaciliśmy i wyszliśmy ale niesmak pozostał. Do meritum zachowanie "polskiego BURAKA" dyskwalifikuje ta knajpkę do polecania. Niektóre dania poniżej krytyki nie które poprostu średnie. Za wszytko z piwami kawą i napojami 220zl ,aaa zabraliśmy znajomych na ten posiłek którzy nie musieli wiedzieć ile wyszedł rachunek ale "Pan Burak" nie ma pojęcia o obsłudze i podając rachunek powiedział na jaką kwotę opiewa jak bym czytać nie potrafil. Po przyjeździe do domu Syna po serze boli żołądek a ja siedzę na tronie. Jest w okolicy wiele smaczniejszych miejsc (stacja z hod-dogami też się znajdzie;) Harenda, oberża...

Odwiedziliśmy to miejsce z synem, na męskim wypadzie we dwójkę. Zasugerowany dobrymi opiniami na booking postanowiłem zrobić rezerwację. Po przyjeździe i zameldowaniu się zeszliśmy do restauracji na obiad.W związku z imprezą na sali bankietowej kelnerka uprzedziła o ewentualnym dłuższym czasie oczekiwania, co jednak nie znalazło odzwierciedlenia w rzeczywistości i miłe zaskoczyło. Porcje zaserwowane dla dwóch dorosłych facetów zaimponowały. Istniało ryzyko, że nie podołamy, jednak po dniu pełnym wrażeń daliśmy radę. Jedzenie bardzo smaczne i w przystępnych cenach. Dostępność piw regionalnych jak najbardziej na plus. Pokoje czyste, łazienki odnowione, ręczniki na wyposażeniu, mnie jedynie zaskoczyły maleńkie okna w pokoju, prze co czułem się jak w suterenie (to jednak moje subiektywne odczucie). Parking po drugiej stronie ulicy, to raczej kiepski pomysł i w moim odczuciu dosyć niebezpieczny, szczególnie dla rodzin z dziećmi (może warto wydzielić dwa rodzinne miejsca parkingowe na parkingu przy restauracji). Obsługa bardzo sympatyczna i wesoła, z czystym sumieniem mogę...

Jedzonko super, w szczególności placek po węgiersku taki jaki właśnie być powinien, wołowina krucha z wyśmienitym sosem, zaś sam placek wzorowy, dobra konsystencja ciasta, zupka krupnik prawdziwie domowa, wyjątkowo aromatyczna, aż kolorowa od świeżych, delikatnie gotowanych warzywek i odpowiednio przyprawiona. Kluski śląskie i flaczki też niczego sobie...co tu dużo mówić prawdziwa babcina kuchnia bez ściemy. Miła obsługa, pani z baru w szczególności :) Duże porcje, można się na prawdę najeść i ceny przystępne..placek 23, zupki 5-8... Tak trzymać ! Dziś nie jest łatwo znaleźć tak dobrą, szanująca siebie i klientów restaurację, ponad to w tak dogodnej lokalizacji. Dodatkowy atut to niezwykle przyjemny oszklony ogród zimowy,, skąd rozpościera się piękny widok na okoliczne góry i klimatyczną linię kolejową gdzie nieraz pomyka kolorowy szynobus :) Atmosfera bardzo przyjemna 👌 Polecamy...