Opiszę swoje doświadczenie w tej restauracji, mimo że zazwyczaj staram się nie wystawiać poniżej 4 i takie opinie zatrzymuje dla siebie. W tym przypadku zachęciła nas wysoka ocena (4,8*) więc była to idealna restauracja żeby przejazdem po Mazurach zjeść urodzinowy obiad. Zamówiliśmy kilka różnych rzeczy, rosół, Stynki, Lina w sosie kurkowym, kartacze i schabowego oraz lemoniady do picia. Zaczynając od początku - godzina 13:30 parkujemy, podchodzimy na miejsce i wita nas niezbyt miły Pan z tekstem, że wszystko porezerwowane i albo siadamy przy małym stoliku, albo przy ulicy. A i tak mieliśmy szczęście, bo potem ten sam Pan do innych ludzi powiedział: "Ja na Waszym miejscu bym nie czekał" jak już większość miejsc była zajęta... Samo miejsce ładnie urządzone i sprawia wrażenie jakby ktoś włożył w nie dużo serca.
Na szczęście nam do obsługi trafiła się Pani, która była zdecydowanie milsza od tego Pana...
Zamówione dania. Czekamy, dostaliśmy picie, następnie przyszedł rosołek i stynki. Rosołek z 5 lanymi wielkimi kluchami... Ale to może jakiś regionalizm i mogę się nie znać, ale to że smakował jak najtańsza kostka rosołowa i nawet dziecku nie smakowało to już jest coś nie tak... Zero smaku mięsa, mimo, że w środku był kawałek mięsnej wkładki z jakiegoś drobiu. Stynki jak to stynki, podane z jakąś pianką i nawet zjadliwe, ale wolałbym mieć do tego jakiś sos tatarski. Przyszły dania główne... Lin z sosem kurkowym, który przed obróbką cieplną miał może ze 100g - w karcie niestety brak gramatury i człowiek spodziewał się czegoś wiekszego. A na pierwszy rzut oka na talerzu wydaje się wiekszy, bo jest sprytnie przykryty kurkami... W smaku lin był całkiem dobry, a sos kurkowy był delikatnie gorzki. Domówione frytki całkiem dobre odziwo. Dla dziecka zamówiony schabowy, podany na liściu winogrona - że niby ma być fancy 😅 Schabowego ciężko popsuć, ale ten do idealnych nie należał. No i kartacze, które miały mięso przemielone w środku - takie jak się daje do pierogów z mięsem. Nie było to zjadliwe i nie powinno to się nazywać kartaczami... Lemoniady całkiem dobre, z dodatkiem miodu z pasieki, ale rowniez z dodatkiem wydaje mi sie, że propolisu i warto byłoby dodać taką informację w menu, bo są ludzie, którzy mają na to uczulenie. Gdyby ta opinia kończyła się w tym miejscu dałbym 3* i pewnie wcale bym jej nie wystawił. Ale historia się nie kończy, tego dnia już nic nie jadłem, cały czas czułem się pełny i ściskał mnie żołądek, na koniec dnia wypiłem jedynie piwko urodzinowe i poszedłem spać. Rano obudził mnie skurcz brzucha i w łazience okazało się, że mam dość silna biegunkę, która trwała przez następne kilka godzin... Potem były też wymioty i całość razem z bólem brzucha utrzymywała się do nocy. Ból brzucha niestety tak się nasilił, a żadne leki nie pomagały od rana, więc stwierdzilem, że nie może to być zwykle zatrucie pokarmowe i być może ten gorzki sos kurkowy miał w sobie np. Lisówki, które są trujące i łudząco podobne do kurek. Pojechałem więc na SOR, została mi podana kroplowka, bo byłem odwodniony oraz leki dożylne przeciw wymiotne i przeciw skurczowe. Została pobrana mi też krew do przebadania. Na szczęście kroplówka pomogła i silne skurcze ustały oraz na szczęście okazało się że to nie były grzyby trujące... Po prostu silne zatrucie pokarmowe - jedyną rzeczą, której nie jedli moi współtowarzysze, którzy czuli się dobrze, był ten lin z kurkami, który najprawdopodobniej był winowajcą mojego samopoczucia. Jestem już 3 dni po tym jedzeniu, a brzuch nadal boli... Także tak się zakończył mój urodzinowy weekend na mazurach... Do restauracji: albo źle była przechowywana ta ryba, albo źle przyrządzona. To już zostawiam do Waszej weryfikacji. Ewentualnie jeszcze zostają te kurki do sprawdzenia. Uprzedzając: tego i poprzedniego dnia wszystko było jedzone przez moich współtowarzyszy, a im...
Read moreHands down this is one of the best restaurants in the Great Lake area. It’s great because the dishes are unique and not traditional Polish like all of the other ones in the area, which can get boring. The cuisine still uses local ingredients and the theme is mostly Polish. However, the plating and composition are very modern. The restaurant itself is an old wooden building with a small, but pretty interior. However, the outside area is very extensive with an extra children’s playground. Highly recommended! I’ll definitely be...
Read morePodczas podróży na Mazury zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji BeeKOS w Zgonie. To miejsce, które z pewnością warto przetestować, jeśli jest się w okolicy.
Wystrój lokalu jest prosty, ale przemyślany – z jesiennymi akcentami, które tworzą ciepły klimat. Obsługa bardzo miła i uprzejma. Dodatkowym atutem jest możliwość zakupu miodów i lokalnych produktów na miejscu.
Ze względu na ograniczony czas zdecydowaliśmy się jedynie na dania główne: kotlety mielone z jelenia oraz morszczuka z pieca w całości. Do tego wybraliśmy klasyczne dodatki – młode ziemniaki, mizerię i sałatkę z kapusty. Wszystko było naprawdę smaczne. Ryba – delikatna i odpowiednio przygotowana, bez przeciągnięcia. Kotlety z jelenia – soczyste i aromatyczne. Podanie może nie w stylu fine dining, ale bardzo poprawne. W menu znajdowało się sporo innych ciekawych pozycji, więc chętnie spróbowałoby się czegoś więcej przy kolejnej okazji.
Jedynym minusem była długość oczekiwania – na dania czekaliśmy ponad godzinę, mimo że restauracja nie była całkowicie obłożona. To zdecydowanie warto byłoby poprawić, zwłaszcza że brak wcześniejszej informacji o możliwym opóźnieniu może być kłopotliwy dla gości, którzy się spieszą. Ale nie zmienia to bardzo pozytywnej oceny miejsca ogólnie. BeeKOS to miejsce zdecydowanie warte polecenia na Mazurach. Smaczne jedzenie, sympatyczna obsługa i przyjemny klimat przeważają nad drobnymi niedociągnięciami. Z przyjemnością wpadniemy...
Read more