Byliśmy ok. 14:00. Na parkingu było 6 samochodów, na sali 3 kelnerki. Zamówiliśmy dla córki rosół i nuggetsy, dla nas flaki, bigos i pierogi. Chcieliśmy zamówić policzki, które polecała pani kelnerka, ale cena po dodaniu surowki i ziemniaków wyniosłaby 50 zl, więc zrezygnowaliśmy (tutaj zdziwił nas fakt, że w większości restauracji jednak danie traktuje się całość a nie jego część; w przypadku polecania o takim fakcie należy uprzedzić w momencie polecania a nie zamawiania) Najpierw przyniesiono rosół i flaki. Córka odmówiła jedzenia rosołu bo jest kwaśny, spróbowałam ja i też uznałam, że jest kwaśny, smakował tak jak zepsuty rosół. Nadmienię, że córka jeszcze nigdy nie odmówiła zjedzenia rosołu, generalnie je wszystko. W międzyczasie został przyniesiony bigos - naprawdę spora porcja i pierogi. Do bigosu niestety nie podano chleba, na moją prośbę o podanie druga pani kelnerka się zdziwiła, że nie został nam zaproponowany i podeszła najpierw do kasy. Po chwili przyniesiono chleb - 2 kromeczki. W międzyczasie przyniesiono nam nuggetsy i frytki i wróciła pani kelnerka informując, że rosół został przez nich spróbowany i że może jest troszkę za słony, ale na pewno nie kwaśny i że ewentualnie może zostać rachunek obniżony o ten rosół. Odpowiedziałam, że no tak chyba musi być, bo nie wyobrażam sobie płacić za zepsuty rosół. W połowie bigosu skończył mi się chleb, więc postanowiliśmy go spakować a ponieważ nadal czułam niedosyt chciałam zamówić deser. Dostaliśmy kartę, ale nie doczekaliśmy się pani kelnerki gdyż 2 panie sprzątały jeden stolik w rogu sali i na nas uwagi nie zwracały. Postanowiliśmy więc wyjść. Dostaliśmy rachunek na 129 zł. Nie było rosołu na nim, ale był chleb (to te 2 kromeczki) za 5 zł. I teraz żeby była jasność - nie chodzi mi o to, że trzeba zapłacić za ten chleb i że bigos i 2 kromeczki chleba kosztują 35zl, tylko o jakąś dziwną praktykę "niedopowiedzeń" - tak na marginesie, na trasie między Tarnowem a Krakowem na Orlenie podają przepyszny bigos za 12,5 zł bez limitu chleba. Albo panie kelnerki nie są odpowiednio przeszkolone aby prezentować pełną ofertę, albo - tak ja osobiście odniosłam wrażenie - trochę się liczy na to, że Klient nie zauważy tylko po prostu szerzej otworzy oczy przy rachunku i może to nawet nie byłoby aż tak źle, gdyby nie fakt, że jedzenie jest raczej przeciętne. Na uwagę zasługuje również fakt niezauważania gościa - polecam przejechać się np. do Nałęczowa i tam zobaczyć jak powinno się obsługiwać klientów i to przy pełnej sali a nie obłożeniu 3-4 stoliki na 3...
Read moreBad bad I called for takeaway, kept getting hung up on, at first, asked for salmon salads and kebabs, didn't have ANY kebabs they said so just salads, my coworker goes to pick up and he ordered 3 kebabs! So they lied on what they had. And then we had the most limp sorry looking salads. Literally only a FEW pieces of salad and bunch of oil. I've had the salad in house and it was an amazing big salad, this was so disappointing. I've always said this place was only good for a few things, but not anymore. They are always out of food and now the takeaway sucks! It's like they were running out of salad and just gave us all a few pieces, how sad...
Read moreJest to chyba pierwsza negatywna opinia, którą wystawiam w swoim życiu i długo zastanawiałam się, czy ją wystawić. Jednak mając na uwadze, że te osoby nas "karmią" i my za to płacimy, to muszę o tym napisać, może dzięki temu coś się zmieni, albo ktoś czytając tą opinie nie pojedzie w to miejsce narażając przy tym swoje zdrowie.. byliśmy w restauracji wczoraj tj. 16.10.2024 r. Zamówiłam kotleta drobiowego z serem, mąż golonke, córce wzięliśmy nuggetsy dla dzieci. Nuggetsy przyszly "odgrzewane" w mikrofalówce- nie wiem z ktorego dnia, ale na pewno nie byly zrobione na świeżo. Kiedy otrzymałam swojego "kotleta" myślałam, że umrę. Smród zepsutego mięsa przeszywał mój mózg. Pomijam Smród frytury w której był smażony, ale mięso na trylion milionów procent było zleżałe, stęchłe, zepsute. OBRZYDLIWE. Odłożyłam to po sekundzie jak najdalej odemnie i zgłosiłam obsłudze. Pani przeprosiła, później tłumaczyli, że może ser tak śmierdział... NIE NIE NIE! Nie da się pomylić smrodu zepsutego mięsa, a sera. Ludzie.. :( Mówię to jako osoba, która połowę tygodnia spędza w restauracjach ze względu na charakter swojej pracy. Dodam, że mąż zjadł golonke i dzisiaj całą noc spędził w łazience. Jestem zła, że tam zajechaliśmy, a zarazem załamana, że takie miejsca działają. Powinien ktoś z tym zrobić porządek... 😕🤢🤮 LUDZIE...
Read more