Miało być miło i fajnie. Nie było. Bilet kosztuje 18 zł za cały dzień (można wracać i bawić się na atrakcjach, byle mieć papierową opaskę na dłoni). Dziecko korzystało z atrakcji dnia 17.06 o godz. 15:00 (podaję datę menadżerom, bo pani z kasy poinformowała mnie, że nie ma obowiązku przedstawienia mi się). Dziecko po dojściu do zjeżdżalni (ok. 2 minuty zajmuje dojście tam w bardzo wolnym tempie) przestraszyło się i zaczęło ze mną rozmawiać o innych możliwościach zejścia z atrakcji. Naszą konwersację przerwało wtargnięcie pani z kasy, która kierowała się w stronę mojego przestraszonego dziecka. Na pytanie: co robi? Odpowiedziała, że idzie namówić moje dziecko do zjazdu samodzielnego lub wraz z nią. Podziękowałam za pomoc, mówiąc żeby nie dotykała córki i że sama to załatwię. Usłyszałam, że rodzice nie mają możliwości wejścia na konstrukcję, gdyż jest to niezgodne z regulaminem. Dziecko też to usłyszało i zaczęło płakać. Pani (nie wiem co chciała osiągnąć dalszym postępowaniem, domniemam, iż uspokoić dziecko) zaczęła mu mówić iż nic się nie dzieje. Oczywiście osiągnęła odwrotny efekt, bo w dziecku się dużo działo (wie to każdy rodzic, który choć trochę liznął dziecięcej psychologii - to że dla kogoś coś jest błahe nie oznacza iż zlekceważy to inny, szczególnie 5-latek). Poprosiłam powtórnie o wpuszczenie mnie do dziecka, po kolejnej odmowie „gdyż regulamin nie pozwala”, zażądałam wejścia po, płaczące ze strachu, dziecko. Pani mi w końcu otworzyła. Wystarczyło abym weszła po awaryjnych schodkach i sytuacja była opanowana, dziecko spokojnie do mnie podeszło. Zostałam przy tym poinformowana, że nie mogę korzystać z dzieckiem z atrakcji, że dziecko nie może przejść sobie z powrotem po tych przeszkodach, które nie nastręczały mu trudności oraz że nie zostaną mi zwrócone pieniądze, bo wszystko jest „niezgodne z regulaminem”. Dodam, że na drodze powrotnej nie było ani jednego dziecka. Nie rozumiem dlaczego rodzic zostaje odseparowany od dziecka, w momencie gdy ono potrzebuje bliskości i poczucia bezpieczeństwa, a nie obcej osoby lekceważącej jego emocje, oferującej swoje usługi bez konsultacji z dzieckiem oraz rodzicem i próbującej dziecko zmusić do rzeczy, która napawa go lękiem? W moim odczuciu, osoby pracujące z dziećmi powinny być empatyczne i elastyczne, a nie „systemowe” i „regulaminowe”. Rozumiem, że bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu, jednak ludzkie zachowania są różne i w momencie „awarii” potrzebna jest umiejetność kreatywnego ich rozwiązywania. Zauważyłam u pani obsługującej, kompletny brak rozumienia emocji, negowanie ich, brak subtelności, mało kulturalną pewność siebie oraz kompletny brak umiejętności podejścia do dziecka (narzucanie swojej osoby bez pytania czy jest taka potrzeba i akceptacja danego pomysłu na rozwiązanie problemu). Odradzam korzystanie z tej atrakcji rodzicom, którzy przyjdą tam z wrażliwymi dziećmi. Zapłaciłam 18 zł za 2 minuty pokonywania przeszkód. Jak dla...
Read moreFajne miejsce dla dzieci, które rozpoczynają przygodę z parkiem linowym. 4 latek zachwycony. Rodzic moze mieć dziecko na oku. Pani, która obsługuje park bardzo miła i uśmiechnięta :) jeszcze dodam że podczas trasy dziecko na wybór zjechać na tyrolce lub wejść po mostku co też jest super alternatywa dla mniejszych dzieci. Pozytywne nastawienie...
Read moreNiewielki park linowy w formie placu zabaw. Płaci się raz, a dziecko może bawić się dowolną ilość czasu. Można wyjść pozwiedzać zoo, po czym wrócić w ramach tej samej opłaty. Przejścia zabezpieczone siatkami, więc swobodnie bawią się i 4-latki. Jedna tyrolka (korkująca się), ale można ją pominąć alternatywnym fragmentem trasy.
Dzieciaki zadowolone...
Read more