Restauracja Bonanza — Restaurant in gmina Zator

Three strikes, and I'm out.

Our visit to Bonanza, the main dining option at Western Camp, was less of a meal and more of a lucky escape - ultimately we left without getting the chance to order, let alone eat. Even as we approached the establishment, it was clear that Bonanza was overwhelmed, understaffed, and poorly managed. This was our first warning, and Bonanza's first strike.

The atmosphere was chaotic and more akin to a high school cafeteria than a holiday resort restaurant. The glaringly bright cold lighting made it feel sterile, like a car showroom or a laboratory. There was no warmth, no ambiance, and certainly no comfort. In the absence of staff, we had to find our own table amidst a sea of uncleared messes. The menus we found on our table were sticky: a second sure-fire herald of a questionably-clean and unpleasant dining experience. Two strikes.

But the real failure was in the service - or lack thereof. Despite waiting for ten minutes, not a single staff member acknowledged us. When we finally did see someone, he tried to serve us a soup we hadn’t ordered. We informed him that we hadn’t even been able to order yet, and he promptly disappeared, never to return. That was the third strike. With no hope of being served and no improvement in sight, we hot-footed it out of there to find somewhere better. (Incidentally, we found 'BroHouse' five minutes away, and I can recommend it heartily.)

If Bonanza has any redeeming qualities, they are buried beneath it's glaring faults. A quick win would be to address the lighting — warmer, more inviting lighting would go a long way in improving the atmosphere. But, more importantly, they need to completely rethink their service flow. It’s basic restaurant service: if guests are sitting with menus closed or placed down, it means they’re ready to order. If guests are desperately craning their necks trying to spot a waiter, it means you're about to lose customers.

Bonanza has potential, but until they learn these fundamentals, it’s an experience I can’t recommend. Save yourself the frustration and discover the much better options just outside the camp: Look on Google maps...

Niestety nie rozumiem, skąd biorą się tak liczne pozytywne opinie na temat tej restauracji, bo nasze doświadczenie było bardzo rozczarowujące. Zamówiliśmy trzy różne dania, aby spróbować czegoś więcej z karty, i niestety żadne z nich nie okazało się warte polecenia.

Pierś z kurczaka – niby klasyk, ale wykonany kompletnie bez pomysłu. Porcja była naprawdę mała, mięso ugrillowane w sposób zupełnie nijaki – nie niedobre, ale absolutnie bez smaku. Nie czuć było ani przypraw, ani marynaty, ani nawet odrobiny aromatu, który nadawałby potrawie charakter. Do tego podano maleńki koszyczek frytek, w smaku były suche i pozbawione chrupkości. Surówka, która miała być dodatkiem, wypadła chyba jeszcze gorzej – rozwodniona, bez wyrazu, sprawiała wrażenie zrobionej na szybko z byle jakich składników.

Żona zamówiła pierogi ruskie. To danie, które w wielu miejscach potrafi bronić się prostotą, tutaj kompletnie zawiodło. Farsz był bardzo słaby – nijaki, mdły, praktycznie pozbawiony smaku. Ciasto dodatkowo sprawiało wrażenie rozgotowanego, przez co całe danie było ciężkie i nieprzyjemne.

Trzecim wyborem była pizza Margherita – i tutaj również ciężko mówić o pozytywach. Ser, którym posypano pizzę, na 95% był najtańszym możliwym odpowiednikiem, co od razu czuć było w smaku i konsystencji. Sos pomidorowy wyglądał i smakował jak gotowiec z puszki, bez żadnych przypraw czy świeżych dodatków. Samo ciasto miało potencjał – było dość cienkie i w miarę elastyczne, ale niestety przypalone, co całkowicie zepsuło efekt.

Paradoksalnie, najlepiej z całego zestawu wypadła lemoniada, ale i ona była po prostu poprawna – nic, co zostaje w pamięci i co chciałoby się zamówić ponownie.

Podsumowując, żadne z dań nie było nawet blisko do tego, co można by uznać za smaczne czy godne polecenia. Porcje małe, brak dbałości o smak, jakość składników pozostawia wiele do życzenia. Jedzenie sprawiało wrażenie robionego „po kosztach” – tak, byle było. Szczerze mówiąc, wyszliśmy bardziej zniesmaczeni niż najedzeni. To była nasza pierwsza wizyta i na...

We came to the restaurant on Friday, roughly at 19:00. After waiting for more than 10 minutes, we were finally handed the Polish menu. We asked whether we could get it in English and the waiter promptly replied that she would be right back, however, nothing happened for another 20 minutes. Then, once again, another waiter gave us the Polish menu and we asked her if we can get the English one, which we finally received in roughly 5 minutes. We waited for additional 30 minutes for the waiter to come (5 other tables, which came after us, were already eating their meals) and pick our order (for far, we did not even have anything to drink). Eventually, we gave...