Zachęceni opiniami o nowym miejscu na mapie Katowic wybraliśmy się ze znajomymi na obiad do Bocconcini. Z pozytywów należy oddać, że wszystkie dania prezentują się bardzo ładnie i apetycznie. Dokładnie tak jak na zdjęciach. Na tym niestety plusy dla nas się skończyły. Obsługa już na wejściu przedstawia miejsce jako concept foodsharingowy - super! Lubimy takie klimaty. Okazuje się jednak, że poza frytkami żadne danie nie jest tak naprawdę przystosowane do dzielenia się z innymi. Dostajemy najzwyklejsze monoporcje, które musimy dosłownie pociąć na kawałki i rozdać wszystkim przy stole. Na domiar złego, nie otrzymujemy do tego żadnych narzędzi. Jeśli jesteśmy na obiedzie z rodziną, czy bardzo bliskimi znajomymi, to pół biedy, ale nie każdy będzie okej z tym żeby ktoś odkrajał wszystkim porcje dań własnymi, używanymi już sztućcami. Tworzy to dość niekomfortową atmosferę, gdzie nie do końca wiadomo jak sobie poradzić (jak np podzielić sensownie na trzy osoby ziemniaczany prostokąt z jedną macką ośmiornicy na szczycie lub minidynię z serem w środku?). Wracając jednak do samego jedzenia, to mimo, że składniki są dobrej jakości i dania przyrządzone bardzo poprawnie, to wszystkie są mdłe i niewyraźne. Na domiar złego porcje są dramatycznie małe. W pełni rozumiem pretensje do fine diningu, ale średnia cena 50 zł za danie gdzie wszyscy zgodnie uznaliśmy, że potrzeba przynajmniej 3-4 pozycji żeby jedna osoba poczuła się najedzona, to gruba przesada. Gwoździem do trumny okazały się kłopoty z obsługą. Do jedzenia zamówiliśmy butelkę wina. Gdy w którymś momencie próbowaliśmy dolać sobie wina do pustego kieliszka, kelner wręcz wyrwał butelkę z rąk i zrobił to za nas. Okej, pełna obsługa sommelierska jak najbardziej na plus, ale niestety następnie kelner zniknął z sali na jakąś godzinę, więc gdy znów opróźniliśmy kieliszki to po oczekiwaniu około 15 minut na ich napełnienie finalnie sami zaczęliśmy rozlewać wino. Na tym nie koniec. Po sprawdzeniu paragonu okazało się, że doliczono nam omyłkowo o jedną pozycję za dużo, co zauważyliśmy już po zapłaceniu. Po zgłoszeniu sprawy co prawda otrzymaliśmy zwrot pieniędzy, ale nie usłyszeliśmy nawet przepraszam. "W ramach rekompensaty" zaproponowano nam możliwość zakupu Pannetone Dolce&Gabana, co tylko dodało abstrakcji całej naszej wizycie. Na ten moment mocno zraziliśmy się do Bocconcini. Może po dłuższej przerwie znów...
Read moreCzy kuchnia włoska może jeszcze zaskakiwać? My przekonaliśmy się że tak, po raz kolejny odwiedzając restaurację Bocconcini w Katowicach na 3 Stawach.
Bocconcini oznacza małe kąski – menu opiera się na idei dzielenia się jedzeniem – znajdziecie tutaj talerzyki na zimno, ciepło, pasty i nie tylko. Są też sezonowe wkładki. Mimo, że karta to talerzyki, to te wcale aż takie małe nie są - w końcu czymś się trzeba dzielić.
Bocconcini mocno powiązana jest z naszymi ulubionymi delikatesami włoskimi na Brynowie Portafortuna, które, jak tylko możemy, odwiedzamy i wynosimy z niego mnóstwo fantastycznych, najwyższej jakości produktów.
Czego tu spróbowaliśmy? Ostrzegamy, pół karty!
•Wędzona burrata z figami, 42 zł •Dziki brokuł w sosie tuńczykowym, 31 zł •Ozór z jałówki z tuńczykiem i anchois, 46 zł •Rzymska bułeczka Matitozzi z dzikiem i chianti, 34 zł •Risotto all carbonara, 42 zł •Frytki z kalmara, 38 zł •Gnocchi z dyni, 32 zł •Osobucco cielęce z risotto, 54 zł •Macka ośmiornicy z ziemniakiem, 52 zł
Desery: •Torta Barozzi, 35 zł •Vinsanto Zabaione, 33 zł
Po raz kolejny przekonaliśmy się, że jest to jedna z najlepszych włoskich restauracji w Katowicach nie oszczędzająca na jakości produktów i to tu czuć. Na miejscu można od razu zrobić małe zakupy, co też uczyniliśmy i my biorąc nasze ulubione wina i ocet balsamiczny z truflami.
My polecamy gorąco wpaść, bo jesteśmy przekonani, że to miejsce podbije Wasze serca i kubki smakowe i mimo, że oczywiście najtaniej nie...
Read moreNowa włoska restauracja w Katowicach...znowu włoska...,ale inna.Większość produktów jest autentycznie włoska a nie polskie czy lidlo-biedronkowe erzace.Szef kuchni widać ,że potrafi je zamienić kulinarne pyszności.Co polecam z czystym sumieniem:zuppa fredda pyszny chłodnik owocowo warzywny wręcz powala kompzycją smaków,,carpaccio z ośmiornicy delikatne i zrównoważone,fenomenalny ozór z jałówki ,Z makaronów Calamaratę (dla lubiących pikantne smaki) i Raviolo alla Sardo choć nie wiem czy nie lepiej komponowało by się z samą oliwą.Z chiccetti na wyróżnienie zasługują pate z karczochów i fresco capra.To co najlepsze to Suppli po prostu niebo w gębie,tagliata (podobno to samo mięso co w Botylierze1881) i ziemniaczki z majonezem truflowym.Maritozzi nie próbowałem,z deserów Calimero ciekawe ale nie moja bajka za bardzo kawowe.Karta win dobrze dobrana każdy znajdzie coś dla siebie.Co do karty drinków to słabo( nie przepadam za wszelkiej maści aperolami,spritzami czy bitterami.Na szczęście mają kreatywnych barmanow można zamówić drinki autorskie a Alek(Aleksander) wyczaruje smaki wg.uznania lub dobrane do ptraw(i to powinno być zaznaczone w karcie drinków) Obsługa kelnerska sprawna .Wystrój ciekawy .Duży parking w pobliżu.Podsumowując jak kilka dni działalności mocne 4,7.Na pewno tu...
Read more