ŻENADA. OMIJAJCIE TO MIEJSCE. TO KOMPROMITACJA POLSKIEJ GASTRONOMII. Dwa lata wcześniej podpisaliśmy umowę na imprezę rodzinną w tym roku. Na dwa tygodnie przed terminem imprezy, Pani manager oznajmiła nam że nie ma takiej rezerwacji. Po rozmowie doszliśmy jakoś do porozumienia. Koszmar zaczął się w dniu imprezy. Jedna mała łyżeczka makaronu na talerzu do którego był podany rosół. Później rozpoczęło się polowanie na drugie danie. Trzeba było wszystkiego szukać. Jedni szukali klusek, inni mięsa a jeszcze inni sosu. Po obiedzie tort. Mieliśmy lodowy. Pytaliśmy Panią manager czy są na taki tort przygotowani. " Tak, oczywiście ".....tylko że obsługa nie była przygotowana. Nagle do obsługi 48 osób został tylko jeden biedny kelner. W dwójkę ruszyliśmy mu do pomocy i w sumie obsłużyliśmy sami swoich gości, mimo iż za obsługę zapłaciliśmy. Podano ciasta i owoce w takiej ilości że żeby się poczęstować niektórzy musieli iść na drugi koniec stołu. Gdy zwróciliśmy na to uwagę Pani manager, doniesieno ciasto i owoce. Kolej na zimną płytę. Została podana. Stół ustawiony w podkowę. Podchodzę do środka stołu i oczom nie wierzę.....PUSTO. Poprosiłem Panią kelner żeby podeszła i powiedziała mi, czego brakuje na stole. Odpowiedź zawaliła mnie z nóg : " obrus jest, talerze są, sztućce są.....wszystko jest ". Gdy zadałem pytanie czy nie powinno tu być jeszcze jedzenie, usłyszałem odpowiedź " tam jest " . Było na jednej części podkowy do połowy środka, później było pusto aż do jednej trzeciej ostatniej części podkowy i znów parę półmisków. Stanąłem obok naszego stołu w miejscu gdzie jedna część stołu miała 14 miejsc, po przeciwnej stronie była impreza dokładnie na taką samą ilość osób. Na naszym stole gdzie było 14 miejsc znajdowało się 7 talerzy z jedzeniem, na tym sąsiednim 14. Gdy zapytałem o to kelnera, zmieszał się i nie wiedział co odpowiedzieć. Wkroczyła Pani manager. I zaczęła mi tłumaczyć że szef kuchni dzieli stoły na strefy i wydaje według stref. Miałem serdecznie dosyć. Dla wiadomości Pani manager, strefy dzieli się równo co ileś osób, a nie jak to wyglądało co ileś centymetrów. Więc przeliczając na strefy, w każdej strefie ( a było ich 4 ) brakowało po jednym talerzu z każdego rodzaju potrawy, który powinien być w tym wypadku na 6 osób. Odpuściłem, jednak nie na długo. Podano kolację. Pani kelner podawała na imprezie obok i zostały jej dwie bilionówki więc podała do naszego stołu, resztę podawał nasz kelner i jego pomocnica kelnerka. Za chwilę z wszystkich stron dobiegły do mnie slowa gości " mam jeden.... a ja dwa, ja nie mam wcale". Mieszam łyżką i oczom nie wierzę. Jeden malutki kawałek mięsa 0,5 cm * 0,5 cm. Mieszam w tym obok który miał iść na imprezę obok.....pełno mięsa. Nie wytrzymałem, ruszyłem z tym czymś do kuchni. Kucharz poinformował mnie że to ragout. Z całym szacunkiem.....to nawet nie przypominało ragout....zapraszam kucharza do szkoły lub conajmniej do sięgnięcia po przepis. Zdziwiony był że nie ma w tym mięsa. Powiedziałem o moim niezadowoleniu przez cały dzień. I całą winą obarczył Panią manager. Pani manager na kucharza, a kucharz na Panią manager, bo ona karze tak dawać. A kto karze tak gotować Panie kucharzu? To co Pan podał było kiepskiej jakości, brak smaku, wiedzy i wyobraźni. Najlepsza potrawa jaką zjedliśmy.....to bułki. W czasie rozmowy z kucharzem wtrąciła się Pani kelner obsługującą inną imprezę, i stwierdziła co ja chcę więcej, mamy podane na 38 osób. Odpowiedziałem że nas jest 48, na co usłyszałem : " ale 10 to dzieci do 6-go roku życia za darmo i nie są liczone ". No i wszystko jasne. Restauracja proponuje dzieci do lat 6 za darmo, ale nie swoim gestem, tylko kosztem pozostałych gości. Teraz pytanie z mojej strony.....jeżeli zamówię imprezę dla 10 dzieci do lat 6, co dostaną jeść. Z polityki firmy wynika że nic. Prawie 30 lat przepracowałem w gastronomii, bywałem na wielu imprezach, ale takiego braku szacunku złego podejścia, złej organizacji, braku smaku już dawno nie widziałem. Dla porównania lepsze jedzenie w tej chwili podają w barze naprzeciw dworca. KOMPROMITACJA za 165...
Read moreRestauracja Diament w Zabrzu to prawdziwa perełka na kulinarnej mapie Śląska!* Już od progu czuć tu wyjątkową atmosferę – ciepło, serdeczność i domowy klimat, który sprawia, że człowiek czuje się jak u rodziny na niedzielnym obiedzie.
Mieliśmy przyjemność skosztować kilku dań i każde z nich było absolutnym mistrzostwem smaku. Schabowy z szałotem to klasyka w najlepszym możliwym wydaniu – chrupiący, soczysty, z idealnie doprawioną sałatką ziemniaczaną. Żeberka – rozpływały się w ustach, pełne aromatu, z mięsem tak miękkim, że aż trudno uwierzyć. Wodzionka i rosół… poezja! Proste, tradycyjne smaki podane z takim kunsztem, że trudno się nie zakochać.
Na więcej dań niestety nie starczyło już miejsca, ale z całą pewnością wrócimy, by poznać resztę menu. Na osobne wyróżnienie zasługuje obsługa – uśmiechnięta, pomocna, z klasą i sercem na dłoni. Czuliśmy się zaopiekowani w każdym calu.
Z całego serca polecamy Restaurację Diament – za smak, klimat i ludzi, którzy tworzą to wyjątkowe miejsce. Dziękujemy i do...
Read moreWłaśnie wróciłam z imprezy firmowej. Moje odczucia są bardzo mieszane. Już mówię o co chodzi. Przede wszystkich bardzo chcę podziękować obsłudze, która była wybitnie miła i cierpliwa. I to w sumie koniec z superlatyw. Jeżeli chodzi o jedzenie to tragedia. Nie mam wysokich wymagań jeżeli chodzi o tego typu imprezy bo wiadomo jak jest na firmówkach. Jedzenie nam zaserwowane w sumie nie miało smaku. Kolacja podana była do stołu natomiast zimna płyta i ciepłe dania już nie. Od koleżanek o kolegów dowiadywaliśmy się, że owe jedzenie jest w innym miejscu i trzeba było sobie podejść. No w sumie nie ma problemu. Problemem natomiast był smak potraw. Jedyne co było dobre to kuleczki serowe i bułki.
Tak jak pisałam obsługa restauracji zasługuje nawet na 7 gwiazdek jedzenie już niestety nie. Wróciwszy z imprezy trzeba było coś zjeść w domu bo...
Read more