Na wejściu zabił mnie odór spalonego tłuszczu. Po wejściu jedynym co się zauważa, to wiszące wszędzie dwu - trzy centymetrowe kule kurzu pomieszane z pajęczynami koloru czarnego. Mimo wszystko podszedłem do bufetu za którym stała naburmuszona do granic możliwości kobieta. Zamówiłem cielęcinę w pięciu smakach i wieprzowinę z warzywami na wynos. Kobieta prawie zabiła mnie wzrokiem. Na zamówienie czekałem na zewnątrz z powodu wspomnianego odoru. Po powrocie do domu miałem problem z rozpoznaniem co jest co, ponieważ oba zamówienia wyglądały identycznie. Dobrze, że wieprzowina była podpisana na pudełku. Pani polecam uśmiechnąć się, bo to nic nie kosztuje a robi swoją robotę. A właścicielowi radzę by zatrudnił kogoś do posprzątania bo zarośnie syfem i nie będzie mógł znaleźć drogi ewakuacyjnej gdy to wszystko kiedyś dostanie samozapłonu. W kuchni można zastosować porządny okap z wyciągiem na zewnątrz, a w części dla klientów zrobić wentylację. Na koniec oceniam samo jedzenie - tragedia. RYŻ rozgotowany że dwa dni wcześniej i odgrzewany. Surówka wyjęta z wiadra i rzucona do opakowana na wynos bez jakiejkolwiek ingerencji, cielęcina twarda ( o ile to wgl cielęcina ) Jedyna dobra rzecz w tym wszystkim, to sos słodko...
Read more1 za czekanie 120 min i zadzwoniłem do baru co tak długo pani powiedziała że zaraz oddzwoni po czym pani powiedziała że moje jedzenie wróciło do baru bo koleżanka jest nowa i że zle zapisała numer ok podałem mój adres mówię do proszę jak najszybciej lecz pani zadzwonił po 10 min że ja złe podaję adres że o cyfrę za dużo , 6 dla kierowcy miła pani bo kazała tej pani odzwonic do mnie i zapytać się mnie o adres bo nie ma takiego numeru i wyszło nie tylko pani nowa się pomyliła lecz też ta co ja uczy i próbując mi wmówić że ona dwa razy słyszała inaczej? Szok więc mówię jakiś bonus za to bo mówię na jedzenie czekam 2 godziny to Pani do mnie nie zamawia pan czy nie ok i dla tego...
Read moreNie jestem wybredny, rzadko otrzymuję dania, których nie da się zjeść, ale w tym przypadku to się udało. Kurczak king kong to kurczak w cieście posypany papryczkami chilli. Jest napompowany śmierdzącym starością olejem, pierwszy kęs odrzuca od talerza. Frytki po wietnamsku nawet ciężko ocenić, bo były pod kurczakiem, z którego ściekło dużo tłuszczu i były całe w nim zanurzone, obrzydliwe. Cielęcina z grzybami mun, mimo dodatku warzyw, tak samo tłusta i tak samo przesiąknięta zapachem starego oleju. Kurczak w cieście to to samo co king-kong, tylko bez płatków chilli, ale tak samo śmierdzący i ociekający olejem. Zdecydowanie nigdy więcej,...
Read more