restauracja Otwarta Grill — Restaurant in Lublin

when we came to lublin a few months back we started trying out random food spots and ended up at Hoseki where we met alex, absolute sweetheart. And since our hotel mercure was literally across the street, we were at hoseki basically every day sometimes even twice a day. Then one day Alex told us hoseki’s closing for good and that she’s moving to otwarta grill apparently the best steak spot in town. as Americans we take our steaks seriously so we were like yeah sure we’ll see about that. but we came and thankfully our alex was working that night. Place looks fancy as hell, clean setup nice furniture. and huge plus for having an english menu available cause that’s rare around here. we ordered a ribeye and Alex suggested we try it blue rare. i was like no way they actually do blue rare here cause that’s where you see if the meat and chef are legit. we also got grilled salmon with sides and starters she picked for us. Her attitude was just the best, when we asked about cocktails, she goes, “You tell me what you want, we can make anything.” Love that confidence. I ordered a margarita, and shoutout to the bartender (pretty sure his name was Władek?) that was hands down one of the best margaritas I’ve had in a long time. So good I had to get another. then the food came i tried the steak and damn that was a good steak. juicy perfectly cooked, full flavor. whoever cooked our food that day you passed the american steak test. when we got the check damn that hurt a little. but alex just laughed and went well aren’t you a cowboy you should know good cows cost good money. lol true, couldn’t even argue that, she’s right. worth every damn penny and i’d drop that cash again in a heartbeat. we’re already back in the States now but if we ever come back to lublin this is the first place we’re hitting. huge thanks to the crew and Alex, sweetie, the world doesn’t deserve you, darlin’. there is something about you I can’t quite pinpoint. You’ve been nothing but kind and helped make our stay in Lublin awesome. if you ever find yourself in Texas, reach out to us, we want to repay your hospitality with ours. and if you’re reading this alex, since you said you liked the country music we showed you, you gotta listen to Angel Eyes by Love and Theft. that’s a country classic, and that song’s about you. hope i get to see your pretty face...

Service is poor. Had to get up to go ask for what we want several times. Sometimes no one on the floor to assist. Some of the items we ordered were not brought to the table but we were charged for it. Had to complain. The place was not busy by the time we went there so i do not know why this happened. The other waitress even had an attitude when we called her. For a reserved table with many people at least our needs had to be attended to especially with no sugar, salt or pepper on the table. My birthday breakfast was spoiled by this. Only thing that calmed everyone down was the...

Zachęceni wieloma pozytywnymi recenzjami wybraliśmy ten lokal na małe spotkanie urodzinowe. Przy rezerwacji stolika zapytaliśmy, czy możemy załatwić jakiś mały tort dla jubilata i poprosić o wniesienie ze świeczką - okazało się, że wiąże się to z kosztem 20 zł od osoby, więc odpuściliśmy ten element zupełnie - każdy lokal ma swoje zasady, ta aczkolwiek wydała się nam z lekka bez sensu. Dostaliśmy karty, wszyscy się zebrali w lokalu, wybrali wstępnie dania, a gdy przyszło do zamówienia, okazało się że już burgerów i makaronów nie ma. No okej, szkoda, że nie zostało to zaznaczone od razu przy dawaniu kart pierwszym osobom + brak tych pozycji w menu o 18:00 w sobotę brzmi jak błędy w organizacji pracy. Błędem było również to, że po zamówieniu 3 różnych kieliszków czerwonego wina, jeden z nich, wart 31 zł został nalany z samego dna butelki - kelnerka dosłownie wychyliła butelkę pionowo do dołu z szyjką w kieliszku. Na pierwszym z brzegu szkoleniu sommelierskim można usłyszeć, że win nie dolewa się do końca - na samym dnie butelki może gromadzić się osad, szczególnie, że wino było czerwone. I faktycznie, wino było cierpkie w smaku. Ostatecznie po faux pas z burgerami wybraliśmy inne dania, które co najwyżej można było nazwać przeciętnymi (za nieprzeciętną cenę). Skoro stek serwowany jest od 250g w górę, to po co podawana w menu jest cena za 100g? Serwowanie tatara bez pieczywa, ale za to z kukurydzą w środku było zadziwiającym doznaniem. Gdyby to była pierwsza z brzegu knajpka, to można byłoby wiele wybaczyć. Ale zdecydowanie rating restauracji nie pokrywał się z jakością na żywo. Nie wrócimy i...