Piroman Steak House — Restaurant in Sopot

This is my second visit to Piroman. The first time was five years ago. My family came along this time too and they were excited about the service and the food.

We were seated inside in this small venue that is very cramped and hot. We knew this beforehand that the venue was small but I was hoping they would have a working AC-system, they do not.

We asked to be seated outside and that was a bit better even though the traffic and the staff moving through the area for smoke breaks kind of set the mood. It just didn't feel as special as it could have for a 600 zloti meal.

I ordered rib eye, my wife filet and my kids the burgers. My wife chose the fries and I asked for information about a potato dish that turned out to be small fried potatoes on a bed of sauce based on dill and sourcream. The fries were excellent but the dill sauce did not combine well with my steak in my opinion. We also ordered a couple of bearnaise sauces and they were tart and excellent.

My son ordered a burger without the veggies and with ketchup but unfortunately got a burger with some sort of dressing and a paste that seemed to be like sun dried tomatoes and capers. I tried asking the staff what was on it but the lack of language skills from him made it hard to ask questions. Needless to say my son was not happy as a small child. He ate the fries (3 quarters of a potato) and then we had to give him some of our food. I tried his burger and it was not to my liking. Fortunately , the rib eye was excellent and ny wife's fries abundant so we could split that.

Again, for a 600 zloti meal, this is not what I expected. These sort of solutions would be more reasonable at a cheaper restaurant. Also, they had two soft drinks (sprite and Pepsi) and you would think they could have some more in their assortment if they charge 200 zloti per 100g of beef.

To round it off, if I went there alone and had a rib eye with fries and bearnaise I would be happy and content. But now I went with my family and I will not return with them...

Sizzling Perfection: Piroman Steakhouse - Gdansk’s Ultimate Destination for Steak Lovers

Each time I visit Piroman Steakhouse in Gdansk, I’m drawn to my usual choice: the porterhouse steak. This visit was no different, and as always, it did not disappoint. The steak is consistently fresh, tender, and priced just right, making each bite a testament to the quality they uphold.

Alongside my steak, I always opt for the baked potatoes with tzatziki sauce. It’s a combination I can’t recommend enough, perfectly complementing the richness of the steak with its creamy, flavorful touch. This time, my partner decided to try something different and went for the cheeseburger. The look of pure enjoyment on her face was a clear indicator of another winning choice from their menu. It’s not often you find a place where both the steaks and burgers are equally impressive.

Adding a special touch to our visit, the chef allowed me a peek behind the scenes, letting me capture a few shots in the kitchen. This rare opportunity to see where the culinary magic happens was genuinely appreciated. For anyone planning a visit to Gdansk, Piroman Steakhouse is a must-try. I’ve even shared a video to give you a glimpse of...

Jesteśmy po pierwszej wizycie w Piromanie, z którą wiązaliśmy dość spore oczekiwania. Mamy za sobą sporo degustacji wołowiny praktycznie ze wszystkich zakątków świata, jak odebraliśmy te z Piromana? Żeby nie było, że typowy Polak zawsze najpierw narzeka, zacznę od zalet. Bardzo miły kontakt podczas rezerwacji, bardzo miła obsługa, klimatyczny wystrój wnętrza - w środku wygląda dużo ciekawiej niż na zewnątrz. Tatar wołowy pełne 10/10, lepszego nie jadłem. Bardzo ciekawa faktura mięsa, dość grubo siekany (?), do tego autorski majonez i wyraźnie wyczuwalne nuty dymne - naprawdę rewelacja. Po tak podanym tatarze byliśmy praktycznie przekonani, iż dobre steki będą tylko formalnością. Zamówiliśmy club stake i dry age oraz konfiowany seler, kalafior i wszystkie sosy. Przystawki również 10/10 - ciężko wybrać lepszą, mi osobiście troszkę bardziej odpowiadał seler, ale to kwestia gustu - naprawdę wysoki level. Sosy - pieprzowy i bernenski (z naciskiem na bernenski) rowniez idealnie dobrane. Tutaj niestety przechodzę do minusów, które przeważyły o ocenie. Pierwszy to sztućce, a dokładnie noże - totalnie nie radzą sobie z mięsem. Elementy bardziej twarde jak jakieś ścięgna, tłuszcze itp. to dla nich wielkie wyzwanie - nie są ząbkowane po całej długości, totalnie tępe. Element, który zawiódł nas najbardziej - a stanowi trzon takiego miejsca - steki. Po raz pierwszy, pomimo niemalej ceny postanowilismy sie poddac i je zostawic. Pierwszy stek miał przyjść medium rare - w 80% był dobrze wypieczonym well donem, pozostałe 20 to krwisty rare. Gdyby mięso było dobre teoretycznie do przeżycia, ale nie było dobre. Gumowe, ciągnące, twardawe i nie kruche. Masa ścięgien, generalnie nie licząc oczywistej kości bardzo sporo do odpadów. Smakowo bardzo mocno posolony, uwielbiam sól ale nawet jak dla mnie za dużo, podobnie jak z aromatem dymnym, który jest dobry, ale po mocno dymnym tatarze zamiast smaku mięsa pierwsze skrzypce gra sól i dym. Czekaliśmy na drugie steki - „króla wśród rostbefu” - tu również przepraszam za określenie - to moje subiektywne odczucie - mięso jakościowo jak z biedronki czy od zwykłego rzeźnika. Pięknie wykrojone, ale to wszystko. Za prawie 200zl chce sie czegos wiecej no i odpady - tu wiecej bylo do wyrzucenia niz zjedzenia, rowniez twardy, przesolony, sciegna. Z bolem serca, ale nie podjelismy proby zjedzenia do końca - mielismy odruch wymiotny, bron boze to nie zadna zlosliwosc czy hejt. Pomimo bardzo milej jak wspomnialem obslugi po zadnym ze stekow nikt nie pytal o to czy smakuje, czy mamy jakies uwagi co do potraw - co przy rachunku na prawie 1000zl uwazam ze powinno miec miejsce. Reasumujac - swietny tatar, sosy, przystawki i mila obsluga, ale steki leżą totalnie. Dla osob wymagajacych totalnie nie ta liga mięsa jak na takie ceny, dla osob rozpoczynajacych swoja przygode ze stekami przez jakosc mies mogą się zniechęcić. Myślę, że miejsce ma spory potencjał, ale „mięsnie” jeszcze długa droga. Wprowadzenie delikatnej, dobrze zrobionej jałówki moim zdaniem fajnie...