Zajechaliśmy spontanicznie w niedzielę około 15:00. W środku i głównym ogródku full house. Zaproponowano nam stolik na bocznym ogródku. Przystałem na propozycję. Byliśmy głodni i chcieliśmy spróbować ich kuchni, bo dania z ich konceptu z Pedetu nam bardzo smakowały. Podkreśliłem jednak, że jakby coś się zwolniło w środku, to chcielibyśmy się przesiąść (było dość wietrznie i niezbyt klimatycznie tam, gdzie siedliśmy). Pani kelnerka powiedziała, że „jak nie zapomni” to da znać… No więc, żeby nie zapomniała, sam pilnowałem, bo widziałem, że stolik 3-osobowy się będzie zwalniał. Watpię, żebym dostał ten stolik gdyby nie moja nadgorliwość. Ja wiem…niedziela, pora obiadowa, pogodziłem się też z czasem oczekiwania na zamówienie (40 minut), o którym zostaliśmy jednak poinformowani. Lemoniada dobra, kwaskowata, cytrusowa, z miętą, ale ciepła (bez lodu). Czekając na zamówienie zdążyliśmy wypić nasze napoje, ale nikt się nie zainteresował, czy może chcemy coś jeszcze. A chcieliśmy - musiałem się upomnieć i dopiero wtedy mogłem domówić coś do picia. Jedzenie bardzo dobre. Synowi bardzo smakowała pizza cotto e funghi. Carbonara sezonowa (ze szparagami i super chrupkim guanciale) bardzo udana! Moje Triangoli Porcini z borowikami i truflami, śmietaną i kremem trufowymi - rewelacyjne! Wszystko apetycznie i wizualnie dobrze podane. Naprawdę smaczna kuchnia. Popracowałbym nad obsługą. Więcej atencji na klienta. Przyniesienie talerzy i rachunku to nie wszystko. Zostawiłem napiwek 10%, bo uważam, że tak wypada. Nie doświadczyłem tam nic skrajnego, ale włoskie klimaty zobowiązują jednak do czegoś więcej. Tak samo jak oferta win na kieliszki. Włoskich nie uświadczysz, chyba, że weźmiesz butelkę. Na kieliszki (we włoskiej knajpie) możesz wziąć gruzińskie, chilijskie lub argentyńskie… PS. (subiektywna uwaga): pan kelner, który co prawda nas nie obsługiwał i uwijał się jak mrówka, nie powinien jednak ubierać się do pracy w restauracji w odzież termoaktywną (półgolf termiczny?!). Ani to reprezentatywne, ani estetyczne. Jedzenie super! Reszta do...
Read more20.07 około godziny 20.30 przyszliśmy na kolację . Czekaliśmy przed wejściem kilka minut lecz lekko puszysta brunetka stojąca za barem ignorowała naszą obecność . Była zajęta liczeniem napiwków i grzebaniem w telefonie . Kiedy weszliśmy do środka powiedziała że jest zajęta i że ktoś do nas przyjdzie . Postanowiliśmy usiąść przy stoliku . Po około 10 minutach łaskawie zjawiła się ta sama Pani z zapytaniem co chcemy zamówić . Zamówiliśmy dwa piwa , bruschettę jako przystawkę oraz pizzę capriciosa . Poprosiliśmy Panią aby przystawka została podana jako pierwsza a pizza jako danie główne . Niestety Pani odburknęła że wszystko przyniesie razem . Po około 15 minutach oczekiwania do stolika przyszła druga Pani z obsługi ( zgrabna i miła blondynka ) która przyniosła pizzę . Zaczęliśmy ją jeść zdziwieni tym że nie ma nadal przystawki czyli bruschetta . Okazało się również że na pizzy nie było karczochów które być powinny a pizza jest zimna . Po chwili do stolika podano bruschettę na zimnym przemokniętym rozpadającym się pieczywie . Po zwróceniu uwagi puszystej brunetce że nie ma karczochów owa puszysta brunetka odpowiedziała że to nie jej wina tylko kuchni i że zamówi nam drugą pizzę z dodatkami od kucharza . Zdecydowaliśmy że jeść jej nie zamierzamy i że wiecej do tego lokalu nie przyjdziemy . Jest to nasza kolejna nieudana wizyta w tym miejscu i kolejny raz zostaliśmy brzydko potraktowani przez tą Panią . Dwa tygodnie temu też tam jedliśmy w trzy osoby . Pani przydzieliła dla trzech osób dorosłych jeden mały stolik . Nie sposób się było zmieścić z trzema pizzami i doma talerzami przystawek oraz napojami . Zwrócić uwagę należy że za każdym razem nie przestrzega się tam aby przystawki podawano jako pierwsze a następnie danie główne . Ta Pani zdecydowanie nie ma pojęcia o zawodzie kelnerki i jest zupełnie zagubiona w tej branży . Jest również bardzo arogancka i opryskliwa dla klientów . Zdecydowanie odradzam...
Read moreJedzenie w Giro jest bardzo dobre. Jest tylko jeden problem - możesz go nie dostać. Dlatego zamawiaj na wynos, nigdy przy stoliku. A jak chcesz całą historię, to czytaj dalej. Byliśmy w Giro kilkukrotnie i zawsze był problem, ale dobre jedzenie rekompensowało niedostatki obsługi. No ale dzisiaj czara goryczy się przelała. Na jedzenie czekaliśmy godzinę, tylko po to, żeby się dowiedzieć, że kuchnia/ kelnerka pomyliła zamówienia i nasze poszło na inny stolik, więc będziemy czekać dalej. I tak jest za każdym razem. Nie wiem, czy mają za mało personelu, czy kuchnia jest za mała, ale zawsze czekamy na jedzenie min. 45 minut, a zazwyczaj dłużej. Nikt nie panuje nad ruchem gości. Nam kazano czekać na stolik, a para za nami weszła do lokalu i sobie usiadła przy pierwszym wolnym i nikt im słowa nie powiedział. Najwyraźniej nikt nie kontroluje też wydawki i przez to zdarzają się takie pomyłki. Jeśli jest jakiś kierownik sali/ zmiany to z miejsca do zwolnienia. Najlepsze było na końcu. Siedzieliśmy na tarasie, czekamy już prawie godzinę, a do tego zaczęło lać. Wyszła jakaś blond Pani, której wcześniej nie widziałam i zaczęła przestawiać stoliki. Pytam się, czy możemy wejść do środka, bo deszcz jest intensywny i wieje, a Pani mi mówi, żebyśmy sobie stolik podsunęli bliżej środka parasola i będzie ok. Nieważne, że sypie piachem na lewo i prawo z pobliskiego parkingu. Państwu obok, któremu też pomylono zamówienia woda z parasola nalała się do talerzy, ale byli już tak zdesperowani, że Pan te kluski z deszczówką zjadł. Oni też czekali już prawie godzinę. I to z maleńkim dzieckiem na ręku. Zrezygnowaliśmy z zamówienia. Nikt nas nie przeprosił, nikt nie zaproponował nic w zamian. Zapłaciliśmy za napoje i poszliśmy stamtąd do pobliskiego Korill. I tam jakoś dało radę nas obsłużyć. Girro powinno wybrać się do sąsiadów na korepetycje z obsługi klienta. Szczególnie kierownik...
Read more