Ogólnie średnio. Wielką zaletą są np. spektakle plenerowe latem - wyrazy uznania za tak wspaniały pomysł i wykonanie. Za czasów, gdy teatr prowadziła Maria Seweryn, trafiłam na spektakle ("Gdzie jest Sylwia?", "Wąsy" - spektakle bardzo nieprzyjemne), po których długo omijałam ten teatr. Zupełnie nie moja stylistyka, byłam mocno zawiedziona (np. wulgarny język ze sceny musi mieć uzasadnienie i umiar!, a nie być "przecinkami" w spektaklu, który miał być komedią). Nie tylko ja byłam zawiedziona i zniesmaczona po tych spektaklach, ale i osoby, które ze mną były. Od kiedy kierownictwo przejęła p. Krystyna Janda - jeśli chodzi o spektakle jest lepiej. Widziałam latem spektakle plenerowe - przekonały mnie, że są tu dobre, fajne spektakle. I spróbowałam wrócić. Ale jeśli chodzi o traktowanie widza - kiepsko. Największe podziękowania dla obsługi - dla Pań szatniarek, uwijających się a zawsze z uśmiechem, dla Pań bileterek - włożyły ogrom pracy, najwyższy poziom obsługi. Ostatnio byłam tu na spektaklu sylwestrowym "Pomoc domowa". Sam spektakl - może być, z pewnymi niedociągnięciami. Wielu kwestii nie było słychać - błąd warsztatu, jak na tak znakomitych aktorów. Aktorzy dobrze się bawili (nie o to chodzi, by to aktorzy mieli ubaw). Pani Gniewkowska - wspaniale zgrabna, piękna kobieta. Jest najpiękniejszą ozdobą tego spektaklu :) Do tego świetną aktorką. Młoda aktorka Małgorzata Kocik za to nawet się nie ukłoniła po spektaklu - nie raczyła się skłonić, choćby samą głową. Tę rolę grają wymiennie dwie aktorki - cóż, już przed tym spektaklem wiedziałam, że gdybym kupowała bilety na zwykły spektakl, upewniłabym się, że tę rolę gra p. Basia Wypych :) (a nie M. Kosik). Spektakl potwierdził moje zdanie. A po spektaklu powiedziano nam jedno zdanie życzeń i - spadajcie, dalej już nie jesteście tu mile widziani. To był spektakl sylwestrowy. Kieliszek pysznego wina, jakim nas witano, dobrze by się sprawdził w przerwie, a kawiarenka - po spektaklu. Na wejściu nie mogę się delektować winem, bo na widownię nie można wnieść kieliszka. W przerwie, kiedy byłby na to czas - nie było już nawet stołu (mebla), na którym stały. Zapewne po to, by kawiarenka mogła zarobić. Ale do owej kawiarenki kolejka była taka, że w kwadrans nie zdążyliśmy się doczekać, a co dopiero coś zjeść czy wypić. A po spektaklu, gdy byłby czas na spokojnie coś kupić, zjeść, wypić - kawiarenka była już zamknięta, a nas wyganiano, pospieszano. Było ok. godz. 22. Ludzie po to kupują bilety na spektakl sylwestrowy, by w ten wieczór pobyć - w takim miejscu, w takim towarzystwie... A nie być wyganianym!! W Teatrze Kamienica widzowie traktowani są jak Goście. W Och-Teatrze - jak zbędni :C W innych teatrach też są kawiarnie (np. w Kamienicy, w Kwadracie) - działają również po spektaklu. Ludzie mogą tam spokojnie usiąść, delektować się nad czymś smacznym wrażeniami ze spektaklu. Może tu jeszcze zajrzę na jakiś spektakl. Sylwestra w Och-T. - odradzam....
Read moreTeatr prywatny z w miarę ambitnym repertuarem. Będący w posiadaniu fundacji Krystyny Jandy. Położony przy ul. Grójeckiej w budynku po kinie Ochota. Budynek lekko tylko zmodernizowany, w największym stopniu sama sala ze sceną, która w istotnym stopniu różni zarówno od sali i widowni kinowej, jak i tradycyjnej sali teatralnej, jako że widownia jest po obu stronach sceny. Podobnie niekonwencjonalnie rozwiazana jest toaleta, gdzie pomimo tego, że jest oddzielne wejście do części damskiej i męskiej to wchodzi się następnie do wspólnego pomieszczenia, gdzie można umyć ręce, skąd przejść można już tradycyjnie do ubikacji przeznaczonych dla każdej z płci. W foyer jest teoretycznie dużo miejsca, ale dopóty, dopóki nie przyjdą widzowie. Wtedy stojący w kolejce do bufetu oraz siedzący przy stolikach z napojami i przekąskami tarasują przejście osobom, chcącym przejść z jednego końca sali do drugiego. Dodatkowo jeśli się już zakupi napój lub przekąskę nie ma często szansy usiąść ani nawet spokojnie postać, nie będąc potracanym, z powodu szczuplosci miejsca, przez innych przechodzących. Wentylacja, czy klimatyzacja też pozostawia dużo do życzenia, zwłaszcza gdy na widowni jest komplet. Te negatywne odczucia równoważyl mi dobry poziom spektaklu (był to "Bal manekinow"), choć zarzucić mu można, że nie wymagał od widowni nadmiernego zaangażowania emocjonalnego czy intelektualnego. Pomimo to, można było wyjść z teatru z przeświadczeniem, że był to udany i...
Read moreSuper. O szkolnictwie i wychowaniu wg. Starej dyscypliny lub wg. nowoczesnej. (ps. Były uczeń starej szkoły, po ukończeniu Oxfordu wraca na "stare śmiecie" i mimo ostrej kontroli starej dyrekcji zaprowadzi swoje metody, wyrywa kart, regularnie włączy ruch i zakazane zachowania do nauczanialiteratury. Rodxi się bunt i emocje miłosne, sprzeczki rodzinne, ale też i teatr, aktorstwo i poezja. Uczniowie odrestaurują w dawnych jaskiniach SUP, który powstał lata temu w młodości nowego, zbuntowanego nauczyciela. Para się połączy, a jeden z uczniów zostaje wydalony, nawet jeden popełnia samobójstwo. Stara dyscyplina wraca lecz gdy nauczyciel oxfordzki żegna, to połowa dawnych uczniów wskakuje na stoły i odda mu cześć wołając "kapitanie, mój kapitanie". Wychodząc z teatru zastanawiamy się: która forma nauczania jest słuszna i powinna być przestrzegana: dawna diktaturalne zamordyzm lub nowa niby demokratyczna, bo polegająca na wyborze i samorealizacji uczniów, aż do ostateczności. (ps. Nie zapomnijmy o momencie nowego zamordyzmu! Który ten moment i czym się charakteryzuje? Jak sami chcemy żyć i nauczać? Gratuluję za przedstawienie wszystkim 10-ciu aktorom. Dla mnie to przedstawienie było wielkim przeżyciem z kilku powodów: zaprosili mnie mój syn i jego dziewczyna, miałem już nową obliczę i 10.000 kroków w nodze. Muszę zabrać wnuki na to przedstawienie. 52 lata temu oglądałem film pt. Węgierskim "ha" i chodziło w nim o przewrocie...
Read more