Cavalluccio Marino — Restaurant in Isola delle Femmine

Ostatni wieczór na Sycylii i obiadokolacja (dla odważnych jak się później okazało). Wybraliśmy się gdzieś blisko kempingu, żeby przekąsić małe co nie co… wbiliśmy do niepozornej restauracji, najbliżej naszego noclegu, z dobrymi opiniami i zapytano nas czy jesteśmy z kempingu tuż obok. Potwierdziliśmy, że tak i usadzono nas przy stole na którym odrazu pojawiło się białe wino, woda i bagietka. Zdziwiliśmy się lekko, że tak od razu wiedzieli co chcemy pić no ale jesteśmy tu już drugi tydzień więc może wino mamy wypisane na czole 🤪🤪🤪 Nie dostaliśmy menu ale chwilkę później wjechały na stół przystawki i to nas zaniepokoiło, że pomylono nas z kimś innym. Bobo poszedł do baru wyjaśnić, że my jeszcze niczego nie zamówiliśmy i okazało się, że tu się niczego nie zamawia tylko czeka aż wszystko po kolei dostaniemy…. Zaczęliśmy więc jeść czekając co przyniesie nam los….nie było łatwo, ale było absolutnie przepysznie!!!! W życiu nie jedliśmy tak pysznych przystawek oraz dań, były: krążki kalmarów w subtelnej panierce, lekkiej jak powiew kojącej bryzy morskiej, grillowane, maleńkie jak palec kalmarątka dla pobudzenia łaknienia, smażone roladki z rybek śledziopodobnych na zaostrzenie apetytu, rozpyływająca się w ustach sałatka z grillowanych, niebiańskich bakłażanów, krewetunie w boskim sosie na siekanej, chrupiącej sałacie, zapiekane grzankeczki z wędzonym łososiem o konsystencji masełka z dodatkiem kopru, ostrygi skropione cytryną których wessanie kojarzyć się może tylko z jednym, mmm… małże spreparowane na pieprzowo, znów na pobudzenie apetytu ! sałatka z octopusi na soczystym selerze naciowym, pasta o kształcie i sprężystości dorodnych tajskich robaków podana w sosie pomidorowym z małżami, risotto podane w tem samym sosie również z małżami przeróżnej maści, cannelloni w sosie z sardeli i z winogronami grillowane steczki z tuńczyka, gamberi rossi i świeża rybka o konsystencji dorsza, A na deser granita cytrynowa podana w idealnej temperaturze, nie nazbyt zmrożona, a i nie roztopiona. Ukoronowaniem stało się wybitne limonczello domowej roboty 😍 ! No i do tego 2 butelki białego winka. Udało nam się dotoczyć do kempingu - 200 metrów i nie oddać wszystkiego co zjedliśmy w wucecie 🤪. Było zacnie, wybornie i absolutnie przepysznie a całość kosztowała nas tyle co dobry...

Cibo terribile, servizio pessimo, ambiente pacchiano e ridicolo! Siamo capitati in questo ristorante situato vicino Capaci, raccomandatoci da un negoziante della zona, neanche ci siamo seduti, che il cameriere ci ha portato senza chiedere, una bottiglia di vino, che potrebbe competere con il miglior tavernello del peggiore discount al mondo. Ci avvisa il cameriere che le portate saranno parecchie e noi in risposta, gli diciamo che andavano bene i 9 antipasti proposti, e magari un primo a testa. Ci arrivano i nove antipasti, in un carrello degno da sala di un ospedale, o da carrello di servizio per una cucina, non certo presentabile in sala, oltretutto coperto con una serie di tovaglioli blue di stoffa, totalmente sporti e luridi! Ci lasciano il carrello e noi iniziamo la nostra agonia, assaporando a stomaco ribaltato, dei cibi cotti chissá quando, appena riscaldati in cucina prima di essere stati portati a noi. La frittura di totani, era gommosa e tiepida, magari residuo di qualche avanzo. Il baccalà fritto era insipido e la frittura non era stata fatta al momento, difatti era morbida e non calda e croccante, le cozze erano secche e ne abbiamo solamente assaggiata una ed erano immangiabili! Il granchio era coperto da un litro di salsa rosa, non sapeva di niente e probabilmente era il surimi che viene vwnduto nei supermercati nei barattoli. Costo totale per i soli antipasti che a malapena abbiamo toccato, perchè schifati dalla presentazione e dalla qualità del cibo datoci: 45€! Assurdo! Tengo a precisare che nella vita ho lavorato per 25 anni nell’alta hôtellerie, e con chef stellati, nonostante solitamente apprezzo cibo di trattorie rustiche, dove i piatti tradizionali sono preparati con amore e passione per il proprio lavoro, questo posto, a mio parere dovrebbe essere chiuso e aperto con persone competenti e capaci! Esperienza da dimenticare...

Abbiamo festeggiato il 50esimo anniversario dei miei genitori. La struttura si presenta fatiscente quasi dovesse crollare da un momento all altro... anche internamente si presenta vecchio stile...impolverato e i bagni... lasciamo perdere! Non c è servizio di fasciatoio per neonati avendone uno da 11 mesi. Iniziamo dagli antipasti: sono 9 portate tutto buono ad eccezione di ostriche che non erano del tutto fresche e le cozze erano un mix tra fresche e non ( si sospetta da supermercato, secondo l esperto in famiglia). Menù stile anni 80 classica pasta con pesce spada e melanzane e risotto alla marinara, grigliata di pesce di cui il pesce spada duro per la troppa cottura! Servizio: 1 solo cameriere ma considerando le portate va bene, ma ha rovesciato il vino dalla parte della festeggiata senza preoccuparsi di mettere dei tovaglioli sulla tovaglia bagnata, abbiamo provveduto noi a mettere apposto! Per la torta hanno pensato loro, gelato, quella era davvero buona! Mi auguro che possano almeno provvedere alla ristrutturazione del locale sia interno che esterno, rivedere il menù perché è...