Smasze podawane w mojej ulubionej maślanej bułce (najlepszy typ pieczywa do burgerów i nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym), która pięknie się skleja z mięsem i serem. Przy potrójnym - sześć kotletów - robi się nieco niestabilnie, ale buła jest na tyle plastyczna, że daje radę, nie rozpada się i trzyma wariata w całości - myślę, ze przy podwójnym (cztery kotlety) wjeżdża wszystko ideolo. Mięsiwo sztos, dobrze zesmaszowane, soczyste i o wyczywalnej strukturze, nie ma efektu żelka ani suchelca - i tu polecam od razu wjeżdżać przynajmniej w podwójnego, a najlepiej z dodatkowym bekonem i dżalapinto, żeby potem płaczów nie było, że pojedynczy i się nie najadłem. Sos to już kwestia indywidualnych upodobań - keczup, różne majonezy, bbq - raczej z tych Heinzów (podobnież Heinz jest lekko octowy) plus jakieś autorskie - ja wziąłem mix serowy/mango mayo, co sprawiło ze burger był praktycznie kompletny - lekko spajsi, a ser dał dodakowy efekt zatuszenia, który nie bierze jeńców. Frytura smaczna - z reguły biorę zwyklaki z solą i keczurem, jednak tym razem zdecydowałem się na "takie lepsze" - z dodatkowym bekonem i prażona cebulką i były bardzo dobre. Bekon zatuszył, ale o to chodziło. Maźnąłbym je lekko keczupem, którego lokal zapewne bez problemu by użyczył. Obsługa super, miłe dziewczyny doradzą, polecą, przyniosą, zabiorą, zadbają o to aby było smacznie. Cenowo - potrójny smasz, jeden surf and turf, wypasione frytki, dwa piwka - 160 zł - raczej taniej niż drożej - bez problemu taki rachunek bym wykręcił w Pasibusie, Bobbym, Maxie czy nawet Maku, a tu jedzenie jednak ciekawsze. Dodatkowo, budynek jest dość nowy i wentylacja daje radę (choć lokal troche mały), ciuchy nie zdradzają przez resztę dnia gdzie byliśmy na jedzeniu - w wielu knajpach w Łodzi wciąż niestety jest to duży problem. Parking bezproblemowy, jeden należący do kompleksu, drugi duży należący do Castoramy. Podsumowując - wszystko gra i...
Read moreLubię kanapki. Nawet bardzo. Jestem jednym z tych ludzi, którzy całe swoje preferencje gastronomiczne opierają na jednym doświadczeniu, które zszokowało ich kubki smakowe. A to tutaj? To był exodus, który nie tylko na stałe zagościł w moim umyśle, ale też wyparł wspomnienie burgera, które było ze mną od trzynastego roku życia.
Nie będę opisywał kanapki, bo nie jestem krytykiem i daleko mi do eksperta, ale powiem namiastkę tego, co powinienem.
Najprawdopodobniej to była kanapka, która pojawiła się w drugim odcinku czwartego sezonu serialu - "Jak poznałem waszą matkę". Ona się nie trawi, ona szepcze do nas podczas całego procesu, stoi za nami w formie boskiej prezencji i trzyma dłoń na spiętych plecach szczęśliwca, który dostąpił możliwości zjedzenia jej. Ona jest tak doskonała, że wywołuje modlitwę aby powiedzenie - jesteś tym co jesz, miałoby jakiekolwiek pokrycie z prawdą. Fizyka mówi - atomy tej kanapki pozostaną ze mną do końca moich dni. I prawie nic mnie nie cieszy tak, jak to. Ten lokal, to żywy dowód na to, że polak potrafi. Żywy dowód na to, że powiedzenie: Cudze chwalicie, swojego nie znacie - nie powinno być używane w formie przytyku, a w formie zachęty do spróbowania tej kanapki, bo - odechce wam się Nowego Jorku.
Można narzekać, że drogo, że długo, że daleko - ale kwota odpowiadająca piętnastu dolarom, to dobra cena aby zaznać smaku, jakiego nie zazna żaden amerykanin. Bo tej sztuki - powinni się uczyć właśnie od człowieka, który stoi za tym przybytkiem.
Bóg nie jest człowiekiem, kobietą, aniołem - Bóg jest kanapką, która w tym momencie zwiedza moje...
Read moreDługo czekaliśmy na smashe w Łodzi, do tej pory tylko jedna burgerownia w mieście serwowała taki rodzaj burgerów (notabene świetne, jednak jedynie w dwóch wariantach). Dlatego też tego samego dnia, kiedy dowiedzieliśmy się o SmaszMi ruszyliśmy aby spróbować co mają do zaoferowania. Nie zawiedliśmy się. Od tamtej pory bywamy cyklicznie, choć nieczęsto ze względu na odległość i problemy z dotarciem na miejsce spowodowane rozkopaniem prawie całej Łodzi i korkami.
Na miejscu jesteśmy około godziny 17 w tygodniu, w środku w tych godzinach góra dwa stoliki zajęte, więc zamówienie otrzymujemy naprawdę szybko. Za każdym razem świeże, jakościowe składniki, ciągnący się ser i ewentualne dodatki doskonale dopasowane. Co najważniejsze (przynajmniej dla nas) – bułka genialnie trzyma całość (mieliśmy wątpliwości, ale utrzymała fason nawet w sezonowym Chorizo'rd z guacamole i dużą ilością salsy z posiekanymi pomidorami i cebulką), nic się nie rozpada, nic nie wypada, bułka się nie kruszy, nie rozmięka, nie jest wysuszona ani słodka – pasuje idealnie, nie zapychając i nie dominując całości.
Wybór w menu jest co prawda dość mały, jednak na pewno po rozmowie z sympatyczną obsługą, zainteresowaną klientem, da się wynegocjować coś dla indywidualistów ;)
Ceny bardzo przystępne jak na burgery w Łodzi, jedyny mankament to lokalizacja na końcu świata ;), chętnie zaglądalibyśmy częściej bo naprawdę warto.
Prognozujemy i życzymy szybkiego rozwoju i otwarcia filii bliżej centrum miasta, na pewno dwójka stałych klientów będzie u...
Read more