Mam mieszane uczucia - z jednej strony jedzenie dobre a z drugiej wystrój i obsługa takie sobie. Porcje rozmiarowo ok, ale na talerzu dostaje się skromny posiłek - bardziej jak z baru szybkiej obsługi niż restauracji. Brakuje tam jakiekolwiek dekoracji - jakiś symboliczny listek zmieniłby wiele. Menu również skromne - nie będę dodawał zdjęć bo wszystko jest w innych opiniach, ale 3 dania mięsne to trochę mało jak na gruzińską kuchnię. Po zamówieniu Lula kebab otrzymałem lawash (placek-chlebek), dwa kawałki mięsa, pokrojoną czerwoną cebulę i kilka nasionek granatu. Brakowało mi tutaj warzyw (jakiś grillowany bakłażan, może papryka, pomidor), za które z chęcią dopłacił bym żeby danie było fajne i kompletne. Nie po to idę na randkę do restauracji, żeby po prostu dostać "coś do jedzenia". Zamówiłem również szaszłyk, który od poprzedniego dania różnił się jedynie mięsem. Szaszłyk akurat super w smaku - bez cudowania z przyprawami, z ekstra posmakiem dymu z pieca i idealnie zrobionym mięsem. Trzecim daniem były pierożki chinkali z mięsem i drugie z serem. Tu również czegoś zabrakło - dostałem 5 pierożków na talerzu i to wszystko! Żadnych warzyw, odrobiny sosu czy listka kolendry dla dekoracji. Takie danie trochę na siłę - raczej wyglądało jak składnik dania, do którego trzeba sobie osobno coś domówić. I żeby nie było, że jestem negatywnie nastawiony i tylko wylewam żale - jedzenie jest dobre i można się najeść, ale trzeba zamówić kilka "dań" żeby uznać to za prawdziwą kolację. Zamówiłem również napój, który był opisany w menu jako gruzińska lemoniada o smaku winogronowym - otrzymałem napój w butelce, z etykietą tylko po polsku, z konserwantami i ogromną ilością cukru - na 0,5L butelkę wyszło 65g cukru (13 łyżeczek...). Smak również nie wyróżniał się niczym szczególnym - przypominało to żołądkową gorzką wiśniową, bez alkoholu. Wystrój również daje mieszane uczucia - niby fajnie zrobione drewniane półki, jakieś butelki gruzińskiego wina, książki i oświetlenie, ale nie ma w tym wnętrzu życia. Białe, puste ściany, żadnych zasłon w oknach, praktycznie brak roślin. Przychodząc tam liczyłem, że "przeniosę się" do Gruzji a zobaczyłem jedynie knajpę, która podaje jedzenie gruzińskie. Kilka dużych obrazków na ścianach, rośliny (nawet sztuczne) czy kolorowe obrusy na stolikach zmieniłyby wiele w wyglądzie i klimacie tego miejsca. Póki co, zajrzę tam za jakiś czas, będąc przy okazji w okolicy, ale tylko sprawdzić czy cokolwiek się zmieniło. Zachęcony pozytywnymi opiniami przyszedłem z dziewczyną na randkę do restauracji a poczułem się jak w gruzińskim barze mlecznym... P.S. Polecam właścicielowi obejrzeć kilka odcinków Kuchennych rewolucji na TVN - tam znajdzie sporo pomocnych sugestii, które mogłyby odmienić to miejsce i sprawić, że gość (nie klient) poczuje się jak w prawdziwej gruzińskiej restauracji i z chęcią wróci kolejny raz. P.S. 2 Toaleta dla kobiet umiejscowiona jest praktycznie na sali ze stolikami - słaby pomysł bo z toalety słychać czasem dźwięki generowane przez osoby korzystające z niej... Pomijam fakt, że chodzą do niej również mężczyźni, bo toaleta męska jest ukryta za ścianą przy wejściu do kuchni i brak jest strzałek czy opisu, gdzie należy...
Read moreZacznę od tego, że nie jestem amatorem gruzińskiej kuchni, ani kuchni in general i z niejednego pieca jadłem chleb (również adżarski).
Ta knajpa to mocna średniawa i picz na wodę. Nie wiem skąd tyle pozytywnych opinii, ale widocznie w Gdańsku mają monopol lub duopol. Wchodząc do restauracji, zajęte były dwa stoliki, podszedłem i zamówiłem przy ladzie. Kelnerka nie zaproponowała mi miejsca do siedzenia, kazała mi z góry zapłacić i zadeklarować gdzie chcę usiąść. Cena za malutkie chaczapuri imeruli 20cm - 20PLN, lemoniada z butelki 9PLN 500ml. Chaczapuri nie było ani wypchane serem po brzegi, ani nie miało solidnej porcji ciasta. Lokal znajduje się na totalnym zadupiu, bez jakiegokolwiek zasięgu, goście przy innych stolikach korzystali z telefonów i siedzieli przy oknach, ja zdecydowałem się usiąść wgłąb lokalu, tu był pies „wiadomo”, zapytałem o hasło do wifi, kelnerka odparła, że jest tylko wewnętrzne dla pracowników i nie podała mi hasła, ze względu na, jak powiedziała „komfort ich pracy”. Na zamówienie musiałem czekać ponad 20 minut, przypominam, że w restauracji ogólnie zajęte były 3 stoliki, ja byłem sam, przy dwóch innych stolikach, były po dwie osoby, które czekały o wiele dłużej na zamówienie ode mnie. Po odczekaniu 20 minut i zapytaniu o moje zamówienie, dostałem je po kolejnych 5 minutach (ogólnie czekałem 25 minut). Dla porównania w Gruzińskich restauracjach w Warszawie w centrum miasta (np. na Żelaznej) ogromne chaczapuri imerul wypchane serem z potężną porcją ciasta kosztuje 10PLN i dostaje się je od ręki, pieką je do 3 minut, a ta sama gotowa lemoniada, w tej samej butelce, o tej samej pojemności kosztuje 6PLN. Zatem nie płacimy w przypadku tej knajpy, ani za lokalizację, ani za uczciwą porcję jedzenia, ani za szybkość podania, w sumie to nie wiem za co płacimy. Kelnerka przy podawaniu sztućców rzuciła na stół papierową kartę na której miałem jeść, zatem stoliki nawet nie są przygotowane na gości, tak samo jak nie jest przygotowane ciasto na chaczapuri, które mogłoby być gotowe do wrzucenia do pieca. Kiedy jadłem, do lokalu wszedł klient, który chciał wejść do toalety i przez pomyłkę poszedł w inną stronę lokalu. Kelnerka zamiast podejść i grzecznie poinformować go, gdzie znajduje sie męska toaleta, darła ryja na całą knajpę „PROSZE PANA, PROSZE PANA”. Nie była zajęta bo czyściła kieliszki). Zatem szefostwo wymaga od nich robienia czegokolwiek, byleby były zajęte. Zero przeszkolenia pracowników, wnioskuję również, że jest jeden piec lub brak rąk do pracy, proszę sobie wyobrazić, jaki byłby czas oczekiwania na jedzenie w przypadku, kiedy do knajpy weszłoby 50 osób. Część z tych gości czekałaby zapewne na zamówienie 2 godziny! Jedzenie było ok, ale nie super. Przede wszystkim jeden wielki kicz.
Na dzien dzisiejszy, NIE POLECAAAAM! Jeśli się zmieni dużo rzeczy, wstąpię za kilka miesięcy/tygodni...
Read moreThe kabduri was delicious. I had tried this dish in some other places in town before, but this is the best in my opinion as it is spicy but not too much and the meat is cooked in a way that makes it really delightful.
The red wine was sweet and with an interesting aftertaste. It was enjoyable.
The service was kind and friendly, as good as the food and the wine. Special mention to the cute waitress wearing a septum. Good job, girl!
Fair prices, Georgian music, chill atmosphere...The experience was great...
Read more