Our second visit to this restaurant was so ridiculous that I feel I need to change my original review.
The first little disappointment was finding out that you can only exchange fries in a dish for other potatos/rice, and exchange vegetables for other vegetables. You can't exchange potatoes for vegetables. They do not say that you can in the menu, however, so I can't fault them for that. It was just sad.
So we told the waitress not to bring fries with the dish at all. Don't make them, don't bring them, don't exchange them for other potatos. We said the same about the bread that comes with the greek salad and with the bowl of vegetables. We don't want it, just don't bring it. Waitress even wrote it down and repeated it to me.
When the salad and the vegetable bowl arrived, they both arrived with bread. When I told the waitress that we wanted no bread, I was told 'But it comes with it'. I'm sorry, but that's not good enough. I HATE food waste and by bringing me bread that I didn't want you just made me waste food. Good thing there are always hungry ducks in the park pond.
But that's not all. When my husband's chicken arrived, it of course arrived with fries. The fries that we didn't want, which - again - the waitress noted down.
And to crown it all, the garlic sauce that we actually did want was never served. I had to go find the witress and remind her.
All of it was doubly ridiculous in the light of a tagline "Eat how you want" that Sphinx advertises itself with. It's rather "Eat how you want, as long as what you want is exactly the same as what the restaurant wants".
The food itself was still fine. My bowl of vegetables was tasty and so was my husband's grilled chicken. Garlic sauce was not good - not really garlicky and made on the basis of one of those awful sweet mayos.
We definitely...
Read moreNiestety, ale ciężko powiedzieć cokolwiek dobrego o tym miejscu. Zacznijmy od samego lokalu - w środku zimno, karty wybrakowane i brudne, dzbanek obtłuczony, w toalecie brak ręczników. Zdecydowanie przydałoby sie zainwestować trochę kasy, bo na ten moment wszystko bardziej przypomina podrzędna knajpę sprzed 20 lat, niż restaurację w centrum dużego miasta. Dalej - obsługa. Obsługiwała nas mloda, nowa kelnerka i trochę nie ogarniała, ciężko było sie porozumieć, ale absolutnie jej nie winię, każdy kiedyś zaczynał pracę i rozumiem, jak stresujące może być to doświadczenie, ale gdzie jest jakiś kierownik sali, żeby dziewczynie pomóc na początku i ją przeszkolić? Podkreślam jeszcze raz - winę ponosi kierownik lokalu, a nie kelnerka. Przejdźmy do najważniejszego, czyli jedzenia. Zamówiłem kofte i to, co zostało podane wywołało jedynie uśmiech politowania na mojej twarzy. Serio? Te cztery smutne i mizerne wołowe pałeczki to kofte? Pomijając gramaturę - ważyło to może ze 150 gramów łącznie, to w smaku kiepskie, brak przypraw i wszystko bardzo suche. Do tego zimne fryty, gotowe sosy i surówka czyli kiszony ogórek wymieszany z passatą pomidorową - tutaj też brak jakichkolwiek przypraw kojarzących się z kuchnią bliskowschodnią. Na stole pojawiła się również "specjalność" sphinxa, czyli shoarma - coś z czym ten lokal jest kojarzony. Kawałki kurczaka były twarde i żylaste, ryż smakował jak z dnia poprzedniego i był zimny. Sosy i surówki? Znowu gotowce. Jednym słowem jedzenie jest DRAMATYCZNE i naprawdę jak rozumiem, że 20 lat temu ktoś to kupował, tak teraz nie wiem co miałoby być najmniejszym powodem, żeby przyjść tutaj ponownie, kiedy w obrębie dosłownie 200 metrów jest parę naprawdę jakościowych knajpek. A, i jeszcze herbata! Płacisz 15zł za herbatę, i dostajesz malutki dzbanek z przegotowaną wodą i torebkę kiepskiej herbaty ekspresowej. Tak kiepskiej, że nie była w stanie rzeczonej wody zabarwić na kolor zbliżony do mocnej herbaty. Śmiech. Ceny zdecydowanie niewspółmierne do oferowanej jakości. Ogólnie nie polecam, już lepiej iść na kebsa, przynajmniej...
Read moreWczoraj (26.08.2024) wybraliśmy się z mężem na obiad. Kierując się uprzednimi pozytywnymi wspomnieniami związanymi z siecią restauracji zdecydowaliśmy się udać do lokalu przy Sienkiewicza. Już od wejścia byłam bardzo skonsternowana. Przy schodkach widnieje tabliczka "Proszę czekać na obsluge" (bądź coś w tym stylu). Tak też zrobiliśmy. Poczekaliśmy cierpliwie (pomimo wielu wolnych miejsc). Kelner najpierw przyglądał się na nam przez chwilę z lokalu, następnie wyszedł i wyminął nas i podszedł do kogoś innego. Myślę sobie "Ok, w takim razie sami wybierzemy sobie stolik". Karty również sami sobie zorganizowaliśmy, nie jest to dla mnie problem, ale skoro na wejściu widnieje kartka o tym, aby czekać na obsługę, sądziłam, iż zostaniemy kompleksowo zaopiekowani. Zamówiliśmy shoarmę góralska, ja z kurczakiem, mąż z wieprzowiną. Czas oczekiwania na danie był standardowy, danie prezentowało się w porządku, do momentu spróbowania. Moje mięso nie było pierwszej świeżości, czuć było odpiekanie ponowne, ser również odbiegał od smaku sera góralskiego. Mąż dostal tak okropne mięso, łykowate i niesmaczne, że pomimo najszczerszych chęci nie dał rady się nim pożywić. Jedynym pozytywem był sos żurawinowy i pita. Jedzenie tragiczne. Kolejnym klu pobytu był opryskliwy, patrzący z wyższością kelner. Dawno nie spotkałam się z kimś takim pełniącym to stanowisko. Jego wzrok na klientów i wyniosłość nie były odebrane przez nas dobrze. I jeszcze tekst do jednego z klientów "Proszę czekać w kolejce, ja jestem tu sam". Ok, rozumiem, że było kilka stolików zajętych, ale można było zwrócić uwagę w innym tonie i bez maniery w głosie. Generalnie pobyt był dla nas przykrym doświadczeniem. Nie dosyć, że wyszliśmy niezbyt najedzeni, to jeszcze finalnie zakończyło się problemami żołądkowymi. Widać, że lokal funkcjonuje na dawnej opinii świetnej miejscówki. Jednak jeżeli nie zrobicie czegoś zarówno z obsługą, jak i jakością podawanego posiłku daleko nie zajdziecie. Niestety dla nas to był ostatni pobyt w...
Read more