Jako osoba ciężko chora na łuszczycę, która od niedawna odzyskuje zdrowie postanowiłem przyjechać na camping nad morze, żeby w spokoju regenerować siły. Pani Recepcjonistka niezykle miło mnie przywitała, Pani Manager - ogrom klasy i uprzejmości, Pan Manager bardzo pomocny i bezproblemowy. Wszystko od wejścia wydawało się pozytywne.
Dzisiaj jednak doznałem ciężkiego szoku, po którym cały czas dochodzę do siebie. Zacznę od tego, że opłaciłem postój swojej przyczepy na cały miesiąc z góry pierwszego dnia przy zameldowaniu, swój pobyt i psa również. Ponieważ prowadzę działalność w Warszawie i raz w tygodniu wyjeżdżam tam na zebrania, Pani z recepcji zaproponowała, żebym rozliczał korzystanie z mediów tylko wtedy kiedy jestem na miejscu, dlatego opłaciłem prąd za 10 dni z góry i byłem umówiony, że resztę według wskazania dopłacę na końcu pobytu.
PRZEOGROMNE było moje zdziwienie kiedy „odwiedził” mnie dzisiaj Pan z Ochroniarzem, o ile odwiedzinami można nazwać wtargnięcie do kogoś, kto odpoczywa na wakacjach w podobny sposób do tego jak w latach 40. niemcy z psami odwiedzali żydowskie domy. Bezczelna arogancja, brawura i nieproporcjonalne pretensje o to, że linka od mojego prania jest zawieszona nie w tym miejscu, o to że powinno mi się odłączyć prąd, bo od dwóch dni jest nieopłacony i że mam natychmiast usunąć samochód, który stał tuż obok przyczepy. Od razu po moim przyjeździe doszło do głębokiego rozładowania akumulatora i zwyczajnie nie byłem w stanie odwieźć go do Warszawy. Zgłosiłem to oczywiście w recepcji pierwszego dnia i poinformowałem, że jak tylko rozwiążę problem to rozliczę dni w których stał na campingu. Nie było z tym żadnego problemu.
Od razu przy Panu zdjąłem pranie, zlikwidowałem linkę i zapytałem kim jest, na co usłyszałem że jest „świętym mikołajem” i że nie mam zadawać pytań tylko robić co mówi. Dodam że zwracałem się do tego Pana „na pan”, a On do mnie z lekceważącym uśmiechem „na ty”, jak do podwładnego, chociaż tak się podwładnych w moim świecie nie traktuje. Odpowiedziałem jedynie że mam głęboką nadzieję że nie jest właścicielem campingu, bo to by było dla mnie nie do pomyślenia, że ktoś może w taki sposób traktować swoich gości. Poinformowałem go również, że nie akceptuję takiego zachowania i że jeżeli mnie nie przeprosi, to wystawię mu adekwatną opinię na co podszedł do mnie i zaczął się agresywnie odgrażać.
Jeżdżę na campingi od 30 lat, odwiedziłem ich pewnie kilkaset i jeszcze nigdy nie miałem podobnej sytuacji, dlatego stanowczo odradzam pobyt tutaj wszystkim, którzy brzydzą się arogancją, chamstwem i bezczelnością, mam do siebie duży żal, że zostawiłem kilka tysięcy złotych osobie, która w tak pogardliwy sposób traktuje...
Read moreA day before our arrival we sent them a booking request, got an answer that they had room for our tent and that we where welcome to check in. When arriving a Stewart stopped us at the gate asking what we where doing there? After arguing with him for a bit, he was very arrogant, he told us to follow another colleague in to the camping to see if there maybe was a spot for our tent. The camping was unorganised and we had to squeeze in between caravans, motor homes and tents with nowhere close to put our car. There was no free power outlet and the area was unclean. The service house was fresh, but the showers was small with almost no room to hang your clothes and the water from the showers ran out in the hallway making everything wet and dirty. Often there was no toilet paper at the toilets. A really unorganised and unfriendly camping, if you are able to stay somewhere...
Read morePrzyjeżdżam od lat ale z roku na rok pojawia się coraz to więcej minusów. Brak wyznaczonych parcel to spory minus szczególnie w szczycie sezonu czy przy okazji dłuższego weekendu. Po powrocie z plaży okazało się że między naszymi przyczepami rozbił się namiot. Namiot dotykał z obu stron przyczep, nie można było dojść do wody ani prądu. Brak obsługi która by na tym czuwała i wskazywała gdzie można a gdzie nie można stanąć bo niektórzy są np. Pierwszy raz pod namiotem i nie są świadomi. W poprzednich latach było czuć że obsługa jest obecna, chodzi po polu lub jeździ meleksem. W tym roku jakby nikogo nie było. Widać że z roku na rok coś przybywa i np. W tym roku powstał basen i siłownia,szkoda jednak że wszystko jest tak zaniedbane. Pełno chwastów,śmieci, nikt tego nie ogarnia. Łazienki z pozoru czyste bo do sprzątania jest używana bardzo intensywnie pachnąca chemia ale w rzeczywistości toalety nadają się do remontu bo wszędzie jest już pleśń i poprostu to czuć i widać chociażby na fugach i sufitach. Brak jakiejkolwiek kontroli kto wchodzi i wychodzi na pole kempingowe. Byłam ok. 10 dni i przez ten okres śmiało wchodziłam i wychodziłam i nikt mnie nigdy nie zaczepił i nie zweryfikował czy jestem mieszkańcem pola namiotowego. W poprzednich latach były opaski, w tym roku już nie. W budce nigdy nie widziałam aby siedział ochroniarz. Szlaban,tak jak ktoś wspominał, otwarty non stop. Podczas naszego pobytu był przez kilka dni naprawiany. Uważam że powinno się zwiększyć bezpieczeństwo na polu i bardziej kontrolować kto wchodzi i wychodzi,chociaż wyrywkowo. Brak jakiegokolwiek planu z informacjami co się dzieje w mieście lub na polu. W sali która kiedyś była do jogi widzieliśmy że dzieci oglądały film na rzutniku, czy to była zorganizowana akcja czy ktoś sobie poprostu sale wynajął? Fajnie by było aby inni również wiedzieli jakie są możliwości. Była impreza w restauracji,też żadnych informacji przy wyjściu,gdziekolwiek. Kolejna kwestia to kwestia rezerwacji. Z jednej strony nie ma możliwości wcześniejszej rezerwacji miejsca i zadatkowania pobyty, z drugiej obok nas były osoby które miały rezerwacje zrobiona przez kogoś z rodziny kto tam pracuje. Ponadto przyjeżdżając od lat widzimy że od lat przyjeżdżają te same osoby i stają w tych samych miejscach więc chyba jakaś rezerwacja jednak jest możliwa? Chciałabym jadąc z 2 dzieci tyle kilometrów mieć pewność że jade i mam miejsce,i tak chcę za to wcześniej zapłacić i nie mam z tym problemów! Lokalizacja marzenie i nie podlega to żadnej dyskusji. Do zobaczenia i liczę że...
Read more