3 gwazdki za egzotyczny klimat. Przez chwilę poczułem się jak w Chińskiej robotniczej dzielnicy. Chińczyk w adidasach, co jakiś czas wychodził na peta pod płot. Problem z komunikacją, Pan znał kilka podstawowych polskich słów, ale dzięki numerkom nie było pomyłki przy zamówieniu, w sumie fajny sposób.. Trochę drogo. Dzieciom smakowało (co ciekawe), o dziwo nie miałem rewolucji żołądkowych dzień po...
Składniki z makro, jadą na gotowcach...
Chińskie pierożki mają chrząstki.
Żona spróbowała mojego dania, tydzień później powiedziała, że ciekawy smak miał ten makaron... dziwne.. zamawiałem kurczka na z ryżem... okazało się że to był kawałek kurczaka, w sumie też się jakiś czas zastanawiałem co to jest... lekko galaretowate, w smaku rzeczywiście przypominało rozgotowany makaron... Ogólnie pikantne w kit i podane w styropianowym pojemniku, wszystko razem zalane sosem. Każdy chociaż raz w życiu powinien spróbować wychodząc z założenia co nas nie zabije to...
Read moreZamówiłam nr 13 wołowinę, no niestety nie mój smak, tak jak pisali wcześniej sos to glut, nie smaczny glut. Wołowina żelasta, bleeee. Jedyne co próbowałam z tego wydziobać to kapusta i makaron, ale generalnie całość poszła do kosza. Partner zamówił kurczaka w sosie słodko-kwaśnym z ryżem. To już było lepsze, ale jak lubię ananasa we wszystkim to tu smakował jak stare wino... sos był aż za słodki i też konsystencja gluta. Kurczak maczany cały w oleju aż z niego cieklo.. frytki z mc Tak nie dają olejem jak to. Tutaj pol porcji poszło do śmietnika. Z miejscem w lokalu akurat trafiliśmy, że było gdzie usiąść, ale szczerze wolę jeść w parku na przeciwko na kolanach, stoły się kleja, A wychodzisz z lokalu taki śmierdzący, jakby się tam 12 h spedzilo... niestety nie będzie to przeze mnie często...
Read moreKatastrofa! Daję jedną gwiazdkę tylko dlatego bo muszę. Kurczak na ostro i wieprzowina po syczuańsku smakują niemalże identyczne, różnią się tylko mięsem. Oba dania byłby podane w obrzydliwym sosie, który miał konsystencję kiślu i był poprostu jakąś sztuczną byliną. W formie warzyw w obu daniach byla grubo skrojona biała kapusta, 2 plastry marchewki i minimalna dawka szczypioru. Ryż był rozgotowaną pulpą bez smaku. Chciałbym tutaj już skończyć ale na niedomiar złego zamówiłem jeszcze sajgonki, które okazały się 4-ro centymetrowymi, cienkimi i niedosmażonymi rulonikami słodkiego ciasta naleśnikowego z odrobiną kwaśnej kapusty... gwóźdź do trumny. Jeżeli choć trochę szanujecie swoje kubki smakowe i macie odrobinę rozsądku, nie jedzcie w tym miejscu,...
Read more