Restauracja Strefa Nadmorska — Restaurant in Gdynia

Beznadziejna obsługa. Restauracja pusta. Jedna z kelnerek siedzi sobie przy stoliku że znajomymi. Czekamy na tarasie 20 minut na menu. Nikt nami się nie interesuje. Po 20 minutach sam wchodzę na salę i pytam się czy ktoś obsługuje. Dostaje obietnice, że zaraz ktoś przyjdzie. Czekamy kolejne 10 minut. W końcu przychodzi miła Pani i informuje nas, że nie zostaliśmy zauważeni w tłumie. A na tarasie nadal jesteśmy tylko my. A poza tym to akurat dzisiaj na tarasie nie obsługują. A klient ma zgadnąć, że tak jest. Zrezygnowaliśmy i poszliśmy do innej restauracji, gdzie obsłużono nas natychmiast. Aktualizacja. Odpowiedź właściciela restauracji nie jest obiektywna. Taras nie był odgrodzony i nic nie wskazywało aby był nieczynny. Przy jednym stoliku siedzieli ludzie i pili kawę. Ale to i tak nie tłumaczy tak długiego oczekiwania na reakcję obsługi. Nawet po mojej interwencji wewnątrz restauracji musieliśmy czekać dalsze 10 minut aż ktoś do nas podejdzie. I wewnątrz restauracji nikt mnie nie poinformował, że taras jest zamknięty. Widocznie personel restauracji sam nie wiedział o co chodzi. I samo to wystarczy na ocenę...

Restauracja położona bardzo blisko mojego zakwaterowania, dlatego odwiedziłem ja w porze obiadowej. Obsługa bardzo miła i szybka, może dlatego też że nikogo więcej nie było. Po szybkim przeglądzie menu zamówiłem udko z kaczki config z czerwona kapusta ziemniakami i jabłkami. Czas dostarczenia zamówienia ok 20 minut. Podane danie wyglądało bardzo przeciętnie. Nie wymagam fajerwerków na talerzu, jednak najpierw widzimy danie, a dopiero później próbujemy. Więc za podanie 3/5. Udko z kaczki zrobione bardzo dobrze. Miękkie, mogę powiedzieć że w punkt. Choć nie jestem fanem czerwonej kapusty, to tutaj smakowała mi bardzo i chętnie zjadłem. Ziemniaki i jabłka na talerzu w znikomej ilości. Nawet nie wiem jak to ocenić.

Cena 55...

Jedzenie może i całkiem smaczne, ale niestety cała reszta to kompletna organizacyjna porażka. Byliśmy większą grupą, dziewięć osób. Zamawialiśmy przystawki, zupy i dania główne. Wszystko przychodziło w innym czasie. Jedna osoba jadła przystawkę, gdy inna już dostała danie główne. Mój tata zamówił flaczki i danie główne, najpierw po długim oczekiwaniu otrzymał danie główne, więc za flaczki podziękował. Mimo to zostały one doliczone do rachunku. Na deser rodzice wykupili tort, został on pokrojony przez panią kelnerkę na małe kawałki, a reszta zniknęła. Nie zapytano, czy ktoś chciałby dokładkę, tort nie został też zapakowany i wydany do domu. Aktualnie nie da się do...