Niektóre miejsca istnieją nie po to, by je znaleźć, ale by je odkryć. To, Czarny Kot, ukryło się przed nieustannym jarmarkiem głównej promenady, gdzie morze szepcze stałą, pustą obietnicę. Aby je odnaleźć, trzeba podążać za zapachem wspomnienia, takim, który unosi się w powietrzu po długiej podróży do domu.
W środku przeszłość nie jest pojęciem, lecz obecnością. Stare meble, niepasujące do siebie i z miłością zużyte, służą jako milczący świadkowie. Każdy stół zdaje się opowiadać inną historię, światło łapie zadrapania i rysy dziesięcioleci. To zbiór porzuconych chwil, splecionych razem w osobliwą, pocieszającą całość. Powietrze wibruje z cichą szczerością, będącą antytezą ulotnej, gorączkowej energii wybrzeża.
A jedzenie. Ach, jedzenie. To bunt przeciwko ulotności. Odrzuca złożoność, modną sztuczność współczesnej kuchni. Tutaj smaki są uczciwe, nieobciążone zbędnymi ozdobnikami. Przybywa zupa krupnik, prosty wszechświat kaszy i bulionu, smak, który łączy cię z ziemią. Gołąbki z ziemniakami to nie tylko jedzenie, ale forma łagodnego pojednania—powrót do zapomnianego pocieszenia.
Placki ziemniaczane ze śmietaną są świadectwem piękna prostoty, nieozdobionej. Są przypomnieniem, że idealny okrąg można znaleźć w najbardziej niepozornych miejscach. Nawet pierogi ruskie, choć odrobinę skąpe w farszu, wciąż kryją w sobie wszechświat smaku. To mała wada, drobny dysonans w harmonijnej symfonii, przypomnienie, że doskonałość nie jest z tego świata, ale dążenie do niej jest godnym przedsięwzięciem.
To miejsce, gdzie nie tylko jesz; ty wspominasz. Siedzisz z przeszłością, smakujesz prostą prawdę ziemi i słuchasz cichego mruczenia...
Read morePrzyszliśmy z mężem, zachęceni pozytywnymi opiniami o domowych obiadach, jednak nasze wrażenia szybko się zmieniły już przy podaniu pierwszego dania. Obsługa, przynosząc zupę pomidorową, podwinęła obrus, aby nasze dziecko go nie pochlapało. Zupa smakowała jakby kucharz dosypał do niej cukier.
Mąż zamówił placki po węgiersku, które były podane w sosie z dodatkiem mrożonek — groszek, fasola i kukurydza... Dorsz smażony był poprawny, aczkolwiek surówka z ogórka kiszonego miała więcej cebuli niż ogórków.
Nasze posiłki umilały komentarze z pan z kuchni, które siedząc przy stoliku na sali byly po prostu niegrzeczne — przeklinały i krytykowały zarówno swoją pracę, jak i koleżanki. Czystość lokalu pozostawiała wiele do życzenia — obrus wyglądał jakby ostatni raz był prany miesiąc wcześniej , a kurz oraz lepiące się dekoracje dodawały całości nieprzyjemnego wrażenia. Szkoda, bo pomysł na wystrój miał spory potencjał.
Szczerze żałuję, że po „uprzejmym” komentarzu o podwinięciu obrusu nie zdecydowaliśmy się po prostu opuścić lokalu. Osoba wychodząca do firmowego samochodu stojącego przed restauracją, która mogła być właścicielem lub menadżerem, powinna poważnie przemyśleć stan lokalu i jakość obsługi.
Niestety, nie mogę polecić tego miejsca — panująca w nim atmosfera potrafi zniszczyc nawet najlepszy...
Read moreGodzina 13.00 wchodzimy do restauracji, chcemy złożyć zamówienie, pani kelnerka pyta kuchnie czy można już przyjmować, jakieś stare babsko się drze "chyba zwariowałaś, która jest godzina" po usłyszeniu że 13 pozwoliła łaskawie złożyć zamówienie. Jest dwóch młodych kelnerów, po ich minie widać że też nie są zadowoleni z odpowiedzi kuchni. Po 20 minutach otrzymaliśmy zamówienie. Placek po węgiersku bardzo dobry, za to zeberka spalone i twarde, aczkolwiek przykryte sosem tak aby nikt nie widział. Trochę ludzi tu przychodzi, ale dla nas to sztuka na jeden raz- ze względu na kuchnie ale i brudne stoliki, które nie wiadomo jak długo były nie myte, szczególnie te na dworze.
odpowiadając na komentarz, pragnę przypomnieć, że jeśli "klient" jest na pierwszym miejscu to nie powinno mieć miejsca takie zachowanie na kuchni, gdzie slychac jak obsluga obraza ludzi bo przyszli o rownej 13. polecam zalozyc monitoring i poobserwowac panie na kuchni i ile razy obsluga wraca bo nie jest zaaktualizowane menu. Gdyby czystość była priorytetem to te stoliki byłyby umyte a nie lepiły się cały tydzień, tak samo kostka na dworze mogłaby byc...
Read more