W Maxi Pizza zdarzały się nam czasem jakie niedociągnięcia ze strony lokalu, ale najczęściej kończyło się na nieprzewiezionych sosach, dlatego zostawialiśmy to bez słowa. Jednak TO, CO WYDARZYŁO SIĘ WCZORAJ, przerosło moje wyobrażenia. Zamówiliśmy pizzę na imprezę. Pizza przyjechała, goście sobie ją pokroili i zaczęli jeść. Kiedy zobaczyłam pizzę, od razu zorientowałam się, że to nie jest nasze zamówienie, co zresztą potwierdziło się, po telefonie do lokalu. Odebrał pan - pracownik. Poszlo standardowo - powiedział, że nie ma problemu i zapytał, czy zaczęliśmy już jeść. I wtedy zaczęła się nasza 10 minutowa dyskusja, która nie wiem, czy bardziej mnie zaskoczyła czy zażenowała poziomem, jaki prezentuje lokal przy KAPELANCE 54. Kiedy powiedziałam, że pizza została pokrojona i goście zaczęli już jeść, usłyszałam, że w tym wypadku JEST JUŻ ZA PÓŹNO. Gdyby pizza nie została pokrojona i nie zaczęlibyśmy jej jeść to przywieźliby nam nasze zamówienie, ale teraz już się nie da. Zapytałam tego pana, czy dałby komuś naszą zimną pizzę i wtedy usłyszałam, że pizza I TAK POSZŁABY DO KOSZA, ALE TAKIE ZASADY, ŻE JAK ZACZĘTO JUŻ JĄ JEŚĆ TO NIE MOGĄ NIC ZROBIĆ. Zaproponowano nam 10% zniżki na kolejne zamówienie (10% zniżki na kolejne zamówienie jest dołączane do każdego standardowego zamówienia). Zapytałam, czy nie mogą nam przywieźć chociaż jednej małej pizzy z tych, które zamówiłam. Wtedy zaproponowali 20% zniżki na kolejne zamówienie (czy tak trudno im zrozumieć, że NIE BĘDZIE KOLEJNEGO ZAMÓWIENIA?). Nie mogłam jeść tego, co przywieźli ze względu na restrykcje żywieniowe. Wtedy pan pracownik podał do telefonu panią menadżer. Pierwsze, co usłyszałam na moje stwierdzenie, że oczekuje jakiejś rekompensaty, bo nie mam co jeść (a na dodatek była to MOJA IMPREZA URODZINOWA) dostałam odpowiedź, że to nie wina pani menadżer, że TAKICH MAJĄ PRACOWNIKÓW (no chyba jednak pani, jako osoby odpowiedzialnej za zatrudnianie personelu). Po dłuższej wymianie zdań i powtórzeniu, że nie mam co jeść, że mogliby chociaż zaoferować nam małą pizzę z naszego zamówienia, pani menadżer podjęła próbę ratowania sytuacji - PRZYWIOZĄ NAM NASZE ZAMÓWIENIE, ZA KTÓRE ZAPŁACI KIEROWCA (a że była to impreza to przypuszczam, że wartość zamówienia to większa stawka jego dniówki). Nie zgodziłam się, ponieważ nie będę obciążać pracownika kosztami, skoro wymieniliby nam tę pizzę za darmo, gdyby nie została wcześniej pokrojona. Po kolejnej wymianie zdań na temat tego, że to pani menadżer odpowiada za poziom lokalu i za to płacą jej więcej, żeby wszystko było na wysokim poziomie, a obciążanie pracowników finansowo świadczy tylko o jej profesjonalizmie (wiem, że pracownicy w gastro są obciążani wszystkimi takimi pomyłkami, ale w takim razie, co robią w takich lokalach menadżerowie?), sprawa zakończyła się BEZ ROZWIĄZANIA. Ja w moje urodziny nie zjadłam pizzy, nie otrzymaliśmy rekompensaty, ale za to otrzymamy zniżkę na kolejne zamówienie (10%?), tylko że kolejnego zamówienia nie będzie. Mamy pizzerie pod blokiem, ale ze względu na sympatię do Maxi Pizzy woleliśmy poczekać chwile dłużej i zamówić u nich. Te czasy jednak właśnie...
Read moreProbably the owner is changed or the restaurant is changing the cook pretty often. Last few months the quality significantly dropped. Almost each time pizza is having different composition (amount of toppings varies, sometimes pizza is over dry, dough is hard and unfresh etc. Rarely it's satisfactory). Moreover delivery time also started to increase. In current price/quality, I totally do not...
Read moreOd lat zamawiamy stąd pizzę, fakt, że z czasem się trochę 'skiepściła', ale, porównując do innych lokali, nie jest źle- ciasto cienkie, chrupiące, plus za dużą ilość możliwych składników w pizzy własnej kompozycji. Dziś, oprócz pizzy zamówiłam jeszcze pieczywo czosnkowe z serem, zupę pomidorowo- paprykową oraz makaron penne spinachi. Ogromne ROZCZAROWANIE. Zupa przyjechała w opakowaniu na drugie dania, rozlana po obu komorach po troszkę, w zgrzewaniu również. W jednej z komór pływały 2 malutkie pojemniczki (jak na sosy)- jeden z czymś na kształt śmietany (zważonej), drugi chyba z pesto. Oba nie do otwarcia- pod wpływem gorącej zupy. Zupa- nie do zjedzenia: smak, jakby wyciśnięta brudna ścierka do podłogi, przyprawiona tak pikantnie, że chciało wypalić gardło (a lubię pikantne jedzenie). Makaron z wysuszonym i mocno przypieczonym kurczakiem, szpinaku dosłownie parę listków, a sosu nie widać (może był w tym małym pojemniczku z czymś śmietanopodobnym?) Pieczywo czosnkowe gumowe :/ Jedynie pizza...
Read more