W zeszłym tygodniu brałem udział w niewielkim przyjęciu weselnym w tym lokalu. Na miejsce dotarliśmy odrobinę przed czasem i na sali napotkaliśmy kelnerkę, która nakładała gołą ręką makaron na talerze, abyśmy mogli jak najszybciej rozpocząć świętowanie z naszymi gospodarzami. Po podaniu waz z rosołem kelnerka zapytała, czy nie będzie problemem, jeśli kolejne naczynia będziemy sobie podawali - muszę przyznać, że nie spodziewałem się zabaw integracyjnych już na samym początku imprezy. Postanowiła jednak przy pomocy drugiej kelnerki przynieść wszystkie dania. Postarała się, aby wszyscy zaczęli jeść drugie danie jednocześnie, sprzątając brudne talerze dopiero po przyniesieniu wszystkich dań. Zadbano o nasze bezpieczeństwo podając już dość chłodne dania, nie było więc ryzyka poparzenia, oraz zdrowie ograniczając ilość soli w naszych daniach do absolutnego minimum. A gdyby komuś wpadł do głowy pomysł doprawienia dań samodzielnie, profilaktycznie usunięto sól i pieprz z sali. Świetnym pomysłem było również rozwodnienie soku pomarańczowego tak, aby pomarańczowy pozostał wyłącznie kolor - wiadomo, że soki są słodzone, a cukier to biały morderca. Obsługa nawiązała świetny kontakt z organizatorami, co jakiś czas dopytując o uzgodnione wcześniej ustalenia. Z gośćmi również znaleźli wspólny język podczas wielokrotnych próśb o doniesienie napojów. Z odwagą pochodzili do wyzwań - gdy skończyła się woda w bemarze, kelnerka bez wahania próbowała zdjąć/odkręcić przykrywkę zabezpieczając się przed poparzeniem obrusem zabranym z pobliskiego, nieużywanego stolika. Śniadanie było mistrzostwem samym w sobie - deski wędlin i serów dokładnie takie same jak poprzedniego wieczoru, tylko trochę bardziej przywierały do platerów, a dzięki przywiędłej sałacie w sałatce greckiej doskonale został wyeksponowany ser, poprzedniego wieczoru ciężki do znalezienia. Przygotowano również świeżą jajecznicę wraz z pieczywem w ilościach homeopatycznych, bo przecież jajka zawierają niezdrowy cholesterol, a białe pieczywo jest gorsze od soli w ziemniakach czy cukru w sokach. Pozwolono nam również dospać przed śniadaniem, przygotowując je kilkanaście minut później niż o umówionej 9 rano. Wybierając pokój w Sorrento, możecie być pewni, że nie ominie was nic z imprez odbywających się piętro niżej, a jeśli będziecie mieli szczęście to usłyszycie najnowsze ploteczki obsługi wprost z kuchni. Same pokoje są idealne dla osób z agorafobią, wyposażone w meble, które pamiętają początki kariery Czesława Niemena, który dość niepokojąco spogląda na nas z kilku plakatów. Są doskonałe jeśli szukacie miejsca na zbliżenie się do drugiej osoby - losowym parom obsługa przygotowuje tylko jedną poduszkę. Lokal ma niepowtarzalny klimat - stare zdjęcia, instrumenty muzyczne, niezabezpieczone puszki elektryczne - można pod każdym względem poczuć...
Read moreDawno nie byłam w tak fatalnym lokalu. Zdecydowanie polecam omijać restaurację szerokim łukiem. Organizowaliśmy urodziny babci, umówione były na konkretną godzinę (bodajże 16). Na miejscu okazało się, że restauracja jest jeszcze zamknięta, kelnerka dopiero przyszła do pracy i nawet nie wiedziała, że mamy tam być. Okej, może się zdarzyć pomyłka, szkoda nam było kelnerki więc zaproponowaliśmy że poczekamy chwilę na dworze. Po wejściu jeszcze trochę poczekaliśmy na jedzenie (powiedziano nam, że kuchnia też dopiero zaczyna pracować). Czekania to warte nie było. Rosół niestety był z bardzo słabej kostki rosołowej, makaron rozgotowany, ale najśmieszniejsze było to, że ktoś się pomylił i zamiast pietruszki dodał kolendrę. Następnie dostaliśmy stare kotlety, gniotowane kluski śląskie i naprawdę słabe surówki. Wszystko było odgrzewane i nieświeże. Ciągle czegoś brakowało, np piwo tylko ciepłe, woda tylko zimna, niektórzy nie dostali talerzy albo sztućców. Kelnerka starała się być miła, ale była całkowicie nieprzygotowana, a obsługiwała kilkanaście osób sama (co oczywiście kompletnie nie było jej winą). Ale niestety z tego wszystkiego najgorsze było oszustwo właścicielki. Gdy przyszło do płacenia okazało się, że kilka rzeczy było dodatkowo płatne, o czym nie zostaliśmy wcześniej poinformowani, a cennika dostępnego dla nas nie było, nawet po prośbie, aby go pokazać po prostu w trakcie płacenia. Kelnerka powiedziała, że musimy z płatnością poczekać na właścicielkę, która pojechała do Stargardu. Po pół godzinie czekania, aby ktoś łaskawie przyjął nasze pieniądze przyjechała właścicielka i tłumaczyła, że ona nie ufa kelnerce i dlatego osobiście bierze pieniądze! Mało tego - pani siadła do stolika, zaczęła coś spisywać na karteluszce (co znowu chwilę trwało) i to miało być nasze rozliczenie. Ponownie żadnego cennika, ani co gorsza paragonu, faktury. Strasznie podłe oszustwo. Nie dość, że naciągnęła nas na kasę to jeszcze nie zapłaciła z tego podatku.... Kiczowate wnętrza i seksistowskiego grajka pominę w opinii, bo każdy ma inny gust. Jednak takie oszustwo to...
Read moreKlimat PRLu, ale bardzo dawnego i dla niego warto zajść do Sorrento.
Jedzenie dramat. Sałatka z kozim serem, koszmarna!!!! Stara, zwiedla sałata, zero jakiegolwiek sosu, kropelki oliwy, ser kozi (yhyyy) to 3-4 cieniutkie jak papier plasterki. Zamiast pomidorów koktajolwych rozdziabane jakieś coś, dziwny, niesmaczny chleb tostowy. Porażka smaków i wizualna za 24 zł. Znajomi wzięli indyka, kurczaka z ziemniakami. Niefajne, suche, jeden kawałek wręcz surowy! Pierogi z mięsem suchym jak wiór. Na dania czekaliśmy ponad 1.5h! Po prostu jakiś żart. Jeśli nie ogarniacie tematu w kuchni, zróbcie dwa, a dobre dania i nie udawajcie restauracji.
Mohito bezalkoholowe to góra lodu, troszkę mięty i limonki. Znaczy jest to woda z limonka i mięta . A w czasach kiedy zewsząd płyną informacje, że świat zalewa plastik w którym toniemy, że UE od 2021 zakaże używania slomek, tutaj do szklanki beztrosko pakuje się DWIE OGROMNE słomki. A po nas choćby potop! Heloł ! Rozumiem klimat PRLu, ale mamy XXI wiek! Może chociaż trochę litości dla planety!
Kelnerki chyba z łapanki. Miłe, młode dziewczyny zakręcone jak sloiki, kompletnie nieogarniajace tematu, zagubione, z pomyłkami, po kilka razy pochodzące z pytaniami co było zamówione. O dzizus.
Raz sprobowalismy i dziękujemy. No może dla klimatu wpadniemy na samo piwo.
A. Na plus na pewno organizowane tam koncerty. Fajny klimat z Ciechocinka. I to też trzeba poczuć i zobaczyć....
Read more