Niedzielna wizyta w La Repubblica nie była pierwsza, ale na pewno ostatnia. Od samego początku było to niekończące się pasmo porażek, których niestety nie dało się zatuszować ani staraniami miłego kelnera, ani darmowym drinkiem bezalkoholowym w ramach przeprosin, ani podarowanym na odchodne deserem. A było tak… Zamówiliśmy pizzę i carpaccio z ośmiornicy, do picia piwo bezalkoholowe i Prosecco. Zarówno piwo jak i Prosecco dostaliśmy zdecydowanie za ciepłe, jakby włożone do lodówki na 10 minut przed podaniem. Niemniej, widząc zamieszanie w restauracji, a przede wszystkim będąc pozytywnie nastawieni, postanowiliśmy przymknąć na to oko. Klienci przyzwyczają się do jakości, lubią wracać w ciemno do miejsc, które pozostawiły po sobie dobre wspomnienia…. Ja lubię. Jednym ze stałych umilaczy w La Repubblica było zawsze proste, acz jakże przyjemne czekadełko w postaci paluchów z wypiekanej na miejscu focacci. Tym razem czekanie mogliśmy sobie „umilić” jedynie ciepłymi napojami. Zresztą mój partner nie zdążył się naczekać, bo pizzę podano mu prawie natychmiast. Ocenił ją na co najwyżej zjadliwą, pieczoną na cieście ze zbyt intensywnym posmakiem drożdży, które były prawdopodobnie przerośnięte i przyćmiły mało wyraziste dodatki. A to w przypadku pizzy piccante jest już samo w sobie nie lada wyczynem. Kiedy skończył jeść, w „idealnej” wręcz synchroniczności doniesiono „na zakładkę” moje carpaccio. Dlaczego kazano mi tyle czekać na zimny talerz, ewidentnie wyjęty dopiero co z lodówki, nie rozumiem. Plasterki ośmiornicy nie zachęcały nawet do spróbowania i może dlatego przykryto je obfitą warstwą roszponki i kiełków. Przekazałam kelnerce swoje zastrzeżenia, zwróciłam także uwagę na brak focacci do dania. Kelnerka zaproponowała wymianę, a ja upewniłam się czy na pewno dostanę świeże produkty. Żebym była dobrze zrozumiana, nie oczekuję gotowania na bieżąco ośmiornicy do każdego zamówienia, ale oczekuję, że będzie to danie świeżo przygotowane, w DNIU, w którym to danie zamawiam. W tym przypadku na pewno tak nie było. Zostałam zapewniona, że tym razem będzie dobrze. Jakież było moje zdumienie, gdy po kilkunastu minutach czekania dostałam tak samo zimny talerz, do złudzenia przypominający poprzedni, o ile nie ten sam, bez focacci, z tą różnicą, że ktoś z rozmachem posypał danie solą. Po spróbowaniu kęsa z brzegu talerza miałam w ustach wszechobecny smak Bałtyku. W tym momencie straciłam całkowicie apetyt, ale kelner namówił mnie na wybranie innej pozycji z karty, aby zmyć złe wrażenie. Zamówiłam, jak mi się wydawało, pewniaka, którego jadłam tutaj wcześniej kilka razy, czyli czarne tagliatelle z krewetkami. Także w tym przypadku, dla pewności dopytałam czy mogę być spokojna, że wszystko będzie w porządku. W odpowiedzi usłyszałam, że już teraz jak najbardziej, bo to ich klasyk z karty, wielu gości go dzisiaj zamawiało i wszyscy byli zadowoleni. OK. Mieliśmy czas, mogliśmy poczekać. I co? Po około 30 minutach oczekiwania, pojawił się kelner z informacją, że kuchnia ma problem z moim zamówieniem oraz z propozycją zastąpienia zamówionego makaronu innym daniem, czyli spaghetti frutti di mare. Poziom absurdu sięgnął zenitu, a mój żołądek poczuł wdzięczność, że poza ciepłym Prosecco nie uraczyłam go jednak niczym innym i poprosiliśmy o rachunek. Udział w tym przedstawieniu kosztował nas 80 zł. Zastanawiałam się czy wystawiać tę opinię, ale takie sytuacje po prostu nie mają prawa się zdarzać. Na domiar złego wpadłam wczoraj na publiczną relację z podziękowaniem za wspaniały weekend, w której bohaterem głównym jest carpaccio z ośmiornicy oraz problematyczne dla kuchni, w moim przypadku, tagliatelle nere z krewetkami. Droga La Repubblico! To była tak żenująca seria amatorszczyzny, niedbalstwa i zaniedbania, że musiałam się podzielić swoim doświadczeniem. Może warto zatrudnić więcej osób w kuchni? Zmniejszyć ilość stolików i rezerwacji? Wrócić do standardów, kiedy jakość i świeżość potraw, a tym samym zadowolenie klientów były dla Was na...
Read moreW dniu wczorajszym, wraz z partnerem, odwiedziliśmy restaurację, o której dowiedzieliśmy się z polecenia. Choć, znajduje się w dość nie pozornym miejscu, już z daleka napawa oko pięknym widokiem. Drzewa przystrojone lampkami, cudo! Zarezerwowaliśmy stolik dla dwóch osób. Tuż po wejściu, podeszła do nas miła i uśmiechnięta Pani kelnerka (młoda, w długich jasnych włosach) i zaprowadziła nas do stolika. Zaproponowano nam stolik przy oknie, co było strzałem w dziesiątkę. Restauracja w środku jest również piękna, a klimat przyjemny. Czas umilała także muzyka. Obsługiwała nas bardzo miła, uprzejma i pełna profesjonalizmu, Pani Agnieszka. Zamówiłam, krem z pomidora, makaron z krewetkami na winie oraz suflet czekoladowy. Pani Agnieszka zaproponowała mi mohito bezalkoholowe. Zupa jak i makaron były rewelacyjne, tak dobrych krewetek nie jadłam jeszcze w żadnej restauracji. Mohito okazało się również trafnym wyborem. Suflet był wyśmienity, podany z lodami oraz sosem. Czekolada w środku niebyła za słodka, co bardzo dobrze ze sobą współgrało. Mój partner zamówił risotto z owocami morza oraz czerwone wino. Również był zachwycony daniem jak i obsługą w lokalu. Po każdym posiłku, kelnerka od razu zabierała talerze, przez co zawsze było czysto i schludnie. Po zjedzeniu wszystkich zamówionych potraw, kelnerka, zaproponowała nam kawę, niestety musieliśmy odmówić, bo już zbieraliśmy się do wyjścia:( Na zamówione dania nie musieliśmy czekać długo, zawsze były ciepłe, syte i pięknie podane. Porcje były dość duże, a ceny dobrze dobrane. Całe to miejsca wprowadza człowieka w cudowny nastrój, jest przyjemne i komfortowe. Pani Agnieszka wykonała świetną pracę, zadbała o to byśmy czuli się dobrze i przyjemnie spędzili czas w tym pięknym miejscu. Restauracja, jak i ludzie w niej pracujący, zasługują na solidną 5. Na pewno jeszcze nie raz odwiedzimy to...
Read moreSuper miejscem z cudowną atmosferą, a co do kuchni meraviglioso! Jest to knajpa dla każdego smakosza włoskiej kuchni, który chce jeść pyszne dania ze świeżych produktów wysokiej jakości. Dlatego polecam pytać kelnerów o dania z poza karty, które szef kuchni serwuje z sezonowych produktów, to prawdziwy wirtuoz smaku. Na wyróżnienie zasługuje także przesympatyczny dostawca pan Maciej, który dokłada wszelkich starań żeby nasze Dania dojechały do nas ciepłe. Warto docenić jego starania i dać napiwek, bo chlopak robi bardzo dobra robotę ryzykując swoim zdrowiem jak i prawem jazdy. Rozmowa z właścicielem o imieniu Piotr to czysta przyjemność. Bardzo chętnie z uśmiechem na twarzy i wielką pasją opowiada o historii tego miejsca, kulturze Włoch, a przede wszystkim o tym co mamy na talerzu i dlaczego akurat z tych produktów powstało nasze pyszne danie. Jak w każdym miejscu na ziemi zdarzają się jakieś pomyłki czy niedociągnięcia ale na wiele lat odwiedzania tego miejsca nigdy nie skreśliłbym tego miejsca za jakiś niuans, że moja pizza była zbyt słabo zrumieniona, kelner miał gorszy dzień, czy musiałem długo czekać na swoje zamówienie. Widać że ta ekipa dokłada wszelkich starań żeby dojść do perfekcji w swoim fachu, a najważniejszy w tym miejscu jest smak, którego na pewno nie brakuje ludziom tam pracującym. Jak najbardziej...
Read more