Obok Filharmonii Szczecińskiej nie sposób przejść obojętnie! Muszę przyznać, że na początku jej budynek zupełnie mi nie pasował. Uwielbiam starą architekturę i sąsiedztwo klimatycznych kamienic dookoła wyróżniało nowy budynek na jego niekorzyść. Pamiętając jeszcze koncerty w UM w zielonej sali i tak rachunek wyszedł na plus ale zdanie zmieniłam dopiero po jakimś czasie. Nowoczesny budynek łączy się z historią "Konzerthausu" w spójny sposób. Widok w środku onieśmiela swoją przestronnością i bielą. A i tak najważniejsza jest działalność! W życiu nie widziałam, żeby jakikolwiek obiekt kulturalny czy użyteczności publicznej działał tak sprawnie! Oferta jest bogatsza i ciekawiej przedstawiona niż w Filharmonii Narodowej w Warszawie! Wybór jest szeroki, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz koncertów piosenkarzy czy piosenkarek, jest szeroka oferta koncertów symfonicznych. Nie pominięto nawet najmłodszych. Nasze dzieciaki (6 i 9 lat) uwielbiają chodzić do Filharmonii. Od najmłodszych lat zaprowadzalismy ich na zajęcia w Saloniku Wiolinowym czy koncert rodzinne. Odbywają się w tym samym czasie. Rodzice mogą zostawić młodsze dziecko na zajęciach pod opieką przemiłych pań, które prowadzą warsztaty muzyczno- plastyczno-ruchowe a że starszym iść na koncert. Jak już jesteśmy przy najmłodszych, na youtubie można znaleźć zajęcia z nauki muzyki dla dzieci, jak i całe koncerty. Dwa razy w roku prowadzona jest sprzedaż biletów na następny sezon. Warto skorzystać ze Szczecińskiej Karty Aglomeracyjnej, by mieć zniżkę. Seria: I żyli długo i w Szczecinie zmieniła moje spojrzenie na dziecięcą muzykę. Męczymy te płyty w samochodzie i jeszcze się nam nie znudziły. Wyrazy uznania dla wszystkich pracowników i pani Doroty. Warto się zapoznać że stroną internetową, bo w tym budynku wiele się dzieje! Część muzyków z Filharmonii tworzy osobne projekty, jak np. Szczecin Philharmonic Big Band, który w czerwcu dało świetny koncert jazzowy. Naprawdę sama przyjemność odwiedzić, posłuchać i zarazić się pasją. Warto wspomnieć o wystawach na górnych piętrach. I jeszcze jedno, nieważne kogo się spotka, w kasie, w szatni, w kawiarni, czy przy wejściu, każdy jest sympatyczny i z chęcią odpowie na...
Read moreBardzo mieszane uczucia: co chwilę przeplatały się "za" i "przeciw": Bardzo oryginalna bryła, ale dobrze widoczna chyba jedynie zimą albo z lotu ptaka, bo główną fasadę mocno przesłaniają dorodne drzewa. Olbrzymia przestrzeń hallu głównego robi wrażenie, ale po tym imponującym wstępie, rozczarowuje ciasnota sceny sali koncertowe,, np. w porównaniu do Sali Głównej NOSPR. Zachwyca sufit, ale tuż obok rolety na ścianach wyglądają na jakąś prowizorkę mającą wytłumić nieporządany pogłos: wiszą tak że osoby poruszające się po schodach przy ścianie (np. potrzebujące skorzystać z poręczy) muszą niekiedy schylać/uchylać głowę, aby nie uderzyć w taką roletę. Dziwi brak przedsionków lub choćby kotar przed drzwiami wejściowymi na balkon: jako że foyer jest bardzo jasne (całe w bieli), każde otwarcie drzwi, np. dla wypuszczenia spóźnialskich, lub gdy ktoś musi wyjść do toalety), spowoduje mocny snop światła nawet sięgający sceny. Na parterze personel (ochrona, kasjerki, sszatniarki) bardzo życzliwy i uczynny, bileterki sprawne, ale ta, która mi się trafiła trochę za bardzo agresywna i za mało elastyczna: mimo wyjaśnienia jej, że nie nagrywam koncertu, tylko chcę zrobić zdjęcie bardzo ciekawego efektu sufitu przy zaciemnionej sali, zagroziła wyrzuceniem mnie z koncertu).
Na plus: bardzo dobra akustyka sali, choć nie powala tak, jak genialna akustyka sali NOSPR), ale na minus ciasnota sceny i nie zbyt fortunne, malutkie balkony boczne.
Podsumowując: na pewno obiekt robi wrażenie, które potem szybko jest psute przez różne mało funkcjonalne "dupsy". Kwestii estetyki nie będę jakoś rozwijał, bo to zawsze kwestia subiektywnych odczuć - niech każdy oceni sam. 😊 Bez wątpienia obiekt wart odwiedzenia przy okazji jakiegoś fajnego koncertu (nie ma możliwości zwiedzania ad hoc), ale moim zdaniem "Cezar architektów" - Nagroda Miesa van der Rohe - została przyznana...
Read moreNa prawdę nie rozumiem tych zachwytów. Osobiście z zewnątrz mi się nie podoba, ale słyszałem też, że ludzie chwalili również wnętrze. Pojechałem więc na koncert by się przekonać samodzielnie i... Zacznę od lobby. Nie ma w nim nic co by zapierało dech w piersi. Po prostu jest. Schody kręcone przez to, że są białe i otacza je też biel posadzki i ścian stanowią zagrożenie dla zdrowia. Można się uderzyć w głowę. Co jeszcze mi przeszkadzało to brak jakichś znaków informacyjnych. Rozumiem, że to ma mieć taki surowy klimat, ale ludzie to jest teatr, powinny być jakieś strzałki gdzie się kierować. Przez to nie raz trzeba było prosić cały rząd o przepuszczenie do miejsc na sali (a przejście nie jest łatwe). Jeśli chodzi o samą salę to również nie poczułem szybszego bicia serca, aczkolwiek spodobał mi się sufit. Cała reszta to porażka. Miejsca dla jakichś liliputów. Mając 190cm wzrostu nie miałem miejsca na nogi. Musiałem siedzieć w rozkroku 2h cały czas w jednej pozycji. Moja partnerka, która ma 168cm siedząc głęboko w siedzisku zmieściła się niemal na styk. Proszę Państwa czy to jest filharmonia za przeszło 100 milionów złotych czy bus prywatnej firmy przewozowej z przełomu millenium? Nagłośnienie jest żałosne. Nie wytrzymuje wysokich tonów, głośniki zaczynają trzeszczeć. Nie będę oceniał akustyki w sali ponieważ byłem na koncercie z nagłośnieniem. Nie wiem jak ten budynek mógł dostać "architektonicznego nobla". Jedynie co to udowadnia to to co od pewnego czasu można zaobserwować, a mianowicie to, że użytkowość budynków nie ma dla architektów obecnego pokolenia kompletnie znaczenia. Proszę Państwa architektura ma nie tylko cieszyć oko, ale i być dla nas użyteczna. Tutaj prawie wszystko jest złe. Odwiedzę was jeszcze raz, chcę usłyszeć jak jest z tą akustyką, ale będzie to ostatni raz. Później już nigdy więcej się tam nie wybiorę. Nie zamierzam się męczyć w tym ŹLE...
Read more