Po przeczytaniu wielu opinii spodziewaliśmy się czegoś więcej, a niestety jesteśmy nieco rozczarowani. Miało być tłoczno, a było pusto. Po przybyciu do lokalu o 17:00 w piątek, oprócz nas było 7 gości, potem zostaliśmy sami. Kelnerka zapewniała, że mają sporo rezerwacji na 18:00, ale wypadło to dość blado.
Wygląd pomieszczeń, jak na stosunkowo świeżo zrewolucjonizowany lokal dość budżetowy, na zdjęciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Mieliśmy wrażenie, że remont wykonano dość dawno temu, a "obrazy" na ścianach były dość kiczowate. Czułem się trochę, jak w lokalu z poprzedniej epoki.
Co do samego jedzenia, to na pierwszy rzut oka jest nieźle, ale ... Zamówiony kotlet z dzika, okazał się kotłem z 3 rodzajów mięs, schabu oraz dzika połączonych karkówką (o tym fakcie poinformował nas kelner w trakcie jedzenia, ale brak takiej informacji w karcie, więc nie wiem ile dzika było w tym kotlecie). Kotlet owszem dość smaczny i ogromny, zakrywający caly talerz, ale przez to kleks puree ziemniaczanego ułożony na środku, ciężko dostępny w trakcie jedzenia. Wolałbym mniej rozbitego kotleta o mniejszym obwodzie, który swobodnie mieściłby się na talerzu z resztą dodatków. Całość oceniam 3/5 Wątróbka ponoć smaczna i całkiem ładnie podana. Natomiast czernina bardzo przeciętna i mocno kwaśna, z małą ilością dodatków. Głównie rozwodniona kacza krew, ocet, cukier, kluski i chyba kilka malutkich kawałków wątróbki. W zupie brakowało mi włoszczyzny, suszych owoców i większej ilości mięsa 2/5. Czernina podana była w niechlujny sposób, kelner niosąc ją ubrudził całe ranty talerza, zdecydowanie musi nad tym popracować. Ale poza tym ten młody człowiek był uśmiechnięty, niezwykle uprzejmy i interesował się opiniami klientów, za co duży plus.
Jak na restaurację serwująca dziczyznę, to stanowczo za mały asortyment tego typu mięsa. Tylko dzik i jeleń, a gdzie sarna, daniel, żubr, o łosiu nie wspomnę ?
Na szczęście wyszliśmy najedzeni, choć nie wszystko nam smakowało.
Zastanawiam się, ile faktycznie zostało tu z kuchni Magdy Gessler.
Podsumowując, nas nie powaliło. Tragedii nie ma, ale do ideału daleko.
W latach 90 XX wieku, w Bydgoszczy nieco bliżej dworca PKP, w pomieszczeniu piwnicznym, mieściła się dużo lepsza restauracja serwująca potrawy z dziczyzny. Asortyment mięsa i różnorodność potraw była znacznie większa.
Jednak najlepsza dziczyznę jadłem w Białowieży. Polecam też tatar z jelenia w Przystanku Tleń Natomiast najlepszą czerninę w okolicy, jadłem kilka lat temu w restauracji pałacu...
Read moreJedno z najlepszych kulinarnych odkryć w Bydgoszczy! Restauracja Dzikowisko absolutnie mnie oczarowała – od pierwszego momentu, kiedy przekroczyłem próg tego miejsca, aż do ostatniego kęsa pysznego dania. Atmosfera tutaj jest niepowtarzalna – czuć pasję do gotowania, miłość do natury i prawdziwą gościnność.
Wnętrze jest urządzone z ogromnym smakiem – rustykalny klimat, drewno, naturalne elementy wystroju i detale, które tworzą niesamowicie przytulną i klimatyczną przestrzeń. Czułem się jakbym przeniósł się do górskiej chaty pośrodku lasu, gdzie czas płynie wolniej, a jedzenie smakuje lepiej niż gdziekolwiek indziej.
Menu to prawdziwa uczta dla smakoszy. Specjalność restauracji – dania z dziczyzny – po prostu powalają na kolana! Jadłem comber z jelenia z kremowym puree i sosem z borówek – coś niebywałego. Mięso było idealnie przygotowane: soczyste, delikatne, rozpływające się w ustach. Widać, że kucharz wie, co robi – każdy element dania był dopracowany, idealnie doprawiony i harmonijnie współgrał z resztą.
Obsługa? Na najwyższym poziomie. Pani kelnerka była nie tylko bardzo uprzejma, ale też dobrze znała kartę i potrafiła świetnie doradzić zarówno w wyborze dań, jak i win. Wszystko podane z uśmiechem, bez pośpiechu, z klasą. Czułem się naprawdę zaopiekowany jako gość.
Desery również zasługują na szczególne wyróżnienie – sernik z białą czekoladą i jeżynami był genialny. Do tego kawa z lokalnej palarni i można zapomnieć o całym świecie!
Na ogromny plus zasługuje również to, że Dzikowisko korzysta z lokalnych produktów i sezonowych składników – to czuć w smaku i widać w prezentacji dań. Menu zmienia się w zależności od pory roku, więc warto tu wracać i odkrywać nowe smaki.
Ceny? Jak najbardziej adekwatne do jakości i poziomu, jaki oferuje ta restauracja. Za taką jakość – warto każdej złotówki.
Podsumowując – Dzikowisko to kulinarna perła Bydgoszczy. Idealne miejsce na romantyczną kolację, rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi czy po prostu – nagrodzenie siebie wyśmienitym jedzeniem w wyjątkowej atmosferze. Jeśli szukacie czegoś wyjątkowego, z charakterem, z duszą – to właśnie tutaj.
Z całego serca polecam i na pewno wrócę nie raz! 5 gwiazdek to za mało –...
Read morePoprzeczka ustawiona bardzo wysoko względem jakości, smaku i obsługi, bo przecież lokal jest po Kuchennych Rewolucjach ale niestety realia są troszkę inne. Z pozoru lokal wygląda bardzo ciekawie tyle, że rośliny są praktycznie wszystkie sztuczne co dla mnie osobiście było mega słabe. Oczekiwanie na jedzenie troszkę się dłużyło, podane czekadełko bylo ok, tak jak same dania które zamówiliśmy. Rosół miał gorzki posmak, ewidentnie na tym samym rosole był wykonany sos do zrazów bo miał również cierpki posmak. Kotlet z dzika był przeciętny, nie wyróżniał się zbytnio niczym, buraczki podano w swego rodzaju kubeczku co jest ładne ale mega nie praktyczne. Deser w postaci bezy tak szumnie zachwalany był smaczny, szkoda tylko, że beza nie jest naturalna. Dania nie były wydane w tym samym czasie dla całego stolika. Całe doświadczenie było przyzwoite, ceny niezbyt wygórowane. Fajnie było odwiedzić, sprawdzić lokal po rewolucjach jednak nie było to nic na poziomie wow.
Dziękuję za odpowiedź, zdecydowanie widać bardzo dużą pewność siebie i brak pokory. Beza jest robiona z dodatkami utrwalającymi, skąd wiem? Bo osoba mi towarzysząca podczas wizyty zajmuje się cukiernictwem od prawie 30 lat i doskonale potrafi rozróżnić w pełni naturalną domową beze od takiej nie zupełnie domowo wykonanej. Różnice są subtelne a jednak zauważalne. Jeśli chodzi o smak, to niestety i ja i jedna z osób mi towarzysząca zauważyła ten sam gorzkawy posmak w rosole oraz sosie do zrazów. Może to jakaś przyprawa wywołała taki smak ale na pewno nie ilość mięsa.
W lokalu byliśmy w 7 osób, żadne z nas nie wyszło z waszego lokalu z przeświadczeniem, że to było niesamowite doświadczenie kulinarne. Nie było tragicznie ale efektu wow nawet nie było w zasięgu naszych przemyśleń. Szkoda, że feedback przekazany zamiast być przeanalizowany został wyrzucony do kosza.
Jedno co mogę obiecać, żadne z nas już was nie odwiedzi. Opinia odzwierciedla nasze ogólne subiektywne odczucie dotyczące tego czego...
Read more