Understaffed and too arrogant. When the waiter tells you that they could not find a local brewery to meet their standards you feel like you're in a restaurant in which you don't have to wait 15 minutes with your empty water bottle until you see a waiter. And you have to pour the water yourself even though it's not at the table. And pour wine by yourself. And the somelier not having time to go to the cellar with a restaurant half empty. Bread was delicious but the crumbs were not cleaned from the table until the "most expensive chocolate in the world was served". Staff, even though passionate, lacked basic elements in english- beeetroot and seemed uncoordinated when serving coffee. Menu had different translation for the same type of fish creating confusion and mistakes. The borsch soup was my favorite even though it was a little too sweet. Wine selecyion is quite diverse with options from Moldova, Lebanon as well as the classical PSI...
Read moreNiestety coś się zepsuło już jakiś czas temu i psuje się dalej. W menu a la carte trzy dania główne (jedno wegańskie, więc dla mnie odpada). Jeśli robi się takie zawężenie to przygotowanie dostępnych pozycji musi być perfekcyjne.
Tymczasem cielęcina przesmażona i po prostu niezjadliwie twarda, a ryba - "gładzica" - po prostu fatalna, stara, zalatująca kutrem, potwornie słona. No jak z podłej, podrzędnej budy z rybami.
Sposób podania i prezentacji pierwsza klasa - tylko co z tego, skoro treść tak marna?
Wzięliśmy jeszcze zupę rakową i również nic specjalnego - smakowo dominujący krem pomidorowy, przez który lekko przebija się aromat raków. OK, ale bez rewelacji. Krem z mięsem raka, który był jakiś czas temu w menu degustacyjnym był super, a tym razem raczej klapa.
Chciałem poprawić sobie humor (i zabić smak podłej ryby) deserem, Valrhona Versace, który przynajmniej trochę przypomina pierwotnego Królika ekscentrycznym, ciekawym podejściem. Chociaż coś, ale niestety tym razem trochę zbyt ekstremalnie i danie wyszło niestety przekombinowane.
Po prostu za dużo elementów - krem czekoladowy, kawior z bergamotki, lekko słone krakersy i na to wszystko lody z czarnego bzu, które w innych kompozycjach deserowych wypadały świetnie, ale tutaj zbyt dużo dobrego i zrobił się przesadzony mix.
Każdy z elementów osobno był super - krem, lody, kawior świetne osobno, ale bardzo mizerne razem.
Zjazd jakościowy zaczął się już z odejściem Marcina Popielarza do Leśnego Dworu (choć i tam początkowo były problemy z jedzeniem, nie wiem jak teraz) - menu degustacyjne w Króliku po prostu zanurkowały jakością.
Tym razem czytam, że wrócił on do Orłowa, ale coś dalej nie gra. Nie wiem czy nawyki z ostatnich 3 lat po prostu w restauracji się zakorzeniły, ale nie jest to to samo co było w pierwszych latach działalności, kiedy naprawdę wiele osób sądziło, że Królik może walczyć nawet o gwiazdki Michelin.
Pierwsze menu były rewelacyjne, od góry do dołu. Po kilku latach zrobiło się gorzej, chociaż niektóre pozycje ciągle były znakomite. Dzisiaj co jedna to porażka - i nie było to tylko moje zdanie, bo kelner przepraszał też innych klientów na naszych oczach.
Kochani, czas na powrót do korzeni, do tego jak ta przygoda się zaczęła. Zwłaszcza przy poważnie wywindowanych cenach.
Obsługa świetna, prezentacja również, miejsce piękne... tylko co z tego? Na pewno minie dużo czasu zanim...
Read moreExceptional! Fine Dining restaurant where a combination of very high quality of food and amazing service makes you feel like you didn’t just have a meal, but a super relaxing, magic experience.
They cater for both meat-eaters and vegans, taking both cuisines to the highest levels of attention to details - which results in magic on your plate.
I also love how seriously they take sustainability - they take part in Food For Change initiative.
I truly enjoyed my experience in Biały Królik any time I went there - from dinners to breakfast that was included in a hotel stay.
Special thanks for Kinga whose service was outstanding and the chefs who always made exceptionally good food.
I love this place....
Read more