Nie lubię wystawiać negatywnych opinii, ale wydaje mi się, że po recenzji Książula i nagrodzie Muala warto by trochę doprecyzować co można znaleźć w tym barze. Przede wszystkim wydaje mi się, że wizyta pana Szymona Nyczke wyświadczyła lokalowi niedźwiedzią przysługę, bo panie z obsługi sprawiają wrażenie zmęczonych i zirytowanych nagłą popularnością.
Dodatkowo w całych podziemiach unosi się chmura spalonego tłuszczu. Brak odpowiedniej wentylacji rozwiązany jest poprzez uchylenie wszystkiego co się da, by stworzyć choćby pozór przeciągu. Jednakże i rozwarte szeroko drzwi i wszystkie małe okienka na wysokości sufitu z jednej, a na wysokości gruntu z drugiej strony nie są wystarczające. Proszę się przygotować, iż po wizycie w lokalu ubrania będą do prania. Nie zazdroszczę paniom, które w tych warunkach operują tam codziennie. Lokal ma dużo klientów, co powoduje, że zamówienia są mylone i tak oto dostaliśmy przez pomyłkę za dużo.
Przechodząc do samego jedzenia - miałem okazję skosztować pomidorowej i ryby, a partnerka schabowego, bo to było ostatnie co ponoć zostało, choć z jakiegoś powodu inni po nas jeszcze zamawiali pierogi. Porcje rzeczywiście, ogromne. Ceny, tak, bardzo przystępne. No i kompocik - bardzo smaczny. Ale zasadniczo nie mógłbym się tam żywić regularnie, bo jest to jedzenie niesamowicie tłuste i doprawione maggi. Smażona ryba składała się głównie z głęboko wysmażonej panierki. A sam filet, zważywszy na jego konsystencję, był chyba naprędce rozmrażany lub nie odsączono z niego wody. Zupa była dosyć wodnista, w smaku jak rozcieńczony i doprawiony przecier pomidorowy. Surówka z kapusty bardzo dobra, ziemniaczki również, choć też w tłuszczu.
Podsumowując, jeśli ktoś ma tendencje do zgagi, nie toleruje dobrze smażonego jedzenia, to polecam to miejsce omijać z daleka. Lokal jest barem, bo potrawy tam serwowane są bardzo...
Read moreBar w przychodni to miejsce nietuzinkowe. Jest tam klimat domowego jedzenia i odgłosy jak z prawdziwej kuchni (klepanie kotleta, odgłos smażenia) coś czego nie doświadczycie w super restauracjach. Jeśli ktoś zawita pierwszy raz do przychodni na Ułanów to bez problemu trafi do baru w piwnicy idąc za zapachem który niesie się po korytarzu (zapach cudowny żeby nie było). Będąc pacjentem to po badaniach wpadam na bank do baru na obiadek bo nie da się przejść obojętnie .Można zjeść na miejscu lub wziąć na wynos ,tak jak ja to zrobiłem .Byłem dwa razy. Pierwszy raz po godz 13.30 i mocno się przeliczyłem gdyż nie było już dużego wyboru, ale wielka kolejka mnie nie odstraszyła bo obsługa mega sprawnie działa. W oczekiwaniu na zamówienie skosztowałem przepyszny domowy kompot.Zamówione karkówka, pieczona nóżka z kurczaka, pierogi z borówkami. Wszystko w mega porcjach i bardzo smaczne. Na drugi dzień wpadłem zaraz po otwarciu i miałem większy wybór więc spróbowałem kotleta, gołąbki i pierogi ruskie oczywiście ponownie wjechały pierogi z borówkami. Po powrocie do domu okazało się że kotleta dostałem w kształcie serca przypadek - nie sądzę. Panie kucharki podchodzą z miłością do gotowania i do klienta. Naklejka MUALA, którą Książulo tam nakleił powinna być dziesięć razy większa, bo wszystko jest przepyszne . Co do cen to są bardzo atrakcyjne do oferowanych porcji . Myślę że to nie ostatnia wizyta bo jeszcze nie całe menu sprawdzone . Kto nie był to polecam naprawdę...
Read moreDawno nie byłam tak zachwycona domową, polską kuchnią jak po zjedzeniu w barze "W Piwnicy"! Przemiłe Panie, które pewnie jeszcze długo będą przeżywać oblężenie po odcinku Książula, ale muala jak najbardziej zasłużone! Panie zdecydowanie odczarowuwują jedzenie, które można uświadczyć w warunkach i jak na możliwości służby zdrowia. Porcje są ogromne, za rozsądną cenę, można płacić BLIK-iem :D tak dobrze przyprawionych pierogów z mięsem, tak dobrego ciasta już bardzo dawno nie jadłam, rosół czy koperkowa zrobiona na słusznej ilości porcji rosołowej, można nawet dostać kawałki mięsa! Naprawdę aż mi się smutno zrobiło, że nie mieszkam bliżej, bo bym pewnie jeździła po jedzenie z 2-3x w tygodniu. Następnym razem spróbujemy schabowego i dewolaja, słyszałam jak na bieżąco Panie tłuką kotlety na kuchni, także otrzymujesz prawdziwą świeżynkę a nie odgrzewanego w mikrofali kapcia. MUALA!!! ❤️🧡💛 P.S. zdjęcia może nie wybitne, ale jak siedliśmy w domu i doszły nas zapachy, to pierwsze co trzeba było poskromić małego głoda i dopiero później przypomniałam sobie...
Read more