Początkowo zapowiadało się w porządku, wprawdzie herbata z opisu powinna mieć 500 ml, miała co najwyżej 300, ale była smaczna i ciekawie podana. Do jedzenia dostaliśmy na początku pieczywo, było widać, że jest zupełnie przeciętne, zwykła bagietka i nieco gliniasty, teksturą zbliżony do marketowego ciemny chleb, ale w końcu nie przyszłyśmy tu dla pieczywa. Niestety przy daniach ‚głównych’ zupełnie zrzedły nam miny. O ile podane były estetycznie, widać było, że składniki były dobierane niezwykle oszczędnie. Miałam spory problem aby w swoim ‚ratatouille’ znaleźć bakłażan, czy cukinię. Było tego tam dosłownie kilka wkrojonych kosteczek, większości danie składało się z pomidorów z puszki bez żadnego aromatu. Po próbie smaku wiedziałam już, że z tradycyjnego ratatouille, który doskonale znam( nie mylić z tian z filmu Ratatuj) zostały tu tylko te skrawki warzyw. Danie było pozbawione smaku, nie zawierało czosnku ani tymianku, tak niezbędnych przy autentycznym ratatouille. Usiłowałam te danie ratować solą, jednak to nieco za mało aby nadać mu właściwy charakter, więc zgłosiłam kelnerce reklamację. Kelnerka zabrała moje danie, nie dając mi szansy na decyzję, czy chcę je ostatecznie dokończyć, czy nie, wiadome było, że po zabraniu na kuchnię już nie wróci. Zasugerowała mi też, że w ciąży zapewne mam słabszy smak(jest zupełnie na odwrót akurat). Następnie wróciła bez dania i stwierdziła, że było wykonane według ich norm, i zasad, i nie mają sobie nic do zarzucenia. I że mogą mi zaproponować jakiś napój. Nie zgodziłam się na takie rozwiązanie, ponieważ dopiero co wypiłam 300 ml herbaty, nie mówiąc o tym, że ta rekompensata nie była po prostu wystarczająca. Następnie podszedł do nas manager z kamienną twarzą, który za wszelką cenę próbował udowodnić mi, że nie mam racji i jeśli mi nie smakowało, to po prostu mój problem. W wielu restauracjach, które znam jako gość lub w nich gotowałam, klient, który nie zjadł większości dania miał oferowaną rekompensatę, czy to zwrot gotówki, czy inne danie. Tutaj spotkałam się z absolutną ścianą i próbą podważenia wszystkich moich zastrzeżeń. Po rozmowie z protekcjonalnym managerem mieliśmy dość, jestem w zaawansowanej ciąży i unikam stresujących sytuacji. Chcieliśmy otrzymać rachunek, ale niejako zmuszono nas do rozmowy z szefem kuchni, który był dużo milszy i bardziej rzeczowy niż reszta pracowników, przyznał, że jedzenie, które wykonuje jest w dużym stopniu przeznaczone dla DIABETYKÓW i dlatego jest tak słabo przyprawione. Szkoda, że nigdzie nie ma wyszczególnionej takiej informacji, bo nie zdecydowałabym się na jedzenie w tym miejscu. Uważam, że w sytuacji w której praktycznie całe danie zostało mi zabrane i wiadomo, że nie zostanie zwrócone, nie zaproponowanie innego dania lub wyłączenie go z rachunku jest po prostu nie w porządku (Chociaż po takiej eskalacji sprawy po prostu już bałabym się coś tam zjeść i tak). Wymagano ode mnie opłaty za niewykonaną usługę, gdyby danie zostało na stole i zostało zweryfikowane na miejscu przynajmniej w ostateczności zjadłabym to za co zapłaciłam. Poza tym te potrawy naprawdę nie były smaczne, a wariacje klasycznych pozycji nie działają i jestem zdania, że nasze zastrzeżenia powinny spotkać się z większą empatią. Niestety nie udało nam się osiągnąć kompromisu, mimo, że reklamowaliśmy tak naprawdę jedną pozycję z rachunku - musieliśmy zapłacić pełną kwotę mimo zabranego 90% dania i braku próby sensownej rekompensaty . Restauracja wywalczyła swoje 30 zł a niesmak pozostanie. Znajomi, którzy doszli do nas w trakcie afery zrezygnowali z jedzenia, bo również byli zniesmaczeni podejściem...
Read morePrzyzwoicie, ale po opiniach spodziewałam się więcej. Bardzo dobra kawa, choć trzeba było poczekać sporo dłużej niż „normalnie”. I ta kawa to główny plus.
Bajgiel straszliwie wysoki, jakby brał udział w jakimś konkursie. Dużo twarożku i pasty z bobu, do tego tona sałaty, ale brak kopniaka smakowego (typu jakiś chrupiący, słony boczek albo sałatka z kiszonego ogórka).
Kanapka z pstrągiem nieco sucha. Sama ryba przyjemna, ale ponownie trochę „nieoprawiona” w inne smaki. Brakuje kropki nad „i” (kapary? kawałek cytryny do skropienia? to nie takie skomplikowane 😅)
Zamiast śniadania regionalnego dostaliśmy mazurskie, więc wyszła straszna ilość jedzenia, jako że już i tak mieliśmy 3 rzeczy na 2 osoby 🙈 zaraz będziemy więc kulać się do planetarium i odpoczywać… Ale twarożek pyszny, mocno śmietankowy.
Pani nas obsługująca bardzo spoko, za to pani chyba managerka z krótkimi włosami - co chwilę opiernicza którąś z dziewczyn za barem, a przy stolikach gości robi się milutka. Aż do przesady; osobiście po pracy w gastro nie toleruję takiej postawy i było to dość irytujące (aczkolwiek dziewczyny w przyjmowaniu sytuacji na klaty bardzo dyskretne ).
Gdybym mógł to dałbym tej restauracji 0 gwiazdek. Zamówiłem tosta po burgundzku - jajka były całkowicie nieprzyprawione, docelowo tost miał być z pieczarkami, niestety tej pieczarki było może ćwierć na całego tosta. Tost był całkowicie przemoknięty jeszcze przed przecięciem jajka. Prawdopodobnie był słabo zgrillowany i lekką dawką wilgoci sprawiła, że zmienił się w paćkę. Zapytałem , czy tak powinno być, bo wrażenia smakowo- wizualne były naprawdę smutne. Powiedziano mi, że to ‚kuchnia naturalna’, dla diabetyków i mogę sobie sam dosolić i utrzymywano, że tak to ma wyglądać u smakować. Jeżeli restauracja ma taką idee, to dlaczego nie zapewnia przypraw na stole, tylko trzeba szukać kelnera i negocjować z nim o solniczkę i pieprzniczkę ? Wciąż utrzymuję, że te danie to ładnie opisany niewypał bez smaku i normalnie nawet bym go nie zjadł, ale nie chciałem robić awantury i byłem po prostu głodny. Nie podobało mi się też podejście obsługi, która kompletnie nie brała pod uwagę tego, że coś mogło być zrobione źle z ich strony, szczególnie niesympatyczny jest manager(myślę, że lepiej żeby miał jak najmniej kontaktu z niezadowolonymi klientami). Znajomi też nie byli zachwyceni swoimi daniami. Niestety raczej nie wrócę, znam lepsze miejsca w...
Read more