I went to Santorini for the first time tonight after my friend recommended me. Overall, I have same opinions like other people, friendly staffs, and nice atmosphere. So at first, I wanted to have Tsipura scharas but they ran out, so the staff suggested me to order Lavraki scharas, which is similar but turned out a bit bland for me.
However, I like the restaurant so far and here are some reviews that could make the restaurant service better. When I called for the reservation, the guy who I spoke to on the phone didn’t ask me for my name or phone number. As a result, when I came to the restaurant and told the staff I got a reservation, she looked very confused. The dish price is counted per 100gr. I asked for a medium fish size since I can’t have too much plus it was a bit late for dinner time (8:45pm). The staff said she will see what she could do, but didn’t come back to me. As I predicted, the portion was quite big for me, if she came back and told me no medium size, I could change to another option. The staffs didn’t come to ask me if the food was ok while I was dining, like they did with other tables. I felt a bit left behind. But when I finished dinner, she asked me and gave me a complimentary dessert and it was quite good tho. The atmosphere is nice, however, the lightning at the balcony is bad, I mean for taking photos. Luckily my phone has good dark mode so the food photo is okay but other photos are very dark, as you can see in the 2nd photo. Better lightning means better photos from customer for your social media sites.( I notice you are inactive on Insta). Apparently, if people go in groups and wanna take some selfies, the only things they would see are some lovely white teeth.
Will comeback to try more with my friend, this is one of the best restaurants in Rybnik for the weekend vibe. Hope next time everything will be more attentive so I won’t have to leave a standard tip...
Read more𝗠𝗢𝗝𝗔 𝗪𝗜𝗘𝗟𝗞𝗔 𝗚𝗥𝗘𝗖𝗞𝗔 𝗡𝗜𝗘𝗗𝗭𝗜𝗘𝗟𝗔
Można powiedzieć, że pierwsze akcenty greckie w Rybniku to dawny bar u Greka w pasażu na Sobieskiego. To były czasy, było się takim młodym. Serwowali fast food, trochę w innym stylu, np. hamburger, ale nie w bułce hamburgerowej, tylko w chlebku pita. Pamiętam, że swego czasu to był sztos. Później jakość drastycznie spadła. Ale. Do tego zawsze podawali kapkę tzatzików. Zajebiste były! Czasem tak sobię tęsknię za tym miejscem.
Niedzielna szamka rozpoczęła się kilkoma przystawkami, smażonym kefalotyri i smażonymi plastrami cukini z tzatzikami.
Smażony kefalotyri, to jeden z dwóch sztosów tego niedzielnego popołudnia. Kompletnie coś innego niż smażony gouda lub edamski. Dużo słodszy, daje mega doznania smakowe. Cieszę się, że to przeżyłem.
Cukinia, jak cukinia. Smażona saute jest pyszniutka. Ale słuchajcie to tzatzki... Mega połączenie kremowego jogurtu, chrupiących ogórków i pikantnego czosnku. To harmonijne połączenie tekstur i smaków przekracza zwykły status dodatku i całość tego dania podniosła się do symfonii śródziemnomorskiej przyjemności. Smakując ich tzatziki czujemy istotę greckiej kuchni.
Dania główne, cycek nadziewany kefalotyri i pomidorami suszonymi i mussaka.
Kurczak pyszny, nie wysuszony. Wnętrze piersi, to dobra kompozycja smaków. Kefalotyri świetnie komponuje się z suszonymi pomidorami. Do tego tzatziki (szkoda, że tak mało) i domowe frytki. I sałatka Maruli, klasyczna sałatka po grecku.
Mussaka. To danie nie było złe. Ale nie czułem w nim za bardzo Grecji. Nie była tak dobra, jak w warszawskiej tawernie Paros. Beszamel był przyzwoity, tak samo, jak bakłażan, jednak coś było nie tak z wołowiną. Wyczułem nutę cynamonu, czy też gałki, ale brakowało tu intensywności smaku. Podobnie było z sosem pomidorowym, który smakował, jak domowy polski sos. To taka klasyka Grecji. Mogła oczarować moje podniebienie. Może innym razem.
Czego też totalnie mi brakuje to jakieś greckie piwko. Skoro jest uzo, to czemu nie ma greckiego piwa? No nie wiem.
No i na koniec drugi sztos. Rozchodniaczek, czyli kawałek ciasta filo z kremem waniliowym. Jedząc to czułem po prostu szczęście. To najlepsze z uczuć, jakie można przeżyć w restauracji.
Na koniec - rybnickiej Santorini nic nie brakuje. Coś można poprawić, jasne. Ale poziom jest wysoki....
Read more"Grecka" restauracja, w bocznej uliczce, przechodnim podwórku, zaraz obok rynku w Rybniku. Parking trzeba sobie "upolować" w okolicy rynku i dalej dojść piechotą, bo rynek jest nie dostępny dla ruchu samochodowego. Dla gości dostępne są stoliki na parterze, piętrze i tarasie pierwszego piętra. Zapach z kuchni - jak w grecji 🙂. Wnętrze w najdrobniejszych szczegółach nawiązuje do greckich klimatów. Duża tapeta pokazująca zabudowę Santorini dopełnia miłej aranżacji . Obsługa bardzo miła i liczna. Dwie osoby najedzą się do syta za około 150 zł. Chyba że wybiorą owoce morza lub dania rybne, wtedy będzie drożej. Jedzenie? Hmmm... Gdybym nie spędził w sumie kilku lat w Grecji i to w wielu miejscach i kilkukrotnie, to może byłbym zachwycony, ale... Sałatka Grecka - mocno "spolszczona" przez dodatki typu sałata, której Grecy raczej nie dodają do tej potrawy. Suflaki - nie dopieczone, twarde i żylaste. Na dodatek podane już mocno wychłodzone. Ten problem dotyczył też pozostałego mięsa z grilla. W niedzielę, pełny lokal i brak greckiego piwa.. W karcie dwie marki, niestety nie mamy okazji ich wypić. Zamiast tego jest Żywiec po 16 zł za 0,5 L. W lokalu gra cicho grecka muzyka, ale na tarasie, gdzie zarezerwowaliśmy stolik - cisza mimo tego że głośniki są. To wszystko to "drobne" uchybienia i ogólnie nie nastawiają do następnej wizyty negatywnie, ale lekko rozczarowują. Czy wybrałbym się tam ponownie? Tak, bo jedzenie bardzo zbliżone do greckiej kuchni i tak jest smaczne, atmosfera miła i rozsądne ceny, ale jeśli następnym razem dostałbym nie dopieczone, twarde mięso, to prosiłbym o...
Read more