Omijajcie szerokim łukiem „Festival Bistro Bar” – jedna z najgorszych gastronomicznych „atrakcji”, na jakie można trafić. Już sam wygląd lokalu budzi złe przeczucia – wnętrze wygląda, jakby ostatni raz było remontowane gdzieś około 2010 roku, i to raczej w pośpiechu. Styl kompletnie nieprzemyślany, nijaki, a wszystko sprawia wrażenie taniego i zużytego. Krzesła są obdrapane, stoliki chwieją się przy każdym ruchu, a o jakiejkolwiek przytulnej atmosferze można zapomnieć. Wnętrze jest ciemne, ponure i sprawia wrażenie przytłaczającego.
Największy skandal to kompletny brak dostosowania lokalu do potrzeb osób niepełnosprawnych – ani podjazdu, ani toalety z udogodnieniami, ani nawet szerokich przejść. W 2025 roku to absolutna kompromitacja. Lokal zupełnie ignoruje potrzeby osób z ograniczoną mobilnością, co jest po prostu wstydem i świadczy o braku szacunku wobec klientów.
Obsługa? Niestety równie słaba. Pani za ladą wyglądała, jakby pracowała tam za karę – zero uprzejmości, zero zaangażowania. Nie potrafiła odpowiedzieć na proste pytania o skład dań, a kiedy poprosiłem o podgrzanie zimnej zupy, zrobiła wielkie oczy, jakbym wymagał rzeczy niemożliwej. Kontakt z personelem był nieprzyjemny od początku do końca.
A teraz clou – jedzenie było okropne. Zamówiony obiad – kotlet z ziemniakami i surówką – był zimny, niesmaczny i ewidentnie przygotowany dawno temu. Kotlet ociekał tłuszczem, ziemniaki były twarde i niedogotowane, a surówka zwiędła i kwaśna. Kompot smakował jak woda zabarwiona szczyptą cukru. Widać, że jedzenie robione jest tanim kosztem, bez pasji, bez smaku i bez jakiejkolwiek świeżości.
Na koniec dochodzi jeszcze kwestia czystości – brudne stoliki, lepiąca się podłoga i toaleta w opłakanym stanie. Nie wiem, kto odpowiada za utrzymanie porządku, ale ewidentnie nie robi tego dobrze. Miałem wrażenie, że nikt tu niczego nie sprzątał od tygodni.
Podsumowując – „Festival Bistro Bar” to porażka na całej linii. Miejsce zaniedbane, nieprzyjazne, z fatalnym jedzeniem i zupełnym brakiem dbałości o podstawowe standardy. Szczerze odradzam każdemu, kto ceni sobie zdrowie, komfort i kulturę obsługi....
Read moreBistro Bar Festival? Jeżeli chodzi o całokształt, to mógłbym polecić ten bar komuś znajomemu czy też rodzinie, ale dla dobra opinii i ludzi to czytających, rozłożę to na trzy części. Jeżeli chodzi o ten najważniejszy element, czyli jedzenie, miałem okazję konsumować zupę ogórkową, schabowego z pieczonymi ziemniakami oraz marchewką w postaci surówki. A więc tak... Zupa ogórkowa bez jakichkolwiek zastrzeżeń, była na serio dobra. Schabowy, niektórzy powiedzieliby że za cienki, choć wizualnie na takiego nie wygląda, ale jak dla mnie również był w porządku. Ziemniaki zapiekane, no tutaj rewelacji nie było, gdyż wydaje mi się że moje kubki smakowe odrazu wiedziały że owe ziemniaki leżały za długo w tych bemarach(?). Surówka, świeżutka, elegancka taka. Co do obsługi, Pani w czarnych włosach, miła, pomocna (gdyż byłem świadkiem że przyniosła starszym osobą jedzenie do stolika), oraz gdy nie było ludzi przy ladzie, odrazu wyszła na salę ze szmatką aby ogarnąć stoliki, zagęszczała ruchy aż miło, choć wydaję mi się że Pani była zbyt cicha gdy było składane zamówienie, bądź to ja w trakcie wizyty w Bistro Bar Festival miałem tymczasową wadę słuchu. Jeżeli chodzi o sale, to czysto, schludnie, urządzone przyjemnie dla oka, ale... Wydaje mi się że brakuje w tym miejscu kilku stolików dwuosobowych? Bo przy sytuacji gdy nie ma wolnego stolika, a czteroosobowe są zajęte tylko w połowie, to dosiadanie się do kogoś obcego, aby zjeść, nie jest zbytnio komfortowe. Tak czy inaczej... Tak jak napisałem na początku, ogólnie to polecam Bistro...
Read moreSłowem wstępu, warto odejść jakieś kilkadziesiąt(?) metrów od tego całego zgiełku Sopotu aby zjeść polsko, dobrze i przede wszystkim za rozsądną cenę.
Bistro Bar Festival odkryłem już kilka lat temu i prawdę mówiąc, przy większości sytuacji typu; co zjemy w Sopocie, para właśnie na Bar Festival.
Dzisiaj na talerzu pojawił się befsztyk wieprzowy, który zachęcił mnie swoim wyglądem, bo prawdę mówiąc miałem chęć na schabowego, no ale wyglądowo befsztyk wygrał. Do tego takie zapiekane ziemniaczki i oczywiście surówka.
Co do stricte befsztyki, tak jak zachęcił wyglądem, tak samo zatrzymał smakiem, na prawdę genialna sprawa, mięso było lekuteńkie i ten pomidor z ogórkiem na górze również zrobiły swoją robotę. Ziemniaczki jak to ziemniaczki, dobrze przyprawione, smaczne. No i surówka, różne są gusta, mi akurat siadła, plus czuć było że była świeża.
I słowne zakończenia, może i nie mam pojęcia czemu akurat nazwali to mi miejsce Festival, ale wiem że...
Read more