Restauracja Warszawska — Restaurant in Sosnowiec

100% recommended. Great food, one of best ones we've ever tried in restaurants served great way...Traditional dishes modified interesting and very tasty way, other dishes we never tried anywhere else. We had group dinner organised with special menu and couple of vegans and kid in a group-everyone was extremaly happy and impressed with great service, food and all... Prices were reasonable, but for quality of all place and service I would describe them as low. Restaurant is in handy location in centre of Sosnowiec, in old basement having great climate. On top floors, there is hotel and handy secure carpark. We fully recommend this place for everyone-I cannot say a single bad...

To miejsce jest ofiarą rachunku ekonomicznego swojego właściciela. Jedzenie jest przyzwoite, mimo że np. kucharzowi z pośpiechu zapomniało się doprawić jedną z zup. Obsługa, mimo że niedoświadczona, co do zasady się stara. Tylko co z tego. Mając jednego kucharza (zakładam, że tak jest), bez pomocy, przy 7-osobowej grupie wydanie dań wygląda tak, że każdy otrzymuje danie główne w innym czasie, a różnica między pierwszą, a ostatnią osobą to pół godziny! Abstrahuję od tego, że czekanie na pierwsze z dań to godzina od złożenia zamówienia, ale był weekend, co zawsze wydłuża czas oczekiwania. Nieporozumieniem jest też 3-osobowy zespół młodych, niedoświadczonych kelnerów, przy pełnej restauracji w niedzielę. Ci ludzie się starali, ale nie mieli szans dobrze pracować bo było ich za mało i nie mieli doświadczonego przełożonego. Skutkowało to licznymi pretensjami ze strony gości i mniejszymi lub większymi nieporozumieniami (np. przesadzanie pomiędzy stolikami w efekcie pomylenia rezerwacji). Widać też było, że są to osoby bez całkiem podstawowego przeszkolenia, np. w zakresie sposobu serwowania dań. I to nie jest ich wina. To wina tego, że właściciel nie zapewnia im doświadczonego przełożonego, których ich by wszystkiego nauczył np. tego, że nie podaje się dania przez inną osobę albo że nie serwuje się napoju zza pleców osoby, której się ten napój podaje. Albo że jeśli na kuchni skończyła się kapusta i zamiast tego do dania podaje się mizerię, to warto wcześniej podejść i o to zapytać, a nie serwować dania, które w części w ogóle nie odpowiada zamówieniu. Nie można prowadzić restauracji mającej pretensje do bycia miejscem z historią i na poziomie, przy równoczesnym oszczędzaniu na zespole. Rozumiem, że to ciężki biznes, podejrzewam, że centrum Sosnowca to nie jest centrum Katowic, ale są dziesiątki miejsc, którym się udaje i to nie tylko w Katowicach, ale też w Sosnowcu, Będzinie,...

Przechodząc obok a mając w pamięci opinie innych klientów i zdjęcia przyjemnego dla oka wnętrza skorzystałem z okazji aby odwiedzić tę polecana opiniami gości restaurację. Na początek plus, restauracja letnia na dachu niskiego budynku wewnętrznego podwórka. Odcięcie od zgiełku i chaosu centrum, duże parasole chronią przed słońcem a elementy drobnej architektury dopełniają całości. Karta nie za długa nie za krótka, mało czasu więc szybki wybór fileta z kaczki w pomarańczach, puree chyba z dodatkiem pasternaku itd. plus lemoniada malinowa. Danie pięknie podane (fotka załączona), kolejny plus - na ciepłym talerzu. Pełnia szczęścia wydawałoby się, jednak do momentu zabrania się do konsumpcji mięsa z kaczki. Znalazłem w karcie na stronie internetowej lekko zmienione menu gdzie jest filet z kaczki na różowo i być może kucharzowi pomyliły się dania gdyż mój filet (jeden z dwóch kawałków) był tak na różowo, że wręcz chyba na w wpół surowo. Nie dało się go pogryźć więc to co zostało wykrojone z rzeczowego kawałka wylądowało w serwetce. Całe szczęście, że drugi był w miarę zjadliwy. Reszta super smaczna ale co z tego kiedy to były dodatki. Lemoniada w porządku. Minus, kelner nawet nie zainteresował się dlaczego praktycznie połowa mięsa z dania została na talerzu, nie zapytał także czy podać coś jeszcze więc deser sobie już odpuściłem. W tej restauracji chyba preferuje się klientów "po prośbie". Widzę same pozytywne recenzje, ja miałem pecha albo kucharz miał, albo to był zły dzień, nieważne. Sprawdźcie sami. W moim przypadku była to jednocześnie pierwsza i ostatnia wizyta....