Jedzenie oceniam na "średnie" (czyli 2,5-3/5) - szpinak z czosnkiem smaczny, wołowina z papryczkami chili była zbyt grubo krojona, przez co była nieco twarda, ale bez tragedii, tak samo smażone kalmary ze szczypiorkiem, które nie dość, że twarde, to dodatkowo pływały w ogromnej ilości oleju. Generalnie raczej bym nie powtórzyła wizyty tutaj, ale jakoś specjalnie również nie odradzała.
Klimat miejsca - uff, niepierwszej świeżości podkładki porozkładane dosłownie wszędzie, aby nie zabrudzić obrusu, niezachęcająco wyglądająca toaleta, a takiej klienteli to chyba nigdzie nie widziałam - dorośli faceci krzyczący na cały głos, przeklinający co 3 słowo i najgorsze, że to nie tylko jeden stolik, ale wszyscy, którzy wchodzili zachowywali się tak samo. Ale ok, raczej restauracja nie ma wpływu na to kto do nich przychodzi.
Co do zachowania kelnera, to zasługuje ono na pełen opis, bo z czymś takim to się nigdy nie spotkałam. Podszedł, aby wziąć zamówienie, zaczęłam więc mówić "poprosimy szpinak z czosnkiem..." (rozmowa była po angielsku), na co usłyszałam "poproszę tylko o podanie numeru dania", więc ok - podaliśmy same numery. Najpierw przyszedł ryż, 3 minuty później wołowina, a po kilku minutach przyniósł nam danie, którego nie zamawialiśmy. Od razu to zgłosiłam, zabrał je i podszedł do innej, bogu ducha winnej kelnerki i zaczął na nią krzyczeć, że źle zamówiła. Ona na to, że przecież to on brał od nas zamówienie, na co on głośno zaprzeczył i zaczął się kłócić. Pani kelnerka się zdenerwowała i również zaczęła krzyczeć (wyglądało to jakby to nie była pierwsza tego typu sytuacja w wykonaniu tego kelnera) i w sekundę krzyki niosły się na całą restaurację. Pani nie wytrzymała i podeszła do nas z grzecznym pytaniem czy to tamten pan brał od nas zamówienie. Oczywiście potwierdziłam. Poszła do niego i przekazała nasze słowa, na co on nadal się upierał, że wcale tego zamówienia nie przyjmował... Pani się strasznie zdenerwowała, ale odkręciła wszystko za niego i kilka minut później przyniosła nam zamówione danie. Pod koniec podszedł kelner i spytał się nas, czy to on brał od nas zamówienie... (??!!) Ponownie potwierdziłam. Zdziwił się, albo udawał głupka, ale odszedł bez słowa. Żeby tego jeszcze było mało, to podczas płacenia zaczął monolog "Ta restauracja jest piękna, super miejsce, ale niestety ludzie tu są bardzo leniwi i nie chce im się pracować" (yy, co??) oraz upewniał nas, że ta pomyłka to absolutnie nie jego błąd, przy czym słowo "przepraszam" nie padło z jego ust ani razu. Gdyby tego jeszcze było mało, to sam DOLICZYŁ SOBIE 10% NAPIWKU i zabrał od razu rachunek, żebyśmy nie zdążyli tego zauważyć. Nie wiem czy temu człowiekowi totalnie brakuje kręgosłupa moralnego, żeby nie dość że nie móc przyznać się do błędu, to jeszcze próbować zwalić winę na kogoś innego, czy był pod wpływem jakiś środków, a może wpłynął na to fakt, że pokłócił się z żoną 2 minuty wcześniej - tak, również byliśmy tego świadkami (ona chyba zakończyła ich związek i wrzuciła mu bodajże zegarek do wiszącej na wieszaku kurtki, on wybiegł za nią, gonił, zaczął się z nią szarpać, żeby oddać ten zegarek...), ale no takiej tragikomedii to jeszcze na żywo nie widziałam, a już tym bardziej w wykonaniu kogoś, kto jest...
Read moreExcellent food, authentic feeling We had brilliant crispy duck - not the dish I usually order, but here executed to perfection. Very good spinach with garlic, sweet eggplant is not a sweet style one would expect, but with minced meat. Calamari with vegetables (sizzling) was very interesting, with very tender calamari. We also had prawns with green celery & cashew, which our 4-year old inhaled ;) I really enjoyed pig ears - spicy, with coriander. The cold starters' selection (tripe, gizards, pork feet & peanuts) was least interesting, though gizards were delicious. We enjoyed immensely Looking forward...
Read moreMoim zdaniem najlepsza kuchnia chińska w Warszawie i najbardziej bliska moim wspomnieniom kulinarnym z Chin. Wystrój przyjemny, stonowany, w lokalu panuje miła atmosfera. Jedyna rzecz na duży minus to osoba pana kelnera (Polak po pięćdziesiątce), który strasznie się w tej restauracji rozpanoszył, jak gdyby był conajmniej właścicielem. Jestem stałym klientem - gdy zaczynał tam pracę, był spokojny i zachowawczy. Teraz...? Mieliśmy wrażenie, że zamiast doradzać nam, pouczał nas o chińskich daniach i sposobie ich jedzenia, był egzaltowany, napastliwy i było go wszędzie ZA DUŻO. Karygodnie przemieszcza się pomiędzy stolikami - machając rękoma i z pewnością modelki na nowojorskim wybiegu, nie jak kelner. Może gdyby był mniej zorientowany na włażeniu w dupę chińskim gościom (tylko jacyś wchodzili, to już tam biegł....), a bardziej życzliwy dla swoich rodaków, może byłoby milej. Pan chyba zapomina, że do takich lokali przychodzą też osoby, które zwiedzają Chiny od lat i „edukowanie” gości o sposobie jedzenia chińskich potraw przez facia, który popracował kilka miesięcy w chińskiej restauracji jest zwyczajnie żenujące i niegrzeczne. Kontrast, jaki stanowi jego zachowanie w stosunku do zachowania właściciela i jego żony to aż przepaść. Oni grzeczni, skromni, a ten książę Nowego Orleanu, jakby był u siebie... radzę go troszkę utemperować, bo jak się nie uspokoi, to przestanę zaglądać i zapraszać przyjaciół na obiad / kolację. Moi goście czuli się nim zakłopotani. To ja zapraszam przyjaciół na pokazanie kawałka Chin, nie facet, który ma mnie obsługiwać w taki sposób, żebym go teoretycznie nie zauważał, a lata, machając łapami, że człowiek się boi wstać do WC, żeby nie dostać...
Read more