OK, so I used to order from them every now and then, and almost always the specific green peppercorn stir fry, since their currys are otherwise so unimpressive that I can whip up a better and cheaper in 30 minuets at home using the regular off the shelf paste. But since, as mentioned, I tend to order the same thing each time, I was able to witness its deterioration over the last few months. My today’s takeaway literally had 3 slices of bell pepper, some mushrooms and a bunch of onion. There was plenty of chicken, to be fair, but that’s not really what makes the dish. The rice, however, was the worst: how can you afford to serve an overcooked, mushy lump in an Asian restaurant is beyond me. I find it hard to believe the cooks were unaware of it — I assume they made some mistake but were told to serve it anyway, because cost cutting, I guess? Considering I paid 34 PLN for that, I find the quality simply...
Read moreSytuacja zdarza się już kolejny raz, więc czas na recenzję. Z tego co się orientuję, w lokalu funkcjonuje obsługa kelnerska, niestety po wejściu i zajęciu stołu, często próżno czekać na obsługę, pomimo że ta, mija nasz stolik kilkukrotnie, lub nie ma jej wcale, ponieważ znika na zapleczu, albo zajęta jest wszystkim, poza przyjęciem zamówienia. Sytuacja powtarza się poza godzinami szczytu, więc ciężko tłumaczyć to obłożeniem w lokalu, w którym i tak jest kilka stolików. Dla obsługi niewidoczna była czteroosobowa grupa, więc nie ma co się dziwić, że nie widzicie pojedynczego klienta. Inna interesujaca sytuacja, to informacja od obsługi o odmowie przyjęcia zamówienia na miejscu o godzinie 21:20 tłumaczona oczekiwaniem na zorganizowana grupę firmową. Odczekałem na zewnątrz kilka minut. Oczywiście żadna grupa się nie pojawiła, no chyba że oferujecie wynajem lokalu poza regularnymi godzinami otwarcia. Co więcej, praktycznie nigdy nie zdarzyło mi się zapłacić przy stoliku. Zawsze muszę fatygować sie do kasy i tam czekać aż obsługa zorientuje się z zaplecza, że trzeba pracować. Co ciekawe wszystkie wymienione sytuacje dotyczą tylko polskojęzycznej części załogi.
Wypunktuje takze politykę zalaminowanego menu jako podkładki pod jedzenie, które wiecznie usyfione jest pozostałościami po poprzednich klientach i w sumie strach to brać do rąk. Czystość w lokalu też pozostawia wiele do życzenia. Zwracam uwagę na kołtuny kurzu zwisające z Waszych kolorowych neonów. No chyba, że aspirujecie do tajskiego realizmu, to wtedy ok i kciuk w górę dla Was. Co do samych dań, to pozostają one na dość dobrym poziomie, chociaż na przestrzeni dłuższego czasu, można odnotować widoczne zmniejszenie niektórych porcji, lub mniejsze zagęszczenie składników, przy pozostawieniu tej samej ceny.
Reasumując polecam weryfikację zaangażowania swoich pracowników i szybka ich wymianę, być może jakieś okresowe badania okulistyczne, lub najprościej, wywieszenie w widocznym miejscu informacji o samoobsłudze, żeby nie oszukiwać ani siebie, ani klientów.
Dziś odsiedziałem w Waszym lokalu równo 20 minut, podczas gdy obsługa donosiła dania do stolika obok, a później jeszcze zdarzyła go posprzątać i zniknąć na zapleczu. Ubrałem się i wyszedłem, czego Wasz pracownik z pewnością nie odnotował. Z komentarzy innych klientów widze, że moje przypadki nie są odosobnione i ciągną się od miesięcy, więc bardzo proszę nie uraczyć mnie w odpowiedzi pijarową formułką o tym, "że Wam przykro i przedyskutujecie to z zespolem, a mnie zapraszacie do złożenia reklamacji".
Tym akcentem na Hubskiej widzieliśmy się ostatni raz, tzn. ja Was widziałem,...
Read moreNa wstępie muszę zaznaczyć, że na kuchni orientalnej, w tym tajskiej to się akurat trochę znam. Mając przerwy w pobytach w Azji szukam lokalnie tamtych smaków. Jak na razie, jest to jedna z lepiej gotujących knajpek serwująca tajskie jedzenie we Wrocławiu. Potrawy są smaczne, dobrze ugotowane. Oryginalne produkty i bardzo trafnie dobrane nasze zamienniki. Ale... rzeczywiście, przed zmianą wystroju, który miał miejsce jakiś rok temu było moim zdaniem lepiej. Faktycznie miejsca jest mniej. Kuchnia jest teraz niby na widoku, ale ostre zapachy atakują oczekujących konsumentów. Po pierwsze ubrania mają po wyjściu intensywny zapach garkuchni, po drugie czasem przyprawy są niesamowicie drażniące i wywołują kaszel. No i drzwi wejściowe niczym nie zabezpieczone, więc zimą jemy w kurtkach. A są takie wynalazki jak kurtyna powietrzna i byłoby po sprawie. To trochę teraz jest bar, jak nazwa sugeruje "street food", więc nie oczekujmy luksusów. Najbardziej mnie denerwuje, i nie mogę tego wprost zrozumieć, że właściciele czy obsługa wyrażają zgodę na wprowadzanie psów. Przerąbane. Nie jakaś tam ciulala w koszyczku, tylko duże psy. No ja nie mogę tego. W małym barku, na dosłownie 4-5 stolików, siedzi sobie pańcia w wielkim bydlęciem. Piesek merda ogonem, wyciera się, sapie, wydaje zapachy, no szok. Byłem świadkiem takiej sytuacji ze trzy razy. Jak wchodzę i widzę, że z psem, to nie zamawiam, gorzej jak siedzę a tu przyszli na spacer z kundlem do baru... I za to u mnie wielki minus. Nie wiem, może oni te psy chcą "pozyskać" na potem? Ale tajska kuchnia nie bardzo psininę serwuje. Tak czy siak, dla mnie nie do zaakceptowania. A jedzenie jak pisałem, dobre. Może na...
Read more