Please read before you go! This place is an amazing culinary experience in the whole city of Lublin. From the beginning the handsome waiter impressed us with the knowledge of the serving food. We have table for 8 and he exactly know how to serve everyone with high standard of savoir vivre which is forgotten by competitors. The foor is like an ograsm for your soul. Everything is specially prepared for you using only the best ingredients. We have very impressed that the portions are great as well. Please keep in mind that you have to try the desserts as well. We never eat so delicious desserts anywhere.
On the top of everything is live piano music. Delighted for our ears and soul as well.
Everything in the restaurant has a top quality, cristal glasses from Krosno, fine china, and amazing variety of single malt Scots Whisky makes this place my favourite. We will definitely back to you again in the future.
On the entry it is looking like a posh place but the prices are very very friendly.
Wishing you many happy and...
Read moreUwiedziony opiniami oraz osobistą, krótką wizytą w przerwie spektaklu Teatru Muzycznego, postanowiłem przekonac się, czy pięknie wyglądające dania, które podejrzałem, smakują rownie dobrze, jak wyglądają. I o ile zupa (z karpiem) była ciekawym, ale bardzo smacznym doświadczeniem, tak danie główne (górka cielęca) było po prostu niesmaczne. Jedyny dobry smak miało mięso, jednak o wiele łatwiej byłoby je gryźć w całości jal czlowiek pierwotny, niż je kroić - nie wiem co się stało, ale mięso bylo jak guma (ja swoje jakos poszlachtowałem, ale żona poległa) . Dodatki do mięsa były bardzo, ale to bardzo instensywne i esencjonalne w smaku, co bardzo przeszkadzalo i tak naprawdę zabijało jego smak. Dlatego głownym smakiem dania była kwaśność. Piklowana dynia - bardzo kwaśna, kapusta z miodem - kwaśna. Bataty, które mogłyby zneutralizować lekko smak, były za to umaczane w pikantnym sosie, który wgryzał się w tą kwaśność, siejąc jeszcze większy mętlik. Endywia, co do której mialem wielkie nadzieje okazala się po prostu zbyt gorzka (wina pewnie była w samym warzywie). Swoje danie główne wymęczyłem wprawdzie, zostawając tylko tę nieszczęsną, gorzką cykorię, ale żona nie była tak zdeterminowana i poddała się w ok 1/3 porcji... Zdziwilo mnie również to, że druga polowa sali została przetransformowana w salke konferencyjną za pomocą parawanów, w której to "salce" prowadzona była jakaś medyczna konferencja "do kotleta" z dużym telewizorem na obnośnym stojaku, zostawionym roll-upem i w ogóle... Trocje to nie licuje z kameralnym, dyskretnie ciemnym i luksusowanym wnętrzem. Na szczęście wyszliśmy bez deseru, zanim konferencja zdążyła się rozkręcić. I nie wiem, czy po prostu mielismy dzisiaj pecha do dania głównego, czy nie - wyszlismy po prostu niezbyt zadowoleni. Być może smaki w "Za Kulisami" to nie nasze smaki?
Chociaż zawsze uważam, że jeżeli coś jest rzeczywiście smaczne, to bedzie smaczne uniwersalnie - nie ważne, kto jakie dania preferuje na codzień.
Na koniec, by nie być tylko gorzko-kwaśnym dodam, że wystroj sali, zachowanie obsługi muzyka oraz sama prezencja posiłków były największym plusem tej kolacji! Restauracji życzę jednak duzo gości i wielu, wielu udanych lat działalności.
Ps. Szanowni właściciel, zmieniajcie dostepne w internecie menu - obecne na waszej stronie ma sie niemal nijak do tego w lokalu. Szedłem do Was nastawiony na zupełnie...
Read morePo wielu bardzo pozytywnych opiniach byłam podekscytowana możliwością odwiedzenia tego miejsca. Potrawy na zdjęciach bardzo zachęcały. Niestety, wizyta bardzo mnie rozczarowała, bardzo! Pierwszą rzeczą, która zamówiłam, była lemoniada. Na prawdę pyszna! Kolejna, tym razem juz potrawa była zupa cebulowa. Jak na prawdę uwielbiam tą zupę, tak jedyne co mogę powiedzieć o tej, to to, że nigdy nie jadłam tak ohydnej zupy cebulowej. Po pierwsze, rozmemlane duże pióra cebuli ani nie dodają uroku, ani ta konsystencja nie jest przyjemna. Smakowo, przesolona i niesmaczna, zaś zapach.... śmierdziała zepsuta cebula, każdy wie jak to brzydko pachnie. Bardzo uciążliwym faktem była obecność opieczonej chałki ziołowej z serem, która została wrzucona do zupy 🤔 Ani tego wyjać i ugryźć, ani nałożyć łyżka, bo pajda była podpieczona. Nie, nie, nie, zwróciłam praktycznie całe danie. Kolejne danie, to policzki wieprzowe. Spoko, mięso złe nie było, batat pyszny, ale za taką kwotę, spodziewała bym się czegoś więcej niż 3 kawałeczków mięska i 2 krążków ziemniaka 🥺 Jakieś bardzo twarde chipsy, podpierana świńska skóra?? Przepraszam nie pamiętam ale tak to smakowało, skwarkiem. Poza ta lemoniada to na plus była przemiła pani kelnerka, która biedna świeciła oczami za nieudolność kucharza. Kolega jadł wątróbkę, stwierdził że ok, oraz makaron z boczniakiem, niestety przesolone. Lokal bardzo ładny, jednak mała sugestia. Niektóre kwiaty, w dużej ilości zaczynają śmierdzieć i drażnić. Siedząc przy samym oknie, co chwilę dochodził mnie bardzo intensywny zapach lilii, które stały na środku sali. Sprawiło to, że nie mogłam się doczekać kiedy stamtąd po prostu wyjdę bo ten zapach mnie modlił. Po tych odwiedzinach, jedno jest pewne. Więcej tam nie wrócę i nikomu nie polecam. Rozumiem, kuchnia nowoczesna, może nawet autorska, ale płacąc taką kwotę za talerz w wersji degustacyjnej oczekuje czegoś co mnie pozytywnie zaskoczy, zachęci do...
Read more