Poszliśmy na obiad w 4 osoby. Był to nasz pierwszy i ostatni pobyt w tym miejscu. Pani kelnerka "nie ogarniała" zamówienia. Nie przedstawiła nam oferty dnia. Kiedy już zamówiliśmy dania z karty, usłyszeliśmy jak pan kelner klientom z sąsiedniego stolika przedstawiał ofertę dnia dotyczącą dań i deserów, łącznie z polecajką. Potem kelnerka zapomniała przynieść nam dodatkowy talerz i zamówione piwo. Cierpliwie czekaliśmy, ale w końcu upomnieliśmy się o talerz, a potem jeszcze o piwo. Słowa "przepraszam" nie usłyszeliśmy, ale to jeszcze nie koniec "przygód" w tym lokalu. Zamówiliśmy dania, w których w jednym w cenie zestawu było pieczywo, a w drugim pieczone ziemniaki. Pani przyniosła dania bez pieczywa i bez ziemniaków. Trzeba było się upomnieć znowu o jedno i drugie. Trochę trwało zanim te rzeczy doniosła. Zdążyliśmy już prawie zjeść te dania. Zażartowałam wtedy do rodziny, że jeśli ta kelnerka tak liczy, jak obsługuje, to trzeba będzie dobrze sprawdzić rachunek. Chyba powiedziałam to w złym momencie. Kiedy kelnerka przyniosła rachunek na ponad 500 złotych, dla zasady zaczęłam sprawdzać, czy się zgadza. W tym czasie mąż już zapłacił. I cóż ja widzę na rachunku? Doliczono nam jako oddzielne przystawki to, co było w cenie zestawu, a desery na rachunku miały cenę wyższą niż w karcie. Na moją uwagę pani kelnerka powiedziała, że sprawdzi. Po czym przyniosła nam parę złotych w gotówce, mówiąc że kuchnia się pomyliła. Kiedy powiedziałam jej, że rachunek dalej się nie zgadza. Sprawdziła jeszcze raz i doniosła kilkadziesiąt złotych. Byliśmy w szoku, bo żeby przy rachunku na ponad 500 złotych, jeszcze próbować oszukać? Mega słabe to było. Co prawda dania były smaczne, choć ich wielkość nie była adekwatna do ceny. Desery zaś bardzo nam smakowały. Jednak obsługa była beznadziejna. Nie tylko nie pamiętała naszego zamówienia, ale jeszcze zawyżyła rachunek. Oczywiście nie było żadnego "przepraszam." Tak więc jeśli zdecydujecie się na jedzenie w tej restauracji, bądźcie czujni.
Poniżej mojej opinii właściciel lokalu udzielił odpowiedzi. Nie wiem, co właścicielowi opowiedziała kelnerka, ale nieprawdą jest, że "wiele razy przepraszała." Ani razu nie przeprosiła, a nawet myślę, że dziewczynie nie przyszło do głowy to słowo. Warto przeszkolić kelnerów z obsługi klienta. Pomyłki mogą się zdarzyć, jesteśmy tylko ludźmi, ale kultury zachowania być może trzeba...
Read moreWent the first time to this place to eat. Atmosphere is horrible because of the cold white lights..... the acoustic in the restaurant is a disaster when the restaurant is full with people. The only +point is that they had well said 1 good person working in the restaurant. The rest don't know what to do and is standing by the kitchen the whole evening.
The food was overwhelmed with OIL and FAT. The salmon was not fresh which normally I actually expect in an Italian restaurant. The sauce by the salmon was created and dominates by oil and not tasty.
I recommend the boss who was proudly showing his restaurant to many people, to start with a big clean up and begin by the most important thing. FIND A GOOD COOK!!
Never come...
Read moreW deszczu i powoli szliśmy z hotelu coś zjeść i spontanicznie wybraliśmy się do La Finestra w Opolu. Tak, w Opolu, a nie w Warszawie! Podkreślam to, ponieważ restauracja o tej samej nazwie podobno znajduje sie też w stolicy. Jesteśmy z Wawy, ale nie znamy tej knajpy. Jeszcze. Wiemy natomiast, że w Opolu jest ostra konkurencja. Na kulinarnej mapie Polski to miejsce OBOWIĄZKOWE. I wcale nie chodzi o powszechną w Polsce kuchnię włoską, najczęściej kojarzoną z pizzą. Oczywiście w tej restauracji jest pizza, z pewnością świetna, ale nie próbowaliśmy😉 Za to zamówiliśmy kilka dań, które wymiatają i których nie spróbujecie w większości włoskopodobnych tratotriach w Polsce. Co możemy polecić? Najpierw danie z karty dań specjalnych, przystawka z wołowiny z salami picante w winno-maślanym sosie, która jest rzekomo autorskim daniem kucharza, ale jeśli tak jest, chciałbym go adoptować! Podane z pieczywem wypiekanym na miejscu, maczanym w sosiku… Miód i poezja! Dawno nie próbowaliśmy takiej mistrzowskiej potrawy… Kolejne danie niby klasyk, tatar z wołowiny, ale perfekcyjnie podany i pyszny, obowiązkowo z kieliszeczkiem wódeczki. Druga osoba zjadła małże vongole w sosie winnym, danie wykwintne i niesamowicie aromatyczne, czosnkowe i szalotkowe z natką pietruszki. Nie dla każdego, ale dla koneserów sztos. Wino stołowe czerwone do wołowiny może być, ale białe, też stołowe mega! Spontaniczną, skromną kolację zakończyliśmy deserami: deser dnia semifredo i z karty tiramisu. Zdjęcia wszystkich potraw mówią same za siebie. Okrasa: dwa rodzaje grappy, limoncello na koniec i jesteśmy w niebie! Nie sposób wspomnieć o kelnerce niesamowicie pomocnej, kompetentnej i przesympatycznej. Na koniec podeszla do nas właścicielka, z którą zamieniliśmy kilka zdań na tematy kulinarne w super atmosferze. Nie będzie mi żal tych, którzy tu nie przyjdą, ale będzie mi żal jak sam...
Read more