Mollini Ristorante znajduje się rejonie poznańskiego Starego Miasta. Lokal jest bardzo elegancki. Ściany pokryte delikatną strukturą w kolorze waniliowym i podłoga pokryta jasnymi, rustykalnymi kaflami zostały skontrastowane masywnymi stołami wykonanymi z ciemnego drewna, drewnianymi krzesłami obitymi stylową tapicerką oraz masywnymi drewnianymi meblami. Stoły przykryte obrusami są już przygotowane na przyjęcie gości. Wzdłuż ścian zostały ulokowane wygodne siedziska. Pomimo elegancji, lokal jest też bardzo przytulny. Sprawiają takie wrażenie dodatki: stylowe lampy z dyskretnym, lekko przytłumionym światłem, liczne grafiki na ścianie, lustra z stylowych ramach i dyskretnie grająca w tle włoska muzyka.
Karta jest bardzo krótka, jak przystało na włoską restaurację. Prosta w formie i bardzo czytelna. Spośród przystawek (cena 23-34 zł) możemy wybrać m.in. carpaccio wołowe, krewetki czy plastry pieczonej cielęciny. Zupy (cena 15-23 zł) to krem pomidorowy, krem z białych warzyw i zupa rybna z owocami morza. W charakterze dań głównych (cena 44-76 zł) lokal serwuje m.in. pierś z kurczaka, polędwiczki wieprzowe, dorsza, łososia, krewetki i przegrzebki. W karcie znajdziemy też spory wybór makaronów (cena 25-39 zł) i pizzy (cena 25-39 zł). Obsługa jest w miarę szybka i sprawna, jednak umiarkowanie zainteresowana gośćmi. Zabrakło mi naturalności w zachowaniu kelnera oraz dbałości o to, żeby kolacja była perfekcyjna, a nie bardzo dobra. Pierwsze z zamówionych dań pojawiło się po ok. 15 minutach.
Zamówione dania, to: carpaccio wołowe, zupa rybna z owocami morza, przegrzebki i dorsz.
W oczekiwaniu na pierwsze z zamówionych dań otrzymałem koszyczek z kawałkami ciepłej focacci z ziołami oraz ciepłymi włoskimi bułeczkami pszennymi panini. Doskonale smakowały z włoską oliwą, która znajdowała się na stole i pozwoliły zaspokoić pierwszy głód.
Przystawka pod postacią plastrów polędwicy wołowej skropione sosem salsa-verde podane na rukoli z parmezanem (carpaccio di manzo) była doskonała. Cieniutkie plasterki wołowiny były bardzo kruche i delikatne. Zdecydowany plus za to, że zaserwowano je w temperaturze pokojowej a nie schłodzone czy zmrożone. Podano je z rucolą, doskonałymi w smaku kaparami oraz pastą truflową, które fantastycznie przełamywały delikatność mięsa. Całość posypano płatkami smacznego, doskonałej jakości parmezanu. Trochę zdziwiło mnie to, że rucolę przykryto płatkami mięsa, przez co na talerzu powstał swoisty garb, który psuł wizualnie danie.
Zuppa al frutti di mare to pikantna zupa rybna podana z owocami morza. Pikantny wywar został zrobiony w taki sposób, że pomimo ostrości każdy ze składników dania zachował swój smak. Gęsty wywar słodki od pomidorów został podany z marchewką, fasolką szparagową, kawałkami ryby, omółkami i krewetkami. Słodycz pomidorów doskonale współgrała z morskim smakiem perfekcyjnie przygotowanych omółków oraz smakiem dorsza.
Przegrzebki (capesante al limone): doskonałość w każdym calu. Sześć małży św. Jakuba, usmażonych w sposób perfekcyjny, to kruche, soczyste i delikatne mięso podane na smacznym szpinaku z dodatkiem słodkich suszonych pomidorów i zapieczonych pod mozzarellą. Fantastyczny miks smaków.
Ostatnie z dań, to baccala al pomodoro czyli polędwica z dorsza podany w sosie z kaparów i pomidorów z dodatkiem risotto z cukinii i warzywami na parze. Doskonała fuzja smaków i aromatów. Słodko-słony sos doskonale współgrał z delikatnym mięsem ryby i ugotowanymi al dente warzywami. Lekki minus za odrobinę przeciągnięte mięso ryby: chwilę za długo przetrzymane na patelni straciło trochę ze swojej soczystości. Nie było jednak suche. Zachowało też swoją kruchość.
Ceny w Mollini nie należą do niskich. Potwierdza się jednak po raz kolejny teza, że jakość musi kosztować. Czuć w smaku dań, że produkty użyte do ich przyrządzenia są wysokiej jakości. W efekcie otrzymujemy pyszne i lekkie dania. Widać też, że kucharz lubi się bawić smakami i czasami dosyć odważnie, jednak bardzo umiejętnie, je ze sobą komponuje. Polecam...
Read moreRzadko kiedy zdarza się bym w podróży dwie kolacje z rzędu zjadł w tym samym lokalu. Podczas pierwszej wizyty Mollini urzekło klimatem. Kelner nas obsługujący był bardzo miły, chętny do rozmowy i pomocy. Czuć włoski klimat. Podróżuję z psem. Bez problemu zostaliśmy wpuszczeni z psiakiem który dostał swoją miskę z wodą. Co do dań... gdyby nie były bardzo dobre, nie przyszlibyśmy tu ponownie na następny dzień. We dwoje zjedliśmy naprawdę dużo dań z karty, jako że następnego dnia zamówiliśmy inne dania niż pierwszego pozwolę sobie jednak ocenić tylko dania które jadłem.
Koszyk z pieczywem. Koniecznie na wstęp.
Przystawki: Carpaccio di manzo - polędwica wołowa. Dobra. Mięso dobrej jakości. Wszystko ok. Vitello tonato - plastry pieczonej cielęciny... bardzo dobre. Smaczne kruche mięso. Jednak sos tuńczykowo kaparowy to cos niesamowitego. Gamberoni picante - nie jestem fanem krewetek ale to ostatnia przystawka z larty więc spróbowałem. Takie krewetki lubię. Bardzo dobry wybór dla fanów krewetek.
Pizza - genialne ciasno. Prawdziwie włoskie smaki. Jedno ale... za dużo sera. Nigdy nie sądziłem że napiszę to o pizzy, jednak samo ciasto jest tak świetne że chciałbym czuć go więcej. Rozumiem jednak ze moga byc to wymagania rynku.
Gnocchi con gorgonzola - nie pamietam kiedy jadlem tak pyszne gnocchi. Zarówno same kluski jak i ponownie fantastyczny sos gruszkowo pistacjowy.
Pollo Lombardia - pierś kurczaka w sosie z pistacji i gruszki. Najlepszą częścia dania były ziemniaki. Dalej sos. Kurczak niestety zginął tu trochę. Dla mnie nieco za suchy. Jednak wciąż na poziomie ok.
Filetto manzo al papa verde - polędwica chateubriand... jem dwa rodzaje steków. Blue lub krwisty. Zamówiłem blue. I to co dostałem to po prostu perfetto! Tak powinien być przygotowany stek blue. Zapomniałem o tym kurczaku... ziemniaki fantastyczne. Sos świetny.
Desery - wszystkie poprawne. Jednak to przystawki, pizze, makarony i dania główne robią robotę. I to taką włoską robotę. Zdecydowanie na prowadzenie wysuwa się beza.
Należy podkreślić świetną kawę. A tą pijemy w ogromnych ilościach i smakach. Zarówno espresso jak i americano.
Co nas najbardziej urzekło drugiego dnia... drugiego dnia przywitał nas ciepły przyjacielski uśmiech Pana Tomasza który przywitał i potraktował nas jak stałych klientów! Poczuliśmy się jak u siebie. To jest tak bardzo włoskie że ciężko to podrobic. Ciekawa uwaga. Do lokalu przychodzą również włosi! A to zawsze dobry znak. Wszystkie uwagi co do dań to takie nieco szukanie dziury w całym. Jedno czego nie będę szukał w Poznaniu to inny lokal na kolacje przy okazji kolejnej podróży służbowej. Z całego...
Read moreJeżeli chodzi o jedzenie, czy wystrój lokalu to nie mogę powiedzieć złego słowa. Menu optymalne, ceny przystępne, smak i jakość potraw bez zastrzeżeń. Mogę zdecydowanie polecić. Niestety to co się wydarzyło później, tak, jakby do najlepszej potrawy wrzucić zbuka. Takiego dania już się nie da uratować. W tym przypadku "zbukiem" okazał się Kelner, który nas obsługiwał. Postanowiliśmy spędzić z rodzinką i przyjaciółmi miły wieczór w lokalu Mollini (dodam tylko, że były to cztery osoby dorosłe i dwóch naszych synów w wieku 11 i 17 lat i nikt nie rzucał jedzeniem i nie zachowywał się głośno, jak to często się ostatnio słyszy). Już od samego początku zauważyłem, że Kelner jest jakiś "sfochowany", aczkolwiek całkiem profesjonalny. Niestety po nawet całkiem mile spędzonym czasie, czar prysł, jak krótko po zakończeniu konsumpcji deserów, gdzie jeszcze nie zdążyliśmy dopić napojów pojawił się nasz Kelner i w bardzo prostacki i chamski sposób poinformował nas, żebyśmy już kończyli i "do widzenia". W pierwszym momencie pomyślałem, że jesteśmy w ukrytej kamerze, ale się pomyliłem. Całą sytuację próbował ratować drugi Kelner, który nas przeprosił, mówiąc o jakieś pomyłce , serwując gratisowy kieliszek mocniejszego trunku itp., ale niestety "smród pozostał". Nasz Kelner mam wrażenie, że do samego końca nie zrozumiał, co zrobił, gderając coś o swoim wieloletnim doświadczeniu. Być może mieliśmy pecha, bo trafiliśmy na kogoś kto zdecydowanie minął się z powołaniem, ale cóż "zbuk to zbuk" i z całkiem miłego wieczoru pozostał duży niesmak i trochę wstyd przed znajomymi, których zaprosiliśmy na tę kolację.
I nie jest prawdą jak twierdzi właściciel, że podczas rezerwacji otrzymaliśmy informacje, że jest ona możliwa tylko do 21:00, bo z całą pewnością z takiej oferty byśmy nie skorzystali. Jak widać "Jaki...
Read more