Lokal miałem okazję odwiedzić 12.06.22; teść zorganizował w nim swoje urodziny; kameralnie, 8 osób, kilka różnych dań, wino, piwo. To co czyni każdą restaurację wyjątkową to klimat, wystrój, wysokiej jakości składniki oraz obsługa. Jeśli jeden element zawiedzie to reszta może nie wystarczyć żeby chciało się wracać.
Na ogromny PLUS: Po kolei: klimat super; wystrój mega (trochę loft); składniki świeże i najwyżej jakości; obsługa niesamowita (przynajmniej obsługująca nasz stolik kelnerka). Większość zamówionych przez nas dań naprawdę na najwyższym poziomie. Największą robotę chyba zrobiła kelnerka. Doskonale wiedziała co serwuje, z jakich składników, o każdym daniu potrafiła dużo opowiedzieć. Miła i szczera (ale z umiarem); na pytanie czemu nie zapisuje zamówienia (8 "marudzących" osób) odpowiedziała kulturalnie i z uśmiechem, że po prostu wie co sprzedaje; ogromny plus za przygotowanie, tacy kelnerzy sprawiają, że czujemy się gościem a nie klientem restauracji.
Dania: lasagne, ravioli, ośmiornica i seriola wyśmienite. Wino zaproponowane przez kelnerkę bardzo dobre, piwo z solą też. Ja i szwagier zamówiliśmy stek a'la Fiorentina medium rare. Wysoka jakość mięsa, więc ogromny plus. Zachowanie kelnerki także na najwyższym poziomie
OGROMNY minus: Stek a'la Fiorentina medium rare za 120 zł. Podany z frytkami (dosłownie 8 sztuk) i różowym nieokreślonym sosem (jak tani ketchup z majonezem).
Obydwa steki tragedia, były prawie identycznie przyrządzone. Z jednej strony gorące i mocno spieczone, z drugiej kompletenie zimne. Po przekrojeniu z jednej strony well done (profanacja dla mięsa tej jakości) a z drugiej rare. Obsługiwała nas bardzo miła i profesjonalna kelnerka, więc awantury nie zrobiłem, ale kiedy po chwili podeszła zapytać czy wszystko smakuje to zwróciłem jej uwagę, że z jednej strony stek jest zimny i niedosmażony a z drugiej gorący i przeciągnięty. Pani bardzo przepraszała i powiedziała, że za chwilę zabierze obydwa steki i przyniesie nowe (czego nawet nie oczekiwałem).
Zachowanie kelnerki uprzejme i profesjonalne. Tutaj pojawia się właścicielka, która na informację, że mięso jest źle przygotowane zabrała tależ nie dając mi nawet skończyć mówić, i odchodząc odburknęła: "Stek miał temperaturę 58 stopni". Może i miał tylko pytanie gdzie i kiedy, bo przecież z jednej strony był już zimny jak go dostałem, a z drugiej jeszcze gorący...
Po kilku minutach kelnerka przyniosła nam te same odgrzane steki (nie nowe jak zaproponowała, ale co tam...). Tym razem mięso było może i ciepłe, ale szybkie odgrzanie spowodowało, że zrobiło się jak podeszwa. Znów miła kelnerka z pytaniem czy teraz wszystko w porządku, znów powiedziałem, że nie bo teraz jest nawet gorzej niż wcześniej i znów niemiła i arogancka właścicielka z pytaniem o co chodzi. Grzecznie odpowiedziałem, że odgrzanie steka spowodowało, że zrobiła się z niego podeszwa i że nadal z jednej strony jest well done a z drugiej rare, usłyszałem aroganckie: "On nie był podgrzewany tylko grillowany", odwróciła się na pięcie i odeszła tym razem po nóż do steka (dostałem nieodpowiedni). Gdy wróciła z nowym nożem równie grzecznie powiedziałem, że stek był grillowany za pierwszym razem, bo za drugim to było już tylko odgrzewanie (co z tego, że na grillu), standardowo znów odwrót na pięcie i usłyszałem tylko: "Dobrze, to nie policzę za niego".
Arogancja, ignorancja i przewalanie oczami. Jak nie zgłaszasz uwag i chwalisz jedzenie to jesteś traktowany przez właścicielkę jak gość; jak tylko zwrócisz uwagę, że coś jest nie tak to tylko chamstwo i arogancja. A w tym wszystkim bardzo miła i profesjonalna kelnerka, która świeciła oczami za właścicielkę i kilka razy przepraszała.
Oczywiście steki zostały doliczone do rachunku. Nie chciałem robić afery na imprezie teścia, ale w innej sytuacji zrobiłbym awanturę. Nie za samo przygotowanie mięsa, ale za to w jaki sposób zostałem potraktowany przez właścicielkę, która uważa, że ma najlepszą włoską restaurację we Wrocławiu (albo w Polsce), a gość, zna się tylko wtedy gdy jest zadowolony. Jak marudzi to znaczy, że się nie zna i...
Read moreOczekiwania miałem wielkie jako iż słyszałem, że aula jest najlepszą włoską restauracją we Wrocławiu. Większość z nich ( oczekiwań ) została spełniona - dobrej jakości składniki, oryginalne dania kuchni włoskiej, importowane produkty jak napoje czy sery oraz kompetentna obsługa kelnerska ( czasami bardzo ciężko jest się dowiedzieć czegoś więcej na temat dania od kelnera ale nie tym razem za co duży + chociaż czas oczekiwania na dania oraz na obsługę był długi ). Niestety gorzej było ze smakiem i samym konceptem potraw ( czyli najważniejszymi elementem restauracji) Zamówiony krem z pomidorów smakował jak dobrej jakości pomidory lecz nie było to nic szczególnego. Podobny można zrobić samemu z sosu z pomidorków koktajlowych sprzedawanego na miesiącu włoskim w Lidlu, gwarantuje że będzie smakował podobnie. Lepiej było z focaccią, która była bardzo smaczna oraz z ravioli z grzybami w śmietanowym sosie ( dobre danie, ciężkie lecz za 50 zł ravioli...). Żabnica, którą zamówiła osoba towarzysząca była ciekawa w smaku, na pewno warto spróbować ( konsystencja pół ryby - pół kalmara/ośmiornicy). Jedynym kompletnym zawodem były "buły". Format dania mało kojarzący się z Włochami( przynajmniej dla mnie) sprawiał bardzo duże problemy z jedzeniem ( za twarda bułka, wiem że w bardziej miękkiej mogłaby się rozwalać) do końca nie wiedziałem czy jeść to nożem i widelcem, co było dosyć trudne, czy wziąć bułkę w rękę i spożywać jak burgera( chociaż w tym wariancie bardzo dużo składników wypadało ze środka). Skład bułek które zamówiliśmy jakościowo był ok, lecz niektóre ze składników były jak dla mnie w zbyt dużej ilości, przez co bardzo dominowały smakowo ( na przykład ser). Sosy użyte w bułkach były mocno średnie, jak dla mnie nic nie wnosiły oprócz " mokrzejszej" konsystencji dania. Osobiście wizytę uważam za średnio udaną ze względu na dania które wybrałem ( buła, krem z pomidorów i foccacia). Być może miałbym inne zdanie gdybym poszedł w klasyki typu pizza czy makarony lecz tym razem chciałem spróbować czegoś innego. Jeżeli chodzi o zakres cenowy oraz menu na pewno jest więcej lepszych restauracji włoskich we Wrocławiu. Ostatnie słowa na temat cen - jest drogo ( 50 zł za ravioli? 40 zł za potrawę niejadalną ( bułę)? 80 zł za kawałek 200g żabnicy z sałatką z miksu młodych listków ( można dostać w każdym większym sklepie za 5 zł) ? Jak na razie ceny są jak w najlepszej włoskiej restauracji, którą...
Read moreDaję 2 gwiazdki i już tłumaczę dlaczego. Do Auli chodziłem regularnie, co jakiś czas, ponieważ oferowali dobrą pizzę bezglutenową. Zawsze byłem zadowolony, ale dzisiejsze zamówienie było poniżej krytyki. Ja rozumiem, że kryzys i inflacja, musicie ciąć koszty, ale mienicie się włoską restauracją, każecie dopłacać do ciasta bezglutenowego, a potem dostaje człowiek kawałek gotowego ciasta z marketu? Serio? Prawdopodobnie spód od pizzy był z schaara, po chwili był charakterystycznie gumowaty. Do tego szczątkowe ilości kiełbaski ndui na pizzy Calabria. Przez szczątkowe rozumiem, że na całą pizzę rozłożono chyba jeden plasterek kiełbasy - żałosne. Byłem dwa miesiące temu w Rzymie, w 40% odwiedzanych knajp była możliwość zamówienia makaronu albo pizzy w wersji bezglutenowej - za cenę normalną, bez dodatkowej opłaty. W Rzymie, 2h lotem samolotu od Polski. Nie na księżycu. Dla mnie to jest niedopuszczalny brak szacunku do klienta, który powinniście wziąć na klatę i jak nie stać was na prowadzenie biznesu, to tego nie róbcie, bo tak chamskie pojechanie po jakości jest poniżej krytyki. Zawsze was zachwalałem przed znajomymi i nawet kilka razy u was byłem z nimi, zawsze byłem super zadowolony z obsługi kelnerskiej (i pewnie pod tym względem dalej jest topowo), ale to co odwaliliście z jakością jest poniżej krytyki. Dno, serio. Za kilka miesięcy, jak złość przejdzie, to pójdę ponownie (może). Mam nadzieję, że weźmiecie sobie konstruktywną krytykę do serca. Aha - kiedyś to ciasto bezglutenowe było inne - na sto procent. Jeśli każecie sobie dopłacać za tę opcję (a we Wrocławiu jest tyle ludzi bezglutenowych, że z pewnością jest to opłacalne dla was, by oferować takie jedzenie), to róbcie porządnie. Ale jak się zorientowałem, że można brać za pizzę bezglutenową tyle co za zwykłą, to też trudniej mi będzie zacząć wam z uśmiechem na ustach płacić po 40 złotych za placek z sosem pomidorowym (niewiele mniej niż 12-13 euro za pizzę w dobrej,...
Read more