Para z Gara — Restaurant in Wrocław

Mam dylemat jaką ocenę wystawić po ostatniej wizycie gdyż odczucia w porównaniu z wcześniejszą są skrajnie inne. Ceny nie są wysokie, ale porcje też nie są za duże. Jakościowo jak w barze mlecznym z nieco lepszym wystrojem wnętrz. Na plus bogato wyposażony kącik zabaw dla dziecka. Szkoda, że wygląda na niesprzątany. Warto by właściciele lokalu od czasu do czasu chociaż tą matę piankową odkurzyli i przeprali. Minus za brak przewijaka, gdzie jest sporo miejsca by taki zamontować. Pierwszy raz jedzenie nam bardzo smakowało, parę dni temu byliśmy ponownie; dla odmiany zamówiliśmy inne pozycje z menu czyli cepeliny, pierogi ruskie, pomidorówkę i sznycel. Sznycel tyci, ale jak już wspomniałam za tą cenę nie jest to jakaś zbrodnia - taki duży lokal musi mieć jak na siebie zarobić. Pierogi, zupa i cepeliny zjadliwe aczkolwiek wszystko przyprawione najpewniej jakimś kucharkiem czy czymś podobnym, bo smak tej specyficznej przyprawy był jednakowo wyczuwalny w każdej z ww. potraw. Co jest mega słabe biorąc pod uwagę, że w domu od lat nie korzystam z takich przypraw, a jak się chodzi do restauracji to jednak z nadzieją, że się zje lepiej jak w domu. Nie wiem czy coś się zmieniło in minus od otwarcia czy akurat wtedy nie trafiliśmy na żadne danie tym przyprawione, ale jeśli kucharki nie potrafią gotować bez używania chemii to może warto przemyśleć czy są to odpowiednie osoby na tym stanowisku. Chyba, że właściciele oszczędzają na składnikach i/lub nie znają się na gotowaniu. Miejsce fajne, z potencjałem, ale nie dodawajcie kucharka do jedzenia i może trochę...

Daję czwórkę, mimo że bywam tu często – bo ogólnie bardzo lubię to miejsce i chętnie wracam. Moim zdaniem blisko do piątki, ale jest jeden istotny minus, który się powtarza: porcje są nierówne. Raz najem się bez problemu, innym razem muszę dokupić dodatkowe ziemniaki, bo było ich bardzo mało. A kolejnego dnia – biorę dodatkową porcję z wyprzedzeniem i... ląduje w koszu, bo standardowa była wyjątkowo duża. Przydałaby się tu trochę większa konsekwencja.

Samo bistro jest klimatyczne, przestronne, przyjazne – fajne miejsce, także dla rodzin z dziećmi (jest mały kącik zabaw). Nawet kiedy odbywa się jakaś mała rodzinna impreza, można spokojnie przyjść na obiad i zjeść bez większego czekania (jak są większe imprezy - lokal jest nieczynny dla pozostałych gości, ale o wszystkim informują na facebooku).

Jedzenie raczej smaczne – typowo obiadowe. Czasem zdarzyło się, że schabowy był płaski i gumowy, ale zakładam, że to jednorazowy przypadek, bo ogólnie kuchnia trzyma poziom. I mimo tych drobnych uwag – naprawdę lubię tu wracać!...

Na temat jedzenia ciężko się wypowiedzieć, ponieważ nie było dane mi spróbować, natomiast z pewnością Pani na kasie smakowało, bo z pełnymi ustami plując na kasę oznajmiła mi, że Z PSEM TO TUTAJ NIE MOŻNA. Mamy XXI wiek i gdy ktoś przychodzi ze zwierzakiem (5,5 kg) do restauracji to proponuje się raczej miskę wody, a nie wyprasza. Jeszcze bym zrozumiał gdyby restauracja była pełna i przyszedłbym z dyszącym wilczurem, ale w restauracji pustki, a pies na tyle mały, że ledwo go widać. Sama polityka restauracji o zakazie zwierząt jest indywidualną sprawą, każdy prowadzi biznes jak chce, ale oznajmianie tego klientom mogłoby być nieco grzeczniejsze, bo plucie kawałkami jedzenia z buzi nie było zbyt dostojne, ale przynajmniej pies podjadł bo wszamał to co wypadło na podłogę. Na koniec dodam, że Pani z obsługi wyprosiła nas z psem na ogródek, który, uwaga, był zamknięty - wiedza obsługi na temat tego co dzieje się w restauracji również wybitny. Daje 2 gwiazdki, bo pies...