byłem w restauracji i jadłem na przystawkę zupę grzybową i tatara z łososia z menu sezonowego, zupa była pyszna, moim zdaniem najbardziej udane danie ze wszystkich, które jadłem. tatar z łososia był smaczny, ale wymagał dużej ilości przypraw, początkowo pomyślałem, że to dlatego, że to tatar, ale później okazało się, że inne dania również tego potrzebują. mimo tego, przystawki skończyłem zadowolony. następnie zjadłem rigatoni z kurkami i kurczakiem. zapiekany makaron był mocno średni, suchy kurczak, sos śmietanowo-serowy nie był wystarczająco aromatyczny, ogólnie daniu brakowało przypraw. dopiero po przyprawieniu solą, pieprzem i oliwą czosnkową danie nabrało smaku. na deser skonsumowałem sernik sam sebastian z ciastkami korzennymi. danie poprawne, dokładnie takie jak można sobie wyobrazić, lecz bez efektu wow. podsumowując część jedzeniową - mogło być lepiej, lecz jestem zadowolony. przechodząc do obsługi, pani była miła, lecz bardzo „kelnerska”, niczego co wychodziło by poza etykietę nie doświadczyłem. jest to neutralne zachowanie, jednym pasuje bardziej, innym mniej, ja preferowałbym bardziej „ludzki” kontakt z klientem. niemniej nie jest to duży minus. jeśli chodzi o atmosferę - restauracja ma bardzo ładny wystrój, wszystko do siebie pasuje. stoły są duże, więc jest wygodnie. no i myślę, że perełką atmosfery jest bardzo ładnie zrobione menu składające się z kart dań, drinków i produktów sezonowych. jest to po prostu ładne i cieszy oko. atmosfera przyjemna. podsumowując - raczej pozytywne doświadczenie kulinarne, pozytywne doświadczenie jeśli chodzi o spędzony czas. myślę, żeby tu wrócić. ps: jestem wysoki i nisko zawieszone lampy, troszkę przeszkadzają :))