Opowieść o mięsie, które nie chciało być mięsem: Bywają miejsca, do których wchodzi się z nadzieją. Z menu pachnącym obietnicą, z nazwą, która sugeruje dym, bursztynowy alkohol i solidny kawałek życia. Tak właśnie brzmiało: Whiskey On The Rocks. I tak właśnie się zaczęło. Zamówiliśmy żeberka. Wołowe. W naszej wyobraźni pojawił się dym ogniska, przyprawy tańczące na języku i mięso, które opada z kości jak liść z drzewa w październiku. A potem przyszła rzeczywistość.
Leżało na talerzu. Coś.
Nie protestowało. Nie pachniało. Nie mówiło nic. Wzięliśmy kęs. I wtedy zrozumieliśmy. To nie było mięso. To była pamięć po mięsie. Jakby ktoś długo znęcał się nad wspomnieniem krowy w wodzie po mydle, aż zostało z niego coś między ręcznikiem a żalem. Konsystencja – żarłoczna metafora smutku. Smak – jakby ktoś chciał przypomnieć nam wszystkie źle podgrzane obiady z czasów dzieciństwa. I bigos. Tak, ten bigos: Bigos z pierwszej komunii, zwrócony zbiorowo. Niesiony procesją rozczarowania. Prowadzony przez kucharza, który miał inne plany w życiu, ale ktoś wrzucił mu fartuch i nóż do ręki. Nie było buntu. Nie było krzyku. Było tylko to spojrzenie między nami: „To się naprawdę wydarza?” Opuściliśmy lokal w milczeniu. Takim, co rodzi się z głębokiego zawodu. I może nawet lekkiego żalu. Nie do siebie. Do tej krowy.
PS. Z litości poprosiliśmy o zapakowanie niezjedzonych żeberek na wynos – pomyśleliśmy, że może pies sąsiada się ucieszy. Dostał. Zjadł pierwszy kęs. I zniknął. Do dziś nie wrócił. Na ogrodzeniu wisi jego smycz, a w oczach sąsiada – pytanie, którego nie mam odwagi wysłuchać. Edytowane po odpowiedzi:
PS2. Czy jesteście pewni, że chcecie kontynuacji???...
Bo widzicie – żeberka wołowe to był tylko fragment tej kulinarnej katastrofy. Fragment, który miał smak jak wspomnienie o mięsie. Reszta... Reszta to już nie były dania. To były traumy. Smaki, które odwiedzają człowieka w nocy, kiedy wszystko inne milknie.
Wszystko zlało się w jedno wspomnienie – ciężkie, gorzkie, niepokojące. Jak sen o jedzeniu, który kończy się obudzeniem z niesmakiem w duszy. Jedynym pewnym punktem tego wieczoru był Jack Daniels – lojalny, przewidywalny, jakby jedyny świadomy własnego istnienia.
A kelnerka… Kelnerka była jak zakłócenie w Matrixie. Pojawiała się, kiedy już przestaliśmy wierzyć, że istnieje. Przynosiła inne dania, zapominała co było zamawiane, inna czasoprzestrzeń.
Zapraszacie nas ponownie – jakbyśmy zjedli tylko jedno danie. Jakbyśmy nie pamiętali. Ale my pamiętamy. I boimy się tych wspomnień. Bo niektóre z nich… mogą okazać się samobójstwem.
Nie fizycznym – nie, to byłoby zbyt proste. Smakowym. Emocjonalnym. Dusznym. Takim, po którym człowiek przestaje ufać...
Read moreI was there for dinner with my wife and kids.
The place has really good vibe. People are smiling and talking.
Price semi-expensive but there is no worry about it at all.
Staffs are super nice, all problems will be solved by them in any case.
Drinks: Whiskey on the rock was mine. It was Fantastic!!
Foods: Pork ribs - recommending Beef dry fry - quite heavy with a lot of cheese and piece of beefs, we ate with our own meals and it was more than enough. Chicken wings - like Korean hot chicken. (I am Korean, i liked it)
Baby care: In the toilet, you can take care of your baby without any issue.
Overall, it is very lively place to enjoy the party with your loved ones!
I recommend you to visit this place.
**You'd maybe better to book the table...
Read moreArrived without reservation but they had a few tables open. Waited at the door 3 min until someone finally noticed me and took me to a table. Then waited over 15 min for a server to take notice of me and asked if I needed anything. Ordered a whiskey on the rocks which took another 5 min to arrive. Poland isn't know for its service but this is just pathetic. Saw servers in the middle of the restaurant on their phones, I could tell they've had no formal training and were very unprofessional. Food was ok but not good enough to make me want to come back. I don't go to a restaurant to be ignored. I'd rather stay home and cook myself. Also they gave a very pitiful amount of fries with the meal. Won't be...
Read more