To już trzecia moja wizyta w restauracji Białe Wino. Konsekwentnie i bezpiecznie wybrałem krem z karczocha oraz osobuko cielęce. Od września smakuje tak samo wyśmienicie! Kucharz wie co robi. Niemniej - a to już rzecz gustu - proponuję urozmaicenie smaku osobuko poprzez dodanie odrobiny kwaskowatej konfitury (porzeczka, brusznica, aronia...). Uważam, że przełamanie delikatnego słodkawego smaku osobuko aż się prosi o taki dodatek, pomimo że jest tam mały pazurek w postaci marynowanego pueprzu. Gorzej już z consomme oraz z polikami. Pierwsze zapadło mojej Mamie w pamięci z uwagi na swą słoność i chyba tyle, a poliki mojej Żony to bardziej skomplikowana kwestia: pierwszy idealnie rozpadający się przy dotknięciu widelcem, a pozostałe dwa na tyle żylaste, że zostały na talerzu.
Kto tu jeszcze nie był, to warto zaglądnąć, zanim Białe Wino zniknie z kulinarnej mapy Nowej Huty, gdyż nie wróżę w tym przypadku, pomimo sympatii do Właściciela, zbyt długiej egzystencji . Dlaczego? Dlaczego skoro jestem już tam po raz trzeci? Dlaczego, skoro to naprawdę ładnie urządzona restauracja o eleganckim wnętrzu (wzięto sobie po ostatnich uwagach do serca, że ilość lumenów przy stole jadalnym ma być znacząco różna od ilości lumenów przy stole operacyjnym). Mała dygresja: żarówki w całej restauracji są do wymiany: tu potrzebne są najsłabsze żarówki dostępne na rynku; bez trudu można znaleźć takie o mocy 0,3W, lub 1,3W - wówczas restauracja może żarzyć się setkami punktów świetlnych, które będą budować miły nastrój. Zbyt jasno jest źle, bo klient czuje się jak na stadionie, albo na sali gdzie przeprowadza się wiwisekcję. Dlaczego oceniam restaurację tak nisko?
Prezede wszystkim z powodu cen, a poza tym z powodu cen no i chyba jeszcze z uwagi na ceny?
Właściciel (a zapewne i menadżer w jednym) podąża ścieżką "gastro bandyterki" z centrum Krakowa. To są ceny, które będą gwoździem do trumny, gdyż one nie zachęcają do odwiedzin. Pomimo że Pan Wojtek od września przekonuje mnie, iż restauracja ma swoich klientów, którzy zapełniają ją o określonych godzinach, to jako osoba mieszkające literalnie za rogiem śmiem posiadać zgoła inne zdanie. Tu jest pusto. A nie, tu wieje pustką! Zamówiłem stolik na 8 marca na 18:00 i w szczycie było zajętych 6, może 7 stolików? Piątkowe wieczory i weekendy podobnie jak dni w tygodniu pozwalają podziwiać rozświetlkone wnętrze z pięknymi tapetami niezmoącone przez zasłaniających je gości restauracyjnych. To smutne. Tylko jak ma być inaczej, skoro: Piwo (Pilsner Urquel) kosztuje 19,- PLN za pół litra; zaznaczę że w Pradze na statku wycieczkowym to samo piwo kosztuje 10,- PLN. Pan Wojtek powie, że ono w Polsce musi być droższe, bo..... bo co? Dobrze, weźmy rodzimy produkt: Książęce pszeniczne - przecież ta cena to absurd! Fakt, że restauratorzy w Krakowie kradną klientów i wywindowali ceny w kosmos, nie oznacza że musi Pan popierać "gastro mafię". Piwo za 10,- PLN TO cena wystarczająca. Espresso/espresso doppio: 8,- i 12,- PLN. Nawet nie zamawiałem, gdyż to zwyczajnie obraża moje "wartości religijne". Panie Wojtku, nie wiem jakie ziarna Pan mieli w młynkach Białego Wina, ale zakładając iż wybrałby Pan takie, których cena oscyluje w granicach 100,-PLN za kilogram, to espresso za każdym razem jest niczym więcej niż 7gr zmielonej kawy. Tak więc przy 13ej espresso już Pan zarabia. A z 1kg kawy zrobi Pan 142 espresso! Wino... chcę zaznaczyć, że naprawdę nie jest to trunek, który musi drenować portfel klienta. Jeśli ktoś chce/musi się pozakać/nie zna się i stać go, to proszę bardzo - ale dobre wino może kosztować 30,- pln za butelkę (!)
Mój rachunek za kolację dla 3 osób wyniósł dokładnie 339,- PLN. To była kolacja bez deseru i bez kawy. No, ale cóż: tu ceny ustala księgowa To nie jest tak, że to jest zła restauracja; jadłem tam 3 razy, zorganizowałem tam wyjście dla zakładu pracy i sądzę, że wrócę. Ale to jest takie miejsce, które dzieli ludzi na tych co ich stać i tych których nie. Gastro bandyterka nie buduje kultury jedzenia w restauracji - tu jest jak na Krupówkach: wyciągnąć ile się...
Read moreDługo się zbierałem, żeby odwiedzić restaurację, ale w końcu przyszedł smak na steka. Zacznijmy od obsługi. Tu trafiliśmy na panią w okularach (i bardzo pasujących do elegancji miejsca różowych skarpetach XD), która kompletnie nie ogarniała mimo wielokrotnego sygnalizowania, że się ją prosi do stolika (dla jasności - nie była zajęta). Wydaje mi się, że "wypożyczona z Zielonego 13. Widać było, że nawet panowie kelnerzy nie byli zadowoleni, bo między sobą robili porozumiewawcze spojrzenia, który teraz podejdzie do jej wyraźnie zniecierpliwionych klientów i robili co mogli by ratować sytuację. Ale spokojnie... na tym złe wiadomości się kończą.
Strona wizualna lokalu nie pozostawia nic do życzenia. Elegancko i estetycznie.
I najważniejsze - jedzenie... Mega smaczny chlebek ze smalcem na czekajke. Szkoda, że pieczony tylko na własną potrzebę a nie na sprzedaż. Zupka bardzo dobra, ale największa bomba to danie główne... Stek Rib-Eye chyba najlepszy jaki jadłem. A serio lubię się rozpieszczać i zwiedzać restauracje. Ale tak dobrego steka nie pamiętam. Soczysty i z posmakiem dymu. Do tego kucharz nie żałował masła. Jeszcze wiele godzin czułem ten smak w ustach. Ocenę daję być może nieco na wyrost, bo raptem po jednej wizycie, ale po takim steku nie mogłem inaczej. Wpadnę jeszcze nie raz i zawsze mogę edytować ;)
PS: Dopracujcie kwestię informatyczne. Na stronie nie ma menu, jest tylko przekierowanie na Facebooka (w przypadku eleganckiej restauracji nie przystoi) a na FB jest tylko część menu. Reszta się...
Read moreJestem totalnie rozczarowana tym miejscem ... Po wejściu do restauracji nikt z obsługi nie raczył odpowiedzieć na slowa "Dzień Dobry " ,dodam że była to sobota wieczór a restauracja była praktycznie pusta . Kelnerzy nie mają zielonego pojęcia o tym co znajduje się w karcie . Na pytanie o gramaturę kelner zaczyna mi wymieniać stopnie wysmażenia... Jak poszedł zapytać kuchni to już nie wrócił z odpowiedzią 🤦♀️ Tatar jadalny jednak bez uniesień. W karcie jest informacja ze zostaje podany z 20ml wódki...niestety nie otrzymaliśmy jej odrazu . Po zwróceniu kelnerowi uwagi otrzymałam odpowiedź "nie podajemy ponieważ nie każdy gość chce "....to dlaczego nie zostałam zapytana przy składaniu zamówienia czy chce ...a i tak uważam że jeśli dana informacja jest podana w karcie to powinno zostać podane odrazu bez upominania się "o swoje ". Polędwice które miały być krwiste byly przeciągnięte, jednak mięso samo w sobie było ok. Frytki które były dodatkiem do poledwicy były nie jadalne ...zero chrupkosci . Sernik baskijski z macha poprawny. Niestety kelner w przypadku sernika również nie mógł mi udzielić żadnych informacji ...masakra ! ZNAJOMOŚĆ KARTY TO PODSTAWA !! Creme brulee był smaczny jednak w dalszym ciągu to nie deser na który chcialo by się wrócić . Bardzo drętwa atmosfera, nie ma klimatu który jest tak ważny w restauracji ! Plus za wystrój ponieważ jest piękny, jasne bardzo dopracowane wnętrze jednak to za mało aby stworzyć dobrą restaurację ...mocno nie...
Read more