Had an incredible dining experience at Berlin Ecke last week that exceeded all expectations! From start to finish, every dish was thoughtfully crafted and beautifully presented.
Started with their beef tartare - while it could've used a few pickles, the unique presentation and execution were spot on. The real surprise was the potato with smoked cottage cheese - as a dedicated meat lover, I didn't expect to be blown away by a potato dish, but that crispy skin and the pickled onion accompaniment were outstanding.
The mains were absolute showstoppers. The beef rib was melt-in-your-mouth tender, and I never thought I'd say this, but the celery puree and kale sides had me scraping the plate clean. My wife ordered the cod, and I couldn't help but steal more than a few bites - easily the most innovative cod preparation I've ever seen, pure culinary artistry.
Save room for dessert! The hazelnut sorbet is a chocolate lover's dream, loaded with roasted chocolate pieces and an amazing coffee flavor that ties it all together.
The industrial-inspired decor creates a perfect atmosphere, and the service was impeccable. They also have an impressive beverage selection to complement your meal.
A must-visit spot that's pushing culinary boundaries while delivering on flavor. Will definitely...
Read moreByły duże oczekiwania w związku z całym hype'em wokół tej knajpy, ale finalny efekt to tak średnio bym powiedział, tak średnio.
Obsługa na wejściu wali wszystkim "na ty", mimo że wchodząc przywitałem się "dzień dobry". Na oko mam 2x tyle lat co kelnerki z tego lokalu, nie widzę powodu żeby na siłę skracać dystans, wizyta w restauracji to jednak trochę oficjalna sytuacja (co innego gdybyśmy spotkali się na imprezie).
Idąc dalej - zamówiłem tatar (na zimno) i gęś (na ciepło). Mimo że nikt nie zapytał o kolejność podawania, założyłem że pierwszy przyjdzie tatar (zwyczajowo jest to przystawka, a dopiero potem gęś), tymczasem dostałem obie pozycje jednocześnie (?!). Bardzo dziwne podejście - jeżeli tak ma wyglądać obsługa kelnerska, to szczerze wolałbym już zamawianie przy barze. W efekcie chcąc zacząć od zimnej przystawki pochłaniałem ją w pośpiechu, żeby nie ostygło drugie danie.
Ale dobra, może to niedoskonałości młodego wieku knajpy, przejdźmy do jedzenia. Tatar raczej z gatunku przeciętnych - na plus dobre przyprawienie, świeży chleb. Na minus jakość mięsa, znalazłem w nim min. x3 chrząstki. Oczywiście nie dyskwalifikuje to całego dania, żeby miało wrócić do kuchni, ale obniża komfort jedzenia. Brakowało mi też w tatarze ciekawych wyrazistych dodatków - była niby miechunka pomidorowa, jakiś majonez czosnkowy, ale smak który najbardziej mi się wybijał to maggi. Całość przykryta sporą ilością surowych liści szpinaku - ostatni dodatek szczególnie rozczarowujący jak dla mnie - w miejscu pozycjonującym się jako autorska restauracja oczekiwałbym czegoś ciekawszego. Brakowało mi też masła do chleba. Podsumowując - taki tatar byłby OK w jako tania przekąska w Pijalni wódki i piwa, natomiast od autorskiej restauracji oczekiwałbym więcej. Co do gęsi - mięso miało fajną skórkę (crust), niestety poza tym raczej takie sobie - zdecydowanie brakowało tu soczystości, jakość raczej z niedzielnego obiadu u cioci (wiadomo - nieźle smakuje ale bez szału) niż klasa restauracyjna. Ciekawy dodatek w postaci płatkow owsianych z grzybami i parmezanem - co ważne nie smakowało to jak owsianka, ale niebalany i komfortowy dodatek do mięsa - to na pewno na plus. Do dania podano też topinambur, ale zupełnie nie rozumiem dlaczego był zimny - totalnie nie trafiony pomysł w przypadku dania które powinno zachować jednak jesienny/komfortowy klimat.
Jeśli chodzi o napoje - mocno brakowało mi dobrej jakości kratowego piwa - jedyne dostępne piwo to lager "Noam", który nie daje żadnych wartych uwagi doświadczeń poza ładną butelką (równie dobrze mogliby podawać Tyskie lub Żywca). W związku z tym zamówiłem wyciskany sok, którego cena na rachunku była +10 zł niż w menu (zorientowałem się dopiero w domu). Może to pierdoła, no ale jednak warto byłoby zrobić proofreading menu zanim pójdzie na salę.
Nie wiem co tu się dzieje, ale póki co raczej nie polecam, może przyjdę za jakiś czas sprawdzić czy coś się zmieniło.
Mocno...
Read moreOdwiedziliśmy Berlin Ecke po raz drugi, za pierwszym razem z menu Eter i teraz z Horyzontem. Eter był świetny, jagnięcina, puree, jarmuż, danie kompletne. Podobnie tatar z japońską(?) miętą, jeden z najlepszych jakich próbowaliśmy. Ciekawy był też dorsz. Z wielką ekscytacją wróciliśmy żeby spróbować nowego menu. Wszystko było pięknie zaprezentowane, ale zabrakło efektu wow. Jagnięcina ze szparagami jest ok, ale jednak daniu brakowało miękkości, którą wcześniej dawało puree, przystawki były poprawne (tatar i ceviche - przeciekawe polskie podejście do tematu, ale ryba była nieco gumowa), choć nieco słabsze niż poprzednio. Najsłabszym punktem wieczoru było jednak podejście kucharza i dziwna dynamika na linii kucharz-kelnerka. Ze względów zdrowotnych na wstępie zapytałam o możliwość wykluczenia kilku składników z dań, zapytałam też co byłoby najbardziej odpowiednie żeby nie generować problemów, a to wywołało napięcie u naszej kelnerki (przemiłej dziewczyny), zasugerowała, że kucharz się na to nie zgodzi i odniosłam wrażenie, że perspektywa skonsultowania z nim tej sytuacji wywołała u niej stres. Ponieważ siedzieliśmy na wprost kuchni mogłam zaobserwować przebieg tej rozmowy, a raczej zirytowane miny kucharza i wywracanie oczami. Ostatecznie poprosiłam tylko o nie dodawanie szalotki do ceviche, a szparagi(których niestety nie mogłam spożywać) z dania z jagnięciną oddałam moim współtowarzyszom. Kelnerka podziękowała mi za ułatwienie jej zadania z wyraźną ulgą. Oczywiście, może się tutaj nasunąć uzasadniona refleksja: po co przychodzisz do restauracji jeśli znasz menu i swoje ograniczenia? Odpowiadając - chcieliśmy zabrać przyjaciół spoza miasta do jednej z najciekawszych restauracji w Poznaniu i byłam gotowa na to, że moje możliwości będą limitowane. Odwiedzaliśmy też kilka innych restauracji w mieście w ten weekend, gdzie spotkałam się z większym zrozumieniem i elastycznością, zwłaszcza, że chodziło o kwestie medyczne, a nie kwestię gustu. Oczywiście, rozumiem koncept, rozumiem, że kuchnia jest przygotowana na konkretne menu w odpowiednich ilościach i na wstępie powiedziałam, że nie będę robić problemu, jednak reakcja kucharza i atmosfera wokół tematu pozostawiła niesmak. Mimo wszystko, bardzo doceniam waszą wizję i uważam, że robicie świetne rzeczy, nie wszystko trafiło tym razem w nasze gusta, ale jestem pewna, że jeszcze nie raz pozytywnie...
Read more