Kolacja dla 3 osób.
W środku: bardo duszno, zbyt duża ilość stolików na tak mały lokal. Stolik nasz okrągły mały. Karty tłuste i mokre wykonane w bardzo lakonicznym stylu. Niestety mieliśmy widok na zaplecze kuchni. Nie było żadnego przysłonienia.
Wystrój: nadmorski z faktycznymi greckimi elementami wystroju. Dużo niebieskiego i białego co nadawało na pewno ciekawy klimat ale dość oklepany.
Napoje: Piwo mythos najgorsze jakie kiedykolwiek piłem. Nieistniejąc piana na piwie zaraz po szybkim podaniu obok z baru świadczyła o nie świeżości trunku. W smaku bardzo cierpkie i gorzkie. Zdecydowanie do zmiany.
Mythos shandy obronił sie poprawną lemoniada lecz przy drugiej kolejce dało się wyczuć potworność mythosa.
Piwo corfu special red było zaskakująco dobre i tylko to oraz jedna pozycja z dań obroniła to miejsce przed wystawieniem jednej gwiazdki. Piwo bardzo wyraziste. Ewidentny nacisk na górną fermentację słodu. Głównie wyczuwalny karmel ale to zrobiło bardzo dużo pracy. Niepasteryzowanie tego piwa nadało mu unikalnego charakteru.
Jedzenie: Można podsumować jednym zdaniem: Na jedno kopyto. Każda pozycja którą zamówiliśmy była taka sama.
Przystawki: Grillowane halloumi w którym zabrakło mięty było bardzo słabe. Brak nadania serowi smaku. Nie było czuć żadnego elementu cypryjskości.
Tzatziki poprawne choć muszę przyznać że jadałem lepsze. Trochę zachwiana proporcja między warzywami a jogurtem. Zabrakło szczypty soli i kilku przypraw.
Pita smakowo w porządku lecz nie jest to oryginalna pita( za to minus).
Dania główne: Sałatka horiatiki jest porażką sama w sobie. Nie wyobrażam sobie jak można twierdzić że stoi ona koło horiatiki w jakikolwiek sposób. Mdła, bez wyrazu, cebula zbyt duża żeby się dało jeść, pomidory rozwodnione a smak nie istniał.
Szaszłyki z kurczaka w marynacie cytrynowo - tymiankowej nie były złe lecz dobre też nie. Zioła zbyt mocno przejęły kontrolę nad całą potrawą. Niewyczuwalne mięso ( co w Greckiej kuchni jest niedopuszczalne!).
Frytki grube, posypane bardzo skrzętnie przyprawami. Na plus we wszystkich daniach lecz to są tylko frytki....
Pitagoras: Polędwiczki wieprzowej było mniej niż kot napłakał. Dwa małe kawałki. Nie dobre, zbyt mocno przerobione. Ser halloumi ha powyżej - bez wyrazu, tzatziki poprawne.
Talerz Posejdona: Kalmary gumowe, ociekające tłuszczem - tragedia. Souvlaki z dorsza poprawne ale znów przyprawy grają pierwsze skrzypce! Najlepsze były krewetki i za nie oraz tzatziki są 2 gwiazdki. Krewetki zrobione idealnie w punkt. Rozpływają się w ustach, nie gumiaste lecz bardzo soczyste. Co najważniejsze czuć było mięso a nie przyprawy.
Obsługa: Brak jednolitych strojów co oznacza brak profesjonalizmu. Zbyt mocne spoufalanie się z klientem. Brak dystansu zawodowego. Siedząc na zewnątrz kolejka osób która nie zrobiła rezerwacji opierala się o nasz stolik i komentowała jak długo siedzą dane osoby i spozywaja posiłek - obsługa zbyt delikatnie prosiła ich o zrobienie miejsca, korytarza którym mogliby przejść. Źle rozwiązany system. Jeśli ma być to bar to niech jest to bar a nie restauracja na wpół wykwintna.
Kolejny aspekt to ciągle pytanie się czy wszystko w porządku. Czuliśmy się jak dzieci. Jako że w wielu restauracjach byliśmy takie zachowanie wiemy że nie przystoi szanującej się obsłudze.
Ogólnie na jednorazowy niezobowiązujący obiad jest ok. Większyc doznań, bardziej wykwintnej kuchni i profesjonalnej obsługi trzeba szukać...
Read moreFinally, a Greek restaurant has appeared in my beloved Jeżyce! What can I say about this place?
Large portions, reasonable prices (average on the market), delicious cuisine and good service! We received our dishes quickly. The beer is imported from Greece (I had the same beer in Corfu last year), and the atmosphere is pleasant.
A big plus is that the place is located in a very cozy corner, which really transports you to Greece, especially when it's evening and it's hot outside. I felt the climate 100%! I will come back here more than once because I love Greek cuisine, and they cook it very tasty here. See you next time!
P.S. If you come here on a Friday night, be prepared to wait in line for a free table, or just book a...
Read moreZachęcony pozytywnymi opiniami i wyróżnieniem w plebiscycie MyTuJemy, postanowiłem odwiedzić restaurację Pitagoras w Poznaniu. Oczekiwania były spore – liczyłem na autentyczne greckie doświadczenie kulinarne. Niestety, rzeczywistość okazała się rozczarowująca. Na początek – jedyny prawdziwie grecki akcent, czyli piwo Mythos, jak zawsze znakomite. Poza tym trudno było doszukać się smaku Grecji. Koleżanka zamówiła tzatziki – danie to ani smakiem, ani konsystencją nie przypominało klasycznych greckich tzatziki. Było bardzo dalekie od oryginału. Sam skusiłem się na domowy gyros – danie, które zdaje się być jedną z wizytówek lokalu. Porcja była ogromna, ale niestety ilość nie szła w parze z jakością. Mięso, choć podane w pomysłowy sposób, było przesuszone i przypalone – część porcji to była po prostu twarda, sucha skorupa. Do tego „sałatka grecka”, która nią w zasadzie nie była – ot, pomidor, ogórek i cebula posypane fetą, bez oliwy i bez oregano. Pozostawiam to bez komentarza. Do gyrosa podano też coś, co nazwano tzatziki – zupełnie inne niż to zamówione wcześniej. Tym razem był to raczej jogurt z solą, bez śladu ogórka czy czosnku. Co ciekawe – smakował lepiej niż poprzednia wersja, ale nadal był to po prostu posolony jogurt. Frytki – typowe, mrożone. A szkoda, bo greckie patates tiganites są naprawdę pyszne i nie wymagają dużego nakładu pracy. Na koniec pieczona feta na słodko – jedyna pozycja, która się obroniła. Trudno było ją zepsuć i faktycznie była smaczna. Jestem rozczarowany – być może miałem zbyt wysokie oczekiwania. Pitagoras ma potencjał i ciekawy pomysł, ale z prawdziwą grecką kuchnią ma to obecnie niewiele wspólnego. Może właścicielom przydałaby się podróż do Grecji, by przypomnieć sobie, jak smakują tamtejsze klasyki. Trzymam kciuki za rozwój, bo koncept jest interesujący – teraz czas na jakość i...
Read more