Plain food and overwhelmed service. The decor is admittedly very interesting and we liked the place from the onset. Everything, including the menu, designed and thought through. We came when the place was half full and the only waitress was running around, obviously in need of some help. Took a while before she took our order.
The food came quickly and was rather plain, but well-tasting. The ugly surprise came after cutting through the chicken breast roll, which inside was simply raw. Clearly undercooked, perhaps due to the rush of the day.
If it wasn't for the raw meat, I might've given the place 4 stars, but this is basic stuff, and they really need to optimize their service plus design food that matches the decor in...
Read moreOgólnie to naprawdę niezła knajpa z domowym jedzeniem, same potrawy nie są na siłę wyszukane, ale to nie znaczy, że nie ma tam ciekawych propozycji. Niemal wszystko jest tam smaczne. Najlepsze co mają to sznycel. Sznycel jest po prostu idealny, rozbity tak jak trzeba, panierka jest perfekcyjna, a dodatkowo robienie go na głębokim oleju robi mu bardzo dobrze. W szerokiej okolicy lepszego nie znajdziesz. Makarony są niezłe, piersi z kurczaka i polędwiczki też. Placki ziemniaczane są super. Najgorsze co mają, to niestety żurek. Żurek, mimo niezłego smaku samej zupy, jest tu oszukany - wręcz zamordowany, jakąś marną kiełbasą parówkową zamiast białej. Czyste oszustwo. W żurku nie ma miejsca dla parówkowych skrytożerców. Niestety, kolejny przykład to de Volaille, który nie wie co to de Volaille, bo to tylko panierowany kurczak owinięty wokół sera. Sorry, tak to nie działa. Kolejne ALE, to porcje pierogów, które w tej cenie moim zdaniem są za małe o dwa pierogi. Kolejny problem to drinki, np. w karcie masz podany Aperol Spritz, a jest robiony na tanim Campari, ale jakoś ani nazwa ani cena na to nie wskazuje. Nie lubię takiego nabierania klientów. Bardzo doceniam, że knajpa jest wierna swojej nazwie i nie pracuje w poniedziałki i wtorki, nawet jeśli przez to nie można tam wtedy zjeść. Jest to miejscówka, z lekkim "smaczkiem" rodem z PRL. Wystrój specyficzny, menu nawiązuje do klasyki propagandy z lat '70-'80, design mocno oldschoolowy (tak, mam na myśli stare wysiedziane krzesła i stare czterdziestoletnie meble, które się rozpadają podczas siedzenia na nich), można sobie tam też podziwiać rozwój warsztatu malarskiego jakiegoś nieznanego artysty (albo to ja go nie znam). Co jest minusem, poza żurkiem, pierogami, "dewolajem", oszukanymi drinkami i rozpadającymi się krzesłami? Ceny. Niestety, ale podobne dania, w podobnych "jadłodajniach", w podobnej klasie wykonania są po prostu tańsze. I mam na myśli tańsze o kilka dobrych złotych, a wcale nie gorsze w smaku. Obsługa...
Read moreMiejsce jak najbardziej na 5. Jesli ktos jest na tyle stary, ze kojarzy nazwe z kinematografia, to klimat(wyglad) przypasuje, nawet jestli tylko do lat "szczeniecych". Cos ala "Ping Flamingo" na szczesliwicach - tyle, ze w rodzimych barwach. Obsluga: bardzo mila i baaaardzo sprawna. Choc to moze minus, lepiej w klimacie pasowalaby "baba" ze szmata "jeszcze talerz przekreci". No ale nie mozna miec wszystkiego.
Jedzenie: nie bylo do czego sie przyczepic, a wrecz na odwrot. Zaczne od "najgorszego". Frytki, jak najbardziej ok, duze, wysmazone, jednak czegos brakuje. Nie sa zle, ale.... PLACKI. To jest poprostu sztos. Brakuje im tylko pokrojonego szczypiora i kawalka cytryny. Z kwasna smietana sa poprostu mega. Grubo tarte, robione ala "hash brown". Chrupkie na zewnatrz, soczyste w srodku. Dla mnie osobiscie moglyby byc kapke bardziej przyspawane, ale to kwestia osobistego gustu.
Ryba i kotlety. Miecho dobre, dosyc zacnego rozmiaru - zamowilismy tylko dodatkowo placki i frytki - kazdy wyszedl najedzony. Na duzy plus panierka. Nie jest to wymoczone cos, a chrupka skorupka. Mega.
Napitki: poza standardem, czyli woda, soki, cola i lemoniada( moze jest dobra i nie taka "standardowa") jest jedna perelka. Zimny kwas chlebowy. Delikatnie slodkawy i kwaskowy jednoczesnie bardzo dobrze komponuje sie z posilkiem. Chyba poki co jedyne miejsce gdzie jest tak dobry.
Najlepsze(mimo plackow z kwasna smietana) na koniec. Deser. Nie wiem, czy jest jakas zmiana, czy zawsze jest to samo. Nam sie trafila szartlotka. Generalnie nie przepadam za slodyczami, ale to jest poprostu majstersztyk. Szarlotka z swierza beza. Wydawaloby sie, ze bedzie przeslodzone. Nie. Idealny balans, chyba praktycznie zero dodatkowego cukru. Delikatne ciasto, lekko chrupkiego od spodu, soczyste wyzej. Duzo przyjemnie kwaskowego jablka na, a to zwienczone "mokra", delikatnie slodka beza. Cos...
Read more