Zdecydowanie nie polecam obsługi kelnerskiej w tym lokalu. Przybyliśmy w grupie siedmiu osób, w tym z trójką dzieci. Na stolik czekaliśmy ponad 40 minut, a w międzyczasie obsługa kilkukrotnie pytała, na ile osób należy go przygotować. W lokalu znajdował się tylko jeden stolik, który mógłby pomieścić nas wszystkich. Niestety, kelnerka nie zarządziła miejscami w sposób przemyślany i skierowała grupę dwóch osób, która stała przed nami, do największego stołu. To oznaczało, że musieliśmy czekać, aż ci ludzie zostaną obsłużeni i zjedzą, zanim moglibyśmy usiąść. Mimo to liczyliśmy, że obsługa znajdzie jakieś rozwiązanie. Ostatecznie dzieci zaczęły wykazywać objawy przegrzania, więc zdecydowaliśmy się opuścić lokal całą grupą.

Po około 5-10 minutach wróciliśmy do lokalu, tym razem tylko we dwoje. Stojąc w kolejce, zauważyliśmy, że kelnerka faworyzowała inne osoby oczekujące. Na przykład grupka 2-3 osób stojąca przed nami otrzymała propozycję zajęcia miejsca na ogródku - odmówili, a nam nawet tego nie zaproponowano, mimo że osoby stojące za nami już taką propozycję otrzymały. Co ciekawe, ta sama kelnerka chwilę później ostro zareagowała na jednego z klientów, pytając, dlaczego nie stoi w kolejce jak wszyscy inni. Stwierdziła, że nie wie, kto jest za kim, i ostatecznie oznajmiła, że jej to nie obchodzi, ważne, żeby klienci w kolejce sami to wiedzieli.

Po kolejnym, ponad 30-minutowym oczekiwaniu, zostaliśmy zaprowadzeni do stolika wewnątrz lokalu. Zamówiliśmy dwa dania i dwa napoje. Napoje zostały podane stosunkowo szybko, ale na jedzenie czekaliśmy aż 54 minuty. W innym Państwa lokalu, w centrum , bywaliśmy wielokrotnie i tam obsługa, pomimo większego ruchu i licznych zamówień, zarówno stacjonarnych, jak i na wynos, zawsze potrafiła podać posiłki w granicach 20-30 minut.

Wreszcie dostaliśmy jedzenie i je skonsumowaliśmy – do jakości posiłków nie mam zastrzeżeń. Po zjedzeniu czekaliśmy 10 minut, ale nikt z obsługi do nas nie podszedł, więc zdecydowaliśmy się wyjść. Po drodze podszedłem do kasy, aby uregulować rachunek.

Kelnerka zapytała, czy wszystko było w porządku, więc lakonicznie odpowiedziałem, że nie do końca. Bardzo nalegała, abym podział co było nie tak, więc podzieliłem się kilkoma uwagami, a w międzyczasie do rozmowy dołączyła druga kelnerka. Obie dziewczyny bardzo nachalnie nalegały, abym nie płacił za zamówienie, skoro coś mi nie odpowiadało. Wyjaśniłem, że posiłek został przygotowany z produktów, które ktoś kupił, oraz że poświęcono czas i energię, aby go przyrządzić, więc czuję się w obowiązku zapłacić – nikt nie powinien być poszkodowany tylko dlatego, że kelnerki nie radzą sobie z organizacją. Ostatecznie zapłaciłem, ale zanim zdążyłem schować paragon, jedna z kelnerek chwyciła go z blatu, zaczęła gnieść i chciała wyrzucić. Zwróciłem jej uwagę, po czym oddała mi pognieciony paragon. Nie muszę chyba mówić, jakie konsekwencje mogą grozić za takie zachowanie? Zazwyczaj oceniam zarówno jedzenie, jak i obsługę, ale w tym przypadku muszę zrobić wyjątek i całą opinię poświęcić tragicznej obsłudze.