Miały być trzy gwiazdki - z przewagą dla pozytywów, ale będą dwie, ponieważ mój niesmak i zdegustowanie faktem, że ktoś dolicza sobie 24 zł za jakiś serwis kwotowy (o którym nie ma nigdzie żadnej wzmianki - ani w menu, ani obsługa o tym nie informuje - a napiwek i tak był zostawiony) jest tak ogromny, że nie byłabym w stanie dać więcej gwiazdek. Ale przejdźmy do meritum...
Długo nosiliśmy się z zamiarem odwiedzenia Polki, ale jakoś zawsze woleliśmy inną restaurację. Ale ponieważ jesteśmy oboje z mężem wielkimi fanami Magdy Gessler i gdziekolwiek jesteśmy w jakimś mieście, zawsze szukamy informacji o jej restauracjach albo tych z Kuchennych Rewolucji i chętnie do nich zaglądamy na jakiś posiłek. Tym razem uznaliśmy, że czas wreszcie zawitać do Polki. Pierwsze wrażenie - super! Wystrój przepiękny, ciepły i klimatyczny. Rozbudziło to nasze nadzieje na udany posiłek. Zajęliśmy stolik zaproponowany przez przemiłą Panią, która nas obsługiwała. Przyjęliśmy menu i tutaj już zderzyliśmy się z rzeczywistością - ceny z kosmosu, ale nie zniechęciło nas to, ponieważ doskonale rozumiemy, że restauracja sygnowana nazwiskiem tak znanej osoby, która kładzie nacisk na wysoki standard nie tylko potraw i produktów, ale i obsługi oraz wystroju, do tego lokalizacja w samym sercu Łodzi, to wszystko mówi samo przez się - ceny muszą być wysokie, trudno. Kolejnym miłym zaskoczeniem było czekadełko w postaci pasty z makreli i kilku kromek naprawdę świeżego i pysznego chlebka. Na przystawkę mąż zamówił pierożki z kaczką w bulionie grzybowym. Porcja niewielka - 4 małe pierożki, ale nie ma się czego czepiać, w końcu to przystawka, nie danie główne. Danie wyglądało bardzo ładnie i tak też smakowało. Cieniutkie ciasto, pyszny farsz i cudownie grzybowy bulion. Mniam! Ja zamówiłam rosół i choć porcja była duża, jak na zupę to już w tym momencie zaczynają się schody. Makaron - super. Śmiem podejrzewać, że robiony na miejscu, bo smakował, jak domowy. Natomiast sama zupa... ma-sa-kra! Pani Magda zawsze podkreśla, że rosół powinien być esencjonalny, a tymczasem mój wyglądał, jak - by nie użyć brzydkich słów - zabarwiona na żółto woda, w dodatku bez smaku. Nawet nie pływało w niej zbyt wiele oczek (akurat tego nie poczytuję za wadę, bo nie każdy musi lubić tłusty rosół, niemniej jest to jakiś wyznacznik tego, na czym mógł być robiony wywar). Niby flagowa zupa, która jest wizytówką każdej szanującej się restauracji i taka wtopa. Ale przejdźmy do dań głównych... Zamówiłam kolejne danie flagowe - schab z kością, ziemniaczane puree i mizeria. Porcja w porządku, choć za 49 zł można oczekiwać jednak czegoś więcej. Wizualnie danie prezentowało się bardzo smakowicie. Puree smaczne, delikatne, tak jak należy. Kotlet (wielkości kobiecej dłoni ze złączonymi palcami - dla porównania leży widelec) smaczny, dobrze doprawiony, soczysty. Natomiast mizeria... ech... dziewięć plasterków ogóreczka (policzyłam!) polanych śmietaną bez smaku. Już za tą cenę to naprawdę można było dać trochę więcej tego ogórka. No, ale ogólnie danie na plus. Niestety z daniem męża nie będzie już tak kolorowo... Zastanawiał się między policzkami wołowymi, a stekiem z polędwicy argentyńskiej, ale ponieważ cena za stek zwalała z nóg (125 zł!), skłaniał się bardziej ku policzkom i być może byłby to lepszy wybór, ale chcąc dobrze i wiedząc, że mąż uwielbia steki, podpuściłam go, żeby pozwolił sobie na coś takiego super, bo na pewno będzie warto. Mając porównanie z innymi restauracjami byliśmy przekonani, że w tej cenie możemy liczyć na stek w przyzwoitym rozmiarze, niestety rzeczywistość zrewidowała nasze oczekiwania. Stek był wielkości kobiecej piąstki (i to takiej niezbyt dużej). Stopień wysmażenia już zależy od nas samych, ponieważ kroimy go na plastry i dosmażamy na rozgrzanym kamieniu, na którym jest podany. Smak? Szału nie ma niestety. W konkurencyjnej restauracji dużo lepszego i większego steka (choć nie argentyńskiego) dostaniemy za 1/3 tej ceny. Ziemniaczki pieczone i warzywa...
Read moreWitam wczoraj wieczorem odwiedziłem "Polka" w raz z moją dziewczyna. Chcieliśmy w końcu sprawdzić jak to jest w restauracji słynnej Pani Magdy Gessler. Oczywiście jeśli Gessler to i wymagania wyższe więc nie będzie taryfy ulgowej. Pani Magda wszak słynie z staranności o każdy detal w swoich restauracjach: 1 Brak kilku pozycji w menu rozumiem że wszystko ma być świeże. Niestety w moim odczuciu karta jest po prostu zbyt obszerna co może powodować takie braki a wszyscy wiemy jaka Pani Magda przykłada wagę do małej dobrze wyglądającej karty. Dodatkowo kelner przed złożeniem zamówienia nie poinformował nas o jakimkolwiek braku w menu. Dodatkowo braki w asortymencie piwnym niby szczegół ale istotny. 2 Startery: Ja zamówiłem indyczą wątróbkę a moja partnerka barszcz czerwony z uszkami. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dobrze niestety moja dziewczyna powiedziała że barszcz mało doprawiony i dziwnie gorzki chwaląc przy tym bardzo dobre uszka. Ja jedynie mogę przyczepić się do mało zredukowanego sosu i trochę zbyt twardej wątróbki. Krótko mówiąc nie porwały nas nasze startery. 3 Dość długo czekaliśmy na sprzątnięcie stolika po starterach gdzie w restauracji były dwa stoliki w tym jeden nasz. Trochę dziwne jak na poziom który restauracja reprezentuję. 4 Ostatni pkt ale jak ważny w tej branży niestety nie zostaliśmy zapytani przez obsługę w trakcie spożywania posiłków o to czy wszystko jest dobrze czy coś podać albo czy może jedzenie nie spełnia naszych oczekiwań. Pytanie " czy wszystko smakowało " zostało zadane kiedy nasze talerze były już puste. Dobrze przejdźmy do tego co było pozytywne w tej wizycie. 1 Piękne wnętrze przytulne ciepłe i zarazem Polskie .Wystrój przemyślany jak najbardziej na wielki plus. W tle leci polska muzyka. 2 Dania główne to jest to co zrobiło największe wow. Dania były genialne, porcje w stosunku do ceny były jak najbardziej zadawalające. Zamówiliśmy kaczkę z buraczkami i kluskami śląskimi oraz schabowego z ziemniaczkami i ogórkami w śmietanie. Moja dziewczyna powiedziała że nigdy nie jadła lepszego schabowego. Dodała tylko że ogórki były w wersji light co jej mało odpowiadało ale to subiektywna opinia na ten temat. Moja kaczka była delikatna miękka i rozpływała się pod widelcem nóż do tego dania to była ozdoba stołowa. Kluski śląskie pyszne delikatne z przepyszna okrasa a buraczki też odpowiednio doprawione wszystko z sobą współgrało. Dania podane jak w domu można by rzec.
Dodatkowo chciałbym tylko dodać że obsługa strasznie sztywna co trochę przeszkadzało. W niedzielny wieczór był bardzo mały ruch na sali, co dalej też do myślenia. I taki szczegół wzięty w prost z kulinarnych podróży mianowicie w restauracji nie pachniało jedzeniem a jak to Pani Magda zawsze mówi że restauracja musi pachnieć dobra kuchnią . Ponadto nikt nie zmienia obrusów na stolikach kiedy goście już wyjdą z restauracji.
Daje ocenę 4 głównie za dania główne ;) lecz myślę że dając ocenę niższa byłbym nie obiektywny. Mimo wszystko bardzo...
Read moreA Polish restaurant, but with some influences from the West. A delightful location, at Manufaktura. Usually you don't need reservation, but if you come during the weekends, it's better that you make one. For Polish specialities it's definitely the place. I enjoyed the decor, that resembles a Polish traditional house, with poppies and wall decorations. The food is more than tasty, it's delicate and pleasing for the eye and for the mouth. They serve wine and bear, and a range of special drinks. The personal makes you feel welcomed and they are polite and amiable. They speak English, and know what goes along with what, regarding the food and the drinks. The prices are ok, not exaggerated but not cheap as well. It's somewhere in between. A lunch for two, with soup, main course and desert plus drinks it's somewhere around 90 zloty. I recommend this restaurant, that it's actually a chain, because there is one also in Warsaw, in the Old...
Read more